Daria ze Śląska – marzenia stały się rzeczywistością
Pseudonim artystki powstał spontanicznie, gdy szef wytwórni właśnie tak zapisał sobie w telefonie Darię Ryczek-Zając. Jak rozpoczęła się jej przygoda z muzyką?
- Za dzieciaka słuchałam głównie R&B i soul. Słuchałam też rzeczy, których słuchali moi rówieśnicy. Później trafiały do mnie numery z alternatywy, a potem muzykę odstawiłam na rzecz sportu. Ona gdzieś funkcjonowała, ale tak na poważnie przyszła do mnie z moim pierwszym zespołem, ponad 7 lat temu, kiedy założyłam swój pierwszy duet elektroniczny "The party is over" - powiedziała.
Jednak na drodze Darii pojawiało się wiele innych dziedzin i zainteresowań. Jak przyznaje, pierwotnie chciała iść na studia prawnicze, jednak zabrakło jej punktów. Z tego względu skończyła historię. Na prawo wróciła kilka lat później. Ostatecznie z niego zrezygnowała.
- Później pracowałam w różnych miejscach, na słuchawce, sprzedawałam kosmetyki, ubrania, pracowałam na dworcu, sprzedając zapiekanki, a później ze względu, że znam język francuski trafiłam do IT i wszystkiego mnie nauczono. Na tę chwilę jestem administratorem Outlooka i Teams - zdradziła.
Muzyka co jakiś czas pojawiała się w życiu wokalistki. Stopniowo narastały w niej chęci, by ruszyć z własnym materiałem.
- Czułam podskórnie, że nie tylko elektronika mnie interesuje. Zaczęłam tworzyć sobie zarysy na klawiszach i na gitarze. Przełom nastąpił, kiedy zgłosiłam się do projektu "Tak brzmi miasto". Tam poznałam Agatę Trafalską z Jazzboya i pracujemy do dziś – powiedziała.
Daria przez kolejne miesiące tworzyła utwory i systematycznie podsyłała je do wytwórni. – Józek (szef wytwórni) był na tyle zajarany, że podsyłał ten materiał także innym ludziom, których ceni muzycznie.
- Któregoś dnia Kortez zaprosił mnie na fajce i powiedział, ze fajnie by było, gdybym z nim pojechała w trasę i przedstawiła swoje dwa pierwsze numery - wspomina. Wokalistka ruszyła w trasę i wraz z bardziej doświadczonym kolegą odwiedziła kilkanaście polskich miast. Dziś na swoim koncie ma solową płytę "Daria ze Śląska tu była". Mimo wszystko wciąż pracuje jeszcze w korporacji, choć nie ukrywa, że jedną nogą jest już w zupełnie innym miejscu.
- Mam przeświadczenie, że warto mieć w życiu drugą nogę, bo nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Da się to pogodzić, pracuję zdalnie. To jest teraz dla mnie taka opcja, która mi pomaga finansowo funkcjonować. Ale robi się coraz trudniej czasowo. Docelowo moim marzeniem jest to, żeby zajmować się tylko muzyką. Za 5 lat bardzo nie chciałabym już pracować w korpo - przyznała.
Daria ze Śląska – utwory chwytające za serce
To, co wyróżnia Darię na tle konkurencji, to niesamowita wrażliwość i autentyczność. Storytellingowe teksty wokalistki pozwalają nam na chwilę przenieść się w jej świat i poznać zakamarki rodzinnych i związkowych relacji. Tym samym bliskie są każdemu z nas. W końcu, kto nie przeżywał kryzysów miłosnych i bolesnych rozstań?
- Piosenki są mocno retrospektywne i podzielone na różne okresy z mojego dzieciństwa, z czasu, kiedy byłam nastolatką. Dużo jest opisów dotyczących spojrzenia na mnie i obserwacji bliskich mi ludzi.
Daria przyznała także, że odzywają się do niej słuchacze, którzy utożsamiają się z utworami. Jedną z piosenek, która poruszyła wiele osób, był singiel "Chinatown".
- To jest numer z gatunku gruz, o trudnych przeżyciach. Nie odkryłam Ameryki, jest to problem, który pojawia się w wielu rodzinach – problem alkoholowy i problem, kiedy dziecko musi się odnaleźć w tej rzeczywistości. Zazwyczaj robi, co może, ale nie wychodzi mu. Nagle po latach okazuje się, że go to przerosło i musi się z tym uporać. Dostałam informacje zwrotne, że "dziękuję za ten numer", "dzięki temu poszłam na terapię".
Artystka, nawiązując do życia rodzinnego, zdradziła również, że bardzo ceni swoją mamę, którą uważa jednocześnie za jedną z najsilniejszych osób, jakie w życiu poznała.
- Mamy nieodciętą pępowinę. Do tej pory mam potrzebę wsparcia mamy, myślę, że ona też robi, co może. Ale nie jest jej łatwo, bo jest osobą niepełnosprawną. Będąc chorym nieuleczalnie, wydaje mi się, że ta rzeczowości jest zdecydowanie trudniejsza. Patrząc na to z boku, przez 30 lat mam takie poczucie, że jest w tym siła i ja tę siłę staram się czerpać - dodała.
Daria ze Śląska - życie prywatne
Po nieudanych związkach, o których możemy nieco więcej dowiedzieć się z piosenek, w życiu Darii jakiś czas temu zaczęło świecić słońce. Artystka od 4 lat jest szczęśliwą żoną, która zawsze może liczyć na wsparcie ukochanego.
- Jest z drugiego bieguna, bardzo spokojny, ułożony, jest realistą, który twardo stąpa po ziemi, ja jestem niby zadaniowa, ale głowa w chmurach i artystka, dobrze nam się złożyło, że się zazębiamy energetycznie - wyjaśniła.
Daria ze Śląska – koncerty
Daria wydała płytę, a co za tym idzie, wyruszyła w trasę. Artystkę będziemy mogli usłyszeć już w najbliższy czwartek 15 czerwca w warszawskim klubie Praga Centrum. Nie zabraknie także letnich koncertów plenerowych i festiwali. Wszystkie terminy znajdziecie w mediach społecznościowych artystki.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Olivier Janiak zdradził, kiedy zdarza mu się płakać. "Jestem wrażliwym facetem"
- Czy Shakira ma nowego partnera? "Podobno mają się ku sobie"
- Ania Karwan przeszła duchową przemianę. "Dzisiaj jestem uwolniona od żalu"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN