Pogrzeb Wojciecha Kordy
Wojciech Korda, lider zespołu Niebiesko-Czarni, zmarł 21 października po długiej i ciężkiej chorobie. Jego ostatnie pożegnanie odbyło się w piątek, 27 października w Poznaniu na cmentarzu Miłostowo. Muzyk spoczął u boku swojej pierwszej żony: partnerki w życiu i na estradzie Ady Rusowicz, która zginęła w wypadku samochodowym w 1991 roku.
Podczas pogrzebu żałobnicy usłyszeli m.in.: "Wojtek do momentu, kiedy mógł rozmawiać o pracy, chciał nagrywać nowe piosenki, płyty. Cały czas miał nowe pomysły. Niestety przyszedł moment, kiedy już wiedzieliśmy, że wszystkich planów nie uda się zrealizować. Zaczęła się walka o jego życie. Przez osiem lat Aldona [Aldona Kędziora-Korda - druga żona muzyka - przyp. red.] trwała przy jego łóżku. Wojtek był do niego praktycznie przywiązany. Była radość z efektów terapii, ale były też bardzo trudne chwile. Wszyscy cieszyliśmy się każdą minutą, dniem, miesiącem. Wszyscy wspieraliśmy ich w tej walce i za to wsparcie, pomoc i energię chciałbym w imieniu Aldonki i rodziny serdecznie podziękować".
Padło też więcej słów na temat ostatniej miłości zmarłego muzyka: "Oni [Aldona Kędziora-Korda i Wojciech Korda - przyp. red.] byli zawsze razem. Kochali się. Wspierali się. Pracowali razem, a ich największą pasją była muzyka. To wyzwalało w nich energię do pracy i dawało wiarę w siebie i pozwalało docenić wartość pracy. Byli ze sobą na dobre i złe. Za czterdzieści kilka dni obchodziliby jubileusz 30-lecia ślubu".
Anna Rusowicz w dniu pogrzebu ojca zamieściła wymowny wpis
Anna Rusowicz przez lata miała żal do ojca, bo po śmierci mamy, oddał ją na wychowanie do dalszej rodziny, a sam zajął się synem.
- Prawda jest taka, że przez całe moje dzieciństwo i młodość miałam ojca. Był nim mój wujek, do którego mówiłam "tato". (...) Z moim biologicznym ojcem do dzisiaj nie mam kontaktu i tym bardziej bulwersuje mnie fakt, że komunikuje się ze mną poprzez media dopiero teraz, kiedy coś mi się w życiu udało i stałam się osobą publiczną" - powiedziała wokalistka w jednym z wywiadów sprzed kilkunastu lat.
Czy mu wybaczyła? Wszystko na to wskazuje, bo 21 października opublikowała w mediach społecznościowych post, w którym napisała: "Wybaczam Ci, uwalniam Cię, pozwalam Ci odejść". Natomiast w dniu pogrzebu również pokusiła się o kilka wymownych słów:
W obliczu śmierci nie ma wygranych i nie ma przegranych- czytamy.
Obserwatorzy popularnej wokalistki zgodzili się ze zdaniem autorki. - "Dziękuję za tę myśl, bardzo prawdziwa", "I wszyscy są równi!", "To prawda", "Dobrze, że tak jest" - czytamy w komentarzach.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Nie żyje ojciec znanej polskiej wokalistki: "Wybaczam Ci, uwalniam Cię, pozwalam Ci odejść"
- Anna Rusowicz rozstała się z mężem, skończyła 40 lat i stawia na zmiany. "Szukam swojego miejsca"
- Były mąż Ani Rusowicz reaguje na jej oskarżenia o przemoc psychiczną. "To mój jedyny komentarz"
Autor: Dominika Czerniszewska
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Urbanek/East News