Agata Młynarska o terapii, rozwodzie i chorobie. "Miałam wrażenie, że wszystko, co dobre, już się skończyło"

MW_20250120_01_190_lores
MW_20250120_01_190_lores

Agata Młynarska w najnowszym wywiadzie otworzyła się na temat jednego z najtrudniejszych momentów w swoim życiu. Dziennikarka opowiedziała o terapii, rozwodzie z pierwszym mężem, chorobie, a także pogodzeniem się z przemijającym czasem. Co zmieniło się w jej życiu po przekroczeniu 60.?

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.

6032024 Mlynarska Rozmowabis 3Wpadki
Agata Młynarska o zmianach w mediach i telewizyjnych wpadkach

Agata Młynarska o rozwodzie z pierwszym mężem

Agata Młynarska to dziennikarka, która jak sama przyznaje, nosi w sobie optymizm i radość. W jej życiu było jednak kilka zwrotów akcji, które zmusiły ją do tego, aby na chwilę zwolnić i przeanalizować siebie. Z okazji 60. Urodzin gwiazda udzieliła wywiadu magazynowi Viva! i opowiedziała m.in. o rodzinie, rozwodzie i terapii, wracając do bolesnych doświadczeń przeszłości.

Dziennikarka, mając zaledwie 18 lat, wyszła za mąż. Wybrankiem jej serca był wówczas sześć lat starszy Leszek Kieniewicz. Chwilę później na świecie pojawił się owoc miłości zakochanych – syn Stanisław. Następnie Tadeusz. Po 10 latach małżeństwo postanowiło się rozejść. Agata nie ukrywa, że rozwód był dla niej bolesnym doświadczeniem, które zakończyło się terapią. Miała wówczas zaledwie 28 lat.

- Nikt nie wierzył, że się rozwodzimyOczywiście rozwód zostawił ślady. Na dzieciach. Na nas obojgu. Mieliśmy poczucie przegranej (…) Miałam wrażenie, że wszystko, co dobre, już się skończyło, że jestem starą kobietą, zmęczoną życiem i odpowiedzialnością. Wyszłam za mąż jako "dziecko", rozwodziłam się jako "starsze dziecko". Dopiero za Przemka wyszłam z pełną świadomością dojrzałej decyzji. Miałam 49 lat i wiele lat pracy nad sobą. Wiedziałam, kim jestem, gdzie są moje granice, co jest dla mnie dobre – wyznała dziennikarka w rozmowie z "Vivą!".

Dziś 60-latka mówi o relacjach z byłym mężem, ma zupełnie inny wymiar. Choć oboje są w nowych relacjach, traktują się z wdzięcznością i szacunkiem

- Leszek nadal jest częścią rodziny, podobnie jak jego druga żona. Dzięki temu moi synowie mieli i mają poczucie, że owszem, rodzice się rozstali, ale zawsze potrafią się dogadać i się szanują.

Agata Młynarska o chorobie, która odmieniła jej życie

Agata podczas wywiadu zdradziła też, że piętno na jej podejściu do życia miał upływający czas. Po przekroczeniu 50. poczuła się niekomfortowo. Nie rozumiała, bowiem dlaczego otoczenie rozlicza ją za pesel.

- Czułam się rozliczana za mój wiek. Co wypada albo nie wypada kobiecie. Dla mnie to był czas życiowego rozpędu, nie czułam się ani przez chwilę jak "babcia", chociaż czerpałam niesamowitą radość z bycia w tej roli. Miałam poczucie sprawczości, czułam się spełniona. Dzieci stały się niezależne, stworzyły własne rodziny, a ja spotkałam wielką miłość i wyszłam za mąż – wspomina.

Dziennikarka dodała, że nie było w niej zgody na niesprawiedliwość w postrzeganiu kobiet 50+, ocenianiu tego, co robią, jak żyją, czy jakich wyborów dokonują. Z tego powodu postanowiła swoje rówieśniczki.

- Podczas różnych spotkań z kobietami w całej Polsce czułam, jak niesie mnie fala naszej siły. Że to, co robię, ma sens. Potrzebowałyśmy uwierzyć w siebie, w możliwość zmiany, w prawo do własnych wyborów. I wszystko było dobrze, aż... poważnie zachorowałam. Lekarze mówili, że wiele kobiet właśnie w moim wieku zapada na choroby autoimmunologiczne. Pracuje my na nie latami. Nie słuchamy sygnałów ciała (…) Zaczęły mnożyć się diagnozy. Crohn, astma, AZS, spondyloartropatia, fibromialgia. Wylądowałam na długo w szpitalu i przyszedł czas na kolejny rachunek sumienia - powiedziała.

Agata przyznała, że z choroby wychodzi cały czas. Obecnie radzi z nią sobie o wiele lepiej, a wszystko za sprawą bliskich, którzy wspierają ją i troszczą się. Nie obyło się także bez powrotu na terapię.

- Przemek w najtrudniejszych chwilach był przy mnie cały czas. Nie odstępował na krok. Jest nie tylko najtroskliwszym mężem, ale też oddanym przyjacielem. Z czasem nauczyliśmy się żyć z moimi ograniczeniami i całkiem nieźle nam to wychodzi – powiedziała.

Dziś 60-latka otwarcie mówi, że choć droga do równowagi i spokoju była kręta, ostatecznie osiągnęła największy sukces, jakim jest dla niej szczęśliwa rodzina.

- Kiedy w dniu moich 60. urodzin stałam na umownym szczycie, na który wdrapywałam się przez wszystkie te lata, to właśnie rodzinę uznałam za swój największy sukces – podsumowała dziennikarka.

Zobacz także:

Jak przekazać 1,5% na Fundację TVN? Kliknij w obraz
Jak przekazać 1,5% na Fundację TVN? Kliknij w obraz
podziel się:

Pozostałe wiadomości