Prowokowali stłuczki i wyłudzali pieniądze metodą na martwe pole. Ekspert: "To perfidne działanie"

QB2_6829_Easy-Resize
Źródło: Dzień Dobry TVN
Oszuści wyłudzają pieniądze „na stłuczkę”
Oszuści wyłudzają pieniądze „na stłuczkę”
Wojna w Ukrainie pretekstem do cyberkradzieży
Wojna w Ukrainie pretekstem do cyberkradzieży
Oszustwa w sklepach internetowych
Oszustwa w sklepach internetowych
Zimowe gadżety samochodowe
Zimowe gadżety samochodowe
Motoryzacyjna pasja Jana Kobuszewskiego
Motoryzacyjna pasja Jana Kobuszewskiego
Przesiądź się do transportu publicznego
Przesiądź się do transportu publicznego
Niezwykłe muzeum zabytkowych samochodów
Niezwykłe muzeum zabytkowych samochodów
Aplikacja, która wykryje usterkę w samochodzie
Aplikacja, która wykryje usterkę w samochodzie
Ceny samochodów używanych poszły w górę
Ceny samochodów używanych poszły w górę
W województwie kujawsko-pomorskim oszuści wyjeżdżali na trasy szybkiego ruchu i celowo prowokowali stłuczki i kolizje, by wymusić od kierowców pieniądze. Co robić w takich sytuacjach? O tym opowiedział nam ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego Marek Konkolewski.

Oszustwo "na stłuczkę"

Policjanci z komendy wojewódzkiej w Bydgoszczy odkryli szereg oszustw i wyłudzeń ubezpieczeniowych. Jak mówią funkcjonariusze, podejrzani pod osłoną nocy celowo doprowadzają do kolizji drogowych. Jak działają? Sprawcy wypracowali sobie schemat – zajmują pozycję w martwym polu widzenia i oczekują aż kierowca, za którym jechali, zmieni pas ruchu. Następnie gwałtownie przyspieszają, gasząc chwilowo światła. Co więcej, sprawcy pokazują potencjalnej ofierze filmiki, które miałby przekonać ich do winy, a także sugerują, by nie wzywać policji i załatwić sprawę polubownie, wręczając pieniądze prosto do rąk oszustów.

- Perfidne działanie, prowokowali stłuczki. W tej chwili grożą nam bardzo wysokie mandaty karne za spowodowanie kolizji. Otrzymujemy punkty karne, stracimy zniżkę w firmie ubezpieczeniowej. Sprawcy wykorzystali fakt, że zmienialiśmy pas ruchu, znajdowaliśmy się w martwym polu, sytuacja patowa. Do tego dochodzi nagranie z rejestratora. Policja głośno mówi, montujmy rejestratory, bo nagranie może posłużyć jako materiał dowodowy w sądzie i może świadczyć o naszej niewinności – powiedział Marek Konkolewski.

Ekspert podkreślił jednak, że w przypadku kolizji pojawia się problem. Mianowicie stres i emocje. Warto zatem pamiętać, że jeśli jesteśmy poszkodowani, to dzwonimy na policję.

Dlaczego powinna włączyć się czerwona lampka? Sprawca wychodzi i zaczyna w nocy, w miejscu odludnym tłumaczyć, że po co ma pan płacić mandaty, dostawać punkty karne, załatwmy sprawę polubownie. Jeszcze nakręcają nas do tego, żebyśmy podjechali do bankomatu i wypłacili pieniądze. To już jest ostatni sygnał ostrzegawczy. Gdybyśmy spisali oświadczenie, wezwali policję, to prędzej czy później firma ubezpieczeniowa by to zweryfikowała i złapała oszustów 
- powiedział.

Kiedy wzywać policję i co zrobić z oświadczeniem?

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja osoby, która spowodowała kolizję drogową, a inaczej ofiary. Osoba, która jest winna chce załatwić sprawę polubownie, dając rekompensatę w gotówce, woli napisać oświadczenie i wzbraniała się przed przyjazdem policji. Z kolei ofiara nie ma nic przeciwko temu, aby zadzwonić na policję, bo wie, że uzyska środki z odszkodowania, a interwencja mundurowych gwarantuję tę pewność i bezpieczeństwo.

Wzywamy więc policję, gdy: sprawca kolizji uciekł z miejsca zdarzenia, kiedy nie wiemy, który z uczestników wypadku była jego sprawcą, wersje obu stron są inne, podejrzewamy, że drugi kierowca może być nietrzeźwy, mamy wątpliwości co do dokumentów drugiego kierowcy, jeśli któryś z uczestników kolizji został ranny lub w inny sposób ucierpiał na zdrowiu.

W przypadku oświadczenia niejednokrotnie występują błędy, a delikwenci zmieniają po tygodniu zdanie i zgłaszają sprawę do ubezpieczyciela wskazując wspólną winę.

- Oświadczenie spisujemy tylko wtedy, gdy trafiamy na osobę, która spowodowała kolizję, w 100 procentach się zgadza, osoba posiada wszystkie dokumenty. Oświadczenie spisuje zawsze sprawca. Oryginał otrzymuje poszkodowany i jak najszybciej zgłasza się do firmy ubezpieczeniowej. Apeluję z całego serca, aby chociaż jeden dokument wozić przy sobie - dodał ekspert.

Nie przyjmujemy oświadczenia:

  • pod wpływem emocji, stresu,
  • gdy druga osoba nie ma dokumentów przy sobie, dowodu, prawa jazdy, ubezpieczenia, dowodu rejestracyjnego,
  • gdy sprawca/poszkodowany jest nietrzeźwy,
  • gdy sprawca/poszkodowany porusza się pojazdem służbowym, użyczonym, pożyczonym – nieswoim,
  • gdy sprawca/poszkodowany ma dokumenty, ale nie ma ważnych badań kontroli pojazdu,
  • gdy czujemy się sprawcą, ale to poszkodowany proponuje nam polubowne załatwienie sprawy.

W oświadczeniu powinny znajdować się najważniejsze informacje dotyczące identyfikacji osób biorących w udział w kolizji, pojazdów oraz opis tego co zaszło. Sprawca powinien napisać w nim, co zrobił, gdzie i czym. Wszystko powinno być podpisane. Poszkodowany dostaje oryginał oświadczenia. Sprawca zabiera kopię. Warto wozić druczki w aucie. Wzory są dostępne na stronach choćby ubezpieczycieli.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości