Dodatkowe opłaty w restauracjach
Włoskie media rozpisują się o restauracji w miejscowości Alba. Jeden z gości zamówił tam creme brulee. Deser kosztował 5 euro (ok. 22,25 zł). Aby go zjeść, zamawiający poprosił kelnera o przyniesienie łyżeczki. Jak się później okazało, musiał za to zapłacić - ok. 1,5 euro (6,7 zł). Klient zdjęcie otrzymanego paragonu z dodatkową opłatą zamieścił w sieci.
Gazeta "Il Messaggero" przypomina, że choć takie dopłaty - nazywane przez media "szalonymi podatkami" - wydają się absurdalne, to są zgodne z prawem. Co więcej, informacje o takich opłatach są w menu.
Absurdalne opłaty w restauracjach. Za co muszą płacić klienci?
Warto dodać, że przypadków takich absurdalnych dopłat jest więcej. Niedawno media opisywały historię mężczyzny, który wybrał się na wycieczkę nad Lago di Como. W jednym z lokali podróżny - dla siebie i towarzysza - zamówił kanapkę z frytkami. Mężczyzna poprosił po przekrojenie kanapki na dwie części. Kiedy przyszło do płacenia rachunku okazało się, że za tę drobną usługę trzeba było dodatkowo wydać 2 euro. Zdenerwowany turysta opublikował zdjęcie paragonu w serwisie TripAdvisor. - Niewiarygodne, ale prawdziwe - napisał.
Co więcej, w jednej z restauracji w miejscowości Finale Ligure w gminie Savona goście lokalu musieli dopłacić 2 euro za dostawienie talerza dla 3-letniego dziecka.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Magda Gessler: "Prawdziwe lody to cud". Jak wybrać te dobre i nie dać się oszukać?
- Grzybiarze ruszyli już do lasu? Nagranie z koszem pełnym dobrodziejstw poruszyło sieć
- Kryzysowa sytuacja w jednym z popularnych kurortów. Czy zabraknie wody pitnej?
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło: polsatnews.com
Źródło zdjęcia głównego: Thomas Barwick/Getty Images