Uwaga! TVN. Samobójstwo 12-letniej Kingi
Kinga kilkukrotnie manifestowała chęć odebrania sobie życia. O jej złym stanie emocjonalnym wiedzieli nie tylko bliscy, ale też sądy rodzinne, prokuratura i szkoła. Dlaczego system zawiódł i nie udało się uratować 12-latki?
- W ostatnim czasie Kinga była bardzo smutną, zamkniętą w sobie dziewczynką. W pewnym momencie przestała szukać pomocy. Mówiła, że nie ufa żadnemu z dorosłych – opowiada Małgorzata Warzecha, ciocia Kingi.
12-latka po raz pierwszy poprosiła o pomoc w czerwcu. Szkolnemu psychologowi opowiedziała o 34-letnim mężczyźnie, który w lesie miał dotykać ją w miejsca intymne. Sprawa trafiła do prokuratury. - Wszczęte zostało śledztwo. Wykonaliśmy szereg czynności procesowych – mówi Witold Swadźba z Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Tarnowskiej. 34-latek nie został jednak zatrzymany.
Uwaga! TVN
- Co by było, gdybyśmy to zrobili, postawili mu zarzuty, a potem by się okazało, że informacje od dziewczynki były nieprawdziwe? To kwestia rzetelności i profesjonalizmu prowadzonego postępowania – twierdzi prokurator Swadźba.
12-letnia Kinga popełniła samobójstwo
Sprawa molestowania rozniosła się szybko w małej miejscowości. Kinga chciała uciekać, schować się i odpocząć od całego zamieszania. Pojechała na wakacje do cioci, której opowiedziała o kolejnych, bolesnych doświadczeniach. - W trakcie jednej z rozmów Kinga wyjawiła, że partner mojej kuzynki dotykał ją i pytał, czy wie co to orgazm. Był wtedy pod wpływem alkoholu. Dotykając ją, miał mówić, że "facetom zależy na twoich cyckach i tyłku" – opowiada Małgorzata Warzecha.
Pani Małgorzata natychmiast poinformowała o wszystkim policję oraz złożyła wniosek do sądu rodzinnego, by na czas postępowania Kinga mogła zostać u niej, w miejscu, gdzie dziewczynka czuła się bezpiecznie.
Dokumenty zaczęły krążyć, dwa sądy rodzinne ustalały, który powinien zająć się sprawą 12-latki. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu w Dąbrowie Tarnowskiej. Choć wniosek pani Małgorzaty datowany jest na 7 lipca, pierwsze zarządzenia w sprawie zapadły dopiero 10 sierpnia. A pierwsza rozprawa wyznaczona na drugą połowę września.
- Reakcja sądu była zdecydowana. Sprawa nie była opóźniona. Od momentu, gdy akta sprawy znajdują się w sądzie w Dąbrowie Tarnowskiej, są podejmowane czynności. W tej sprawie ważny jest jeszcze jeden aspekt. Od czerwca toczy się postępowanie prokuratorskie, w związku z czym musimy mieć zaufanie, że jeśli zaistniałoby uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, to jest kwestia działań prokuratury – komentuje Tomasz Kozioł z Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Kinga czekała na przesłuchanie cztery miesiące, m.in. dlatego, że prokurator początkowo skierował wniosek o przesłuchanie do niewłaściwego sądu. - Kinga była objęta pomocą poradni psychologiczno-pedagogicznej, opiekował się nią MOPS, asystent rodziny, sąd wyznaczył jej kuratora. Nic to nie dało i pozostaje pytanie, czy cokolwiek mogło dać – mówi prokurator Witold Swadźba.
Trzy próby samobójcze
Kinga aż trzykrotnie sygnalizowała, że odbierze sobie życie. Z tego powodu była hospitalizowana na oddziałach psychiatrycznych. Jej najdłuższy pobyt w szpitalu trwał 11 dni. - Gdyby sytuacja zdrowotna dziewczynki była wówczas tak poważna, że wymagałaby dalszej hospitalizacji, sąd by takie kroki podjął. Wskazano tylko na kontynuowanie terapii psychologicznej. Nie możemy oczekiwać, że sąd będzie mądrzejszy od fachowców – psychiatrów i psychologów – komentuje Tomasz Kozioł z Sądu Okręgowy w Tarnowie.
Podczas październikowego przesłuchania 12-latka zaprzeczyła, że parter matki ją krzywdził. Według ustaleń prokuratury - kłótni, awantur i wyzwisk w rozumieniu kodeksu karnego nie można traktować jako znęcania. Prokuratura wskazuje na inną przyczynę złych stanów emocjonalnych dziecka.
- Kinga nie żyje najprawdopodobniej nie dlatego, że padła ofiarą jednorazowego zdarzenia z udziałem starszej osoby czy też dlatego, że była ofiarą znęcania ze strony członków najbliższej rodziny – bo to w aktach sprawy w żaden sposób w się nie broni – podkreśla prokurator Swadźba. I dodaje: - Sama dziewczynka w sądzie okręgowym podniosła, że powodem jej największych zmartwień i największych emocjonalnych rozterek jest kwestia miłości do starszej osoby, którą kochała i miała na jej punkcie obsesję.
- Nie bardzo rozumiem taką wypowiedź. Prokuratura powinna skupiać się na faktach, a nie interpretacjach uczuć, czy próbie odpowiedzi na pytanie – dlaczego tak się stało? To pytanie na zawsze będzie bez odpowiedzi. Sytuacja Kingi była bardzo złożona, a na jej tragiczną decyzję wpływ miało wiele czynników – uważa ciocia zmarłej 12-latki.
Mężczyzna, którego dziewczynka oskarżyła o molestowanie w lesie, usłyszał zarzuty prokuratorskie doprowadzenia dziecka do poddania się innej czynności seksualnej. Dwa tygodnie po śmierci Kingi został objęty dozorem policji, ma zakaz kontaktowania się ze świadkami w tej sprawie.
Matka przeżywa żałobę po stracie córki, nie chciała rozmawiać z nami o tragedii. Pierwsze kontrole w urzędach nie wykazały nieprawidłowości. - Mam żal do każdego po trosze. Zacznę od siebie, bo z czasem widzę, że być może w trakcie tych krótkich spotkań z Kingą powinnam dawać jej więcej poczucia, że jest nam bliska, że zależy nam na niej i będziemy o nią walczyć. Każdy, kto uczestniczył w tej sytuacji, może mieć sobie coś do zarzucenia – kończy ciocia 12-letniej Kingi.
Cały reportaż można obejrzeć na stronie Uwaga! TVN
Gdzie szukać pomocy w trudnych emocjonalnie sytuacjach?
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, na stronie tvn24.pl znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. Pod numerem 116 111 dostępny jest całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży.
Zobacz także:
- Ma 19 lat i pokazuje na TikToku, jak wygląda pobyt w szpitalu psychiatrycznym. "Jest ogromny odzew"
- Jacek Braciak - kochający ojciec ze swoim transpłciowym synem na pierwszej wspólnej okładce
- Agnieszka Włodarczyk o macierzyństwie. "Nie można mieć wszystkiego"
Autor: Luiza Bebłot
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN