Straciła wzrok po tym, jak petarda wystrzeliła jej w oko. "Ksiądz błagał, żeby sprawy nie nagłaśniać"

Sylwia Czapla
Sylwia Czapla
Źródło: Uwaga! TVN
27-letnia Sylwia Czapla straciła widzenie po tym, jak petarda wystrzeliła jej w oko. Do zdarzenia doszło podczas imprezy sylwestrowej, której gospodarzami mieli być ksiądz, wójt i starosta. Prokuratura umorzyła sprawę, a organizatorzy uchylają się od odpowiedzialności. - Nikt nawet nie spytał po wypadku, co się dzieje z córką – żaliła się matka poszkodowanej.

Uwaga! TVN. Przez petardę młoda kobieta straciła wzrok w oku

Do tragedii doszło w Nowy Rok przy wieży widokowej na Górze Liwocz. 27-letnia Sylwia przyszła tam wraz z rodziną obejrzeć pokaz sztucznych ogni. - To spadło obok mojej lewej nogi. Gdy na to spojrzałam, już dymiło. To był ułamek sekundy, jak petarda została rozerwana – opowiada Lucyna Czapla, mama Sylwii.

Petarda wystrzeliła prosto w oko 27-latki. - To było bardzo silne uderzenie, jakbym dostała kamieniem – wspomina poszkodowana.

- Powieka była rozerwana, krew lała się strumieniem z tego oka. Krwiak schodził bardzo długo. Kiedy krew zeszła, okazało się, że jest naczyniówka pęknięta, siatkówka wstrząśnięta i uszkodzony jest zwieracz źrenicy. To był wyrok dla córki – opisuje pani Lucyna.

Poparzonego oka nie dało się uratować, Sylwia straciła w nim wzrok.

Uwaga! TVN

Uwaga! TVN: Nie żyje rodzeństwo z Płocka
Uwaga! TVN: Nie żyje rodzeństwo z Płocka. Jak doszło do tragedii?
Uwaga! TVN: Nie żyje rodzeństwo z Płocka. Jak doszło do tragedii?
Uwaga! TVN. Sprawa 12-latki z okolic Włocławka przypomina historię Kopciuszka
Uwaga! TVN. Sprawa 12-latki z okolic Włocławka przypomina historię Kopciuszka
Uwaga TVN. Mężczyzna dwa razy podpali dom
Uwaga TVN. Mężczyzna dwa razy podpali dom
Uwaga! TVN. 80-letnia pani Zofia żyje w dramatycznych warunkach
Uwaga! TVN. 80-letnia pani Zofia żyje w dramatycznych warunkach
"Uwaga! TVN". Dlaczego dzieci chcą zostać influencerami?
"Uwaga! TVN". Dlaczego dzieci chcą zostać influencerami?
Uwaga! TVN. Pędzący kierowca zabił 9-latka na pasach
Uwaga! TVN. Pędzący kierowca zabił 9-latka na pasach
Uwaga! TVN. Kulisy Sławy Daniela Olbrychskiego
Uwaga! TVN. Kulisy Sławy Daniela Olbrychskiego
Uwaga! TVN Zginął 22-letni operator suwnicy. Pracował mimo ekstremalnych warunków pogodowych
Uwaga! TVN Zginął 22-letni operator suwnicy. Pracował mimo ekstremalnych warunków pogodowych
Uwaga! TVN: Wykupili catering dietetyczny i czują się oszukani
Uwaga! TVN: Wykupili catering dietetyczny i czują się oszukani
Uwaga! TVN: Kiedy Julek zasypia, przestaje oddychać. Potrzebne jest Wasze wsparcie!
Uwaga! TVN: Kiedy Julek zasypia, przestaje oddychać. Potrzebne jest Wasze wsparcie!
Uwaga! TVN: Zuzia żyła zaledwie sześć tygodni
Uwaga! TVN: Zuzia żyła zaledwie sześć tygodni
Uwaga! TVN. Mama Izy z Pszczyny wstrząśnięta raportem po kontroli w szpitalu
Uwaga! TVN. Mama Izy z Pszczyny wstrząśnięta raportem po kontroli w szpitalu
Uwaga! TVN: Rodzice tygodniami siedzą z dziećmi na kwarantannie
Uwaga! TVN: Rodzice tygodniami siedzą z dziećmi na kwarantannie
Uwaga! TVN: Mama ciężko chorej Julki marzyła, by kiedyś spacerować z córką za rękę. Los napisał inny scenariusz
Uwaga! TVN: Mama ciężko chorej Julki marzyła, by kiedyś spacerować z córką za rękę. Los napisał inny scenariusz
Uwaga! TVN: Operacja "Śluza". "Plan był taki, że Unia Europejska przyjmie migrantów"
Uwaga! TVN: Operacja "Śluza". "Plan był taki, że Unia Europejska przyjmie migrantów"
Uwaga! TVN: Przesunął ścianę sąsiada, żeby powiększyć swoje mieszkanie
Uwaga! TVN: Przesunął ścianę sąsiada, żeby powiększyć swoje mieszkanie
Uwaga! TVN. 10-letni Tomek utknął w płonącym samochodzie
Uwaga! TVN. 10-letni Tomek utknął w płonącym samochodzie
Uwaga! TVN Kto organizuje pokazy dla seniorów?
Uwaga! TVN Kto organizuje pokazy dla seniorów?
Dziś finał świątecznej akcji „Uwagi!” i Fundacji TVN
Dziś finał świątecznej akcji „Uwagi!” i Fundacji TVN
Uwaga! TVN. Interwencja w schronisku dla zwierząt w Wojtyszkach
Uwaga! TVN. Interwencja w schronisku dla zwierząt w Wojtyszkach
Uwaga! TVN. Ojciec powiedział, że zabiera dzieci na wakacje do Pakistanu
Uwaga! TVN. Ojciec powiedział, że zabiera dzieci na wakacje do Pakistanu
Uwaga! TVN: Walczy z samochodozą. "Chcę otworzyć ludziom oczy"
Uwaga! TVN: Walczy z samochodozą. "Chcę otworzyć ludziom oczy"
Uwaga! TVN. Pani Ania zmarła 10 godzin po wypisaniu ze szpitala
Uwaga! TVN. Pani Ania zmarła 10 godzin po wypisaniu ze szpitala
Uwaga! TVN. Oprawcy Bożeny Wołowicz na wolności
Uwaga! TVN. Oprawcy Bożeny Wołowicz na wolności
Uwaga! TVN: Schorowany 62-latek napadnięty na działkach
Uwaga! TVN: Schorowany 62-latek napadnięty na działkach
Uwaga! TVN: Sprawa Bożeny Wołowicz
Uwaga! TVN: Sprawa Bożeny Wołowicz
Uwaga! TVN. Jak wyglądają święta 80-letniej Pani Danieli?
Uwaga! TVN. Jak wyglądają święta 80-letniej Pani Danieli?

Liwocz. Sylwia Czapla straciła wzrok w oku po imprezie w sanktuarium

Na zaproszeniu, które reklamowało zabawę sylwestrową, widać, że gospodarzami wieczoru byli wójt, ksiądz i starosta. Od zdarzenia mijają dwa lata, a nikt nie poniósł za to, co się stało, kary.

- Odbył się pokaz pirotechniczny, ale my jako gmina nie byliśmy z tym pokazem jakkolwiek związani – podkreśla Rafał Papciak, wójt gminy Brzyska. I dodaje: - Nie mogę być odpowiedzialny za wszystko, co się dzieje na terenie gminy. My tych petard nie zamawialiśmy, sam nie organizowałem nigdy pokazu fajerwerków.

Pokaz sztucznych ogni odbywał się na terenie parafii. Proboszcz także wszystkiemu zaprzecza.

- Zapraszałem na mszę świętą, nie było żadnego sylwestra. Dla tych ludzi, którzy przychodzili tu od 2003 roku, zawsze robiliśmy później pokaz sztucznych ogni. Na tym koniec. 18 lat zapraszam na tę imprezę i nigdy nic się nie stało – mówi duchowny. I dodaje: - Stało się, co ja na to poradzę? Ani starosta nie strzelił, ani ja nie strzeliłem, ani wójt nie strzelił.

Głównym organizatorem sylwestra był starosta jasielski. Ten twierdzi, że o tym, kto zawinił, rozstrzygnie sąd oraz organy, które prowadzą postępowanie. Na pytanie, czy naraził ludzi, zapraszając ich na zabawę sylwestrową, która nie została odpowiednio przygotowana, mężczyzna odmówił odpowiedzi.

- Na miejscu nie było służb medycznych ani straży pożarnej, nie było wyznaczonych stref, gdzie można stać. Nie było nic – komentuje Sylwia Czapla.

Prokurator umorzył sprawę

27-latka zawiadomiła prokuraturę, a śledczy powołali do sprawy biegłego. Ten uznał, że impreza była fatalnie zorganizowana i stanowiła zagrożenie dla mieszkańców. Jak to możliwe, że śledczy umorzyli sprawę i nikomu do tej pory nie postawiono zarzutów?

- Fajerwerki odpalał właściciel firmy, w której starostwo je zakupiło. Z akt sprawy wiem, że podobne usługi wykonywał już w latach poprzednich. Mężczyzna ten nie miał odpowiednich uprawnień do wykonywania takich publicznych pokazów. Moim zdaniem to sprawa przesądzona, zaniedbania były. Problem pojawił się po opinii biegłego, sporządzonej na podstawie filmu nagranego przez jednego z uczestników, że do uszkodzenia ciała doszło nie w wyniku wystrzelenia fajerwerków z tarasu widokowego, ale tych wystrzelonych wśród widowni – mówi Zbigniew Wieszczek z Prokuratury Rejonowej w Strzyżowie.

- Trudno byłoby tak strzelać komuś, nawet dla zabawy. To wygląda na materiał, który był użyty do pokazu. To musiało spaść z góry, nie ma innej opcji – komentuje Ireneusz Hedzel, wieloletni specjalista z zakresu pokazów pirotechnicznych. I dodaje: - Przede wszystkim zabrakło fachowego wyboru miejsca przeprowadzenia pokazu. Jeżeli już to tam ktoś to odpalał, to mógł to zrobić z tyłu budynku. Wtedy przy przewróceniu, czy awarii wyrzutni, ładunki poszłyby w ścianę, a nie w ludzi.

Tę wersję potwierdza anonimowo świadek zdarzenia, który zna mężczyznę odpalającego tego dnia fajerwerki. - Żalił się, że doszło do awarii tych materiałów, które posiadał. Z tego, co mówił, to po prostu rozerwało ten materiał i jego część spadła na ziemię, powodując to okaleczenie – mówi.

Dlaczego zatem mężczyzna nie przyznał się do tego? - Nie wiem, może ksiądz go o to poprosił. Ksiądz ma dużą siłę przekonywania – dodaje świadek.

"To próba przekupstwa"

- Po wypadku ksiądz przyszedł do nas do domu, prosił, płakał, błagał, żeby sprawy nie zgłaszać na policję. Mówił, że będą się starać załatwić Sylwii pracę, że nie zostanie sama. Trwało to kilka dni. To nie była chęć pomocy tylko próba przekupstwa – uważa matka Sylwii.

- Nie chciałem tego wyciszyć, tylko załatwić sprawę polubownie, a nie tak, żeby narobiła szumu. Wszyscy widzieli, że nieszczęście się stało. Nie czuję skruchy. Rozumiem nieszczęście rodziny, ale to zbieg okoliczności – odpowiada ksiądz.

Sąd Okręgowy w Krośnie uchylił postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa i kazał ponownie zająć się sprawą. Sędziowie uznali, że konieczne jest przesłuchanie osoby, która przygotowała prywatną opinię, być może zostanie powołany też nowy biegły z zakresu pirotechniki. Niezależnie od sprawy karnej, Sylwia zamierza również wytoczyć proces cywilny.

- To są ludzie, których nie stać na słowo "przepraszam". To słowo nigdy nie padło z ich ust. Nikt nawet nie spytał po wypadku, co się dzieje z córką. Oczekuję tylko sprawiedliwości. Mam nadzieję, że kiedyś wyrok zapadnie i winni poniosą odpowiedzialność za to, co się stało – kończy matka pokrzywdzonej 27-latki.

Cały materiał na stronie programu "Uwaga! TVN".

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości