Wizerunek Matki Boskiej w kościele franciszkanów
Wiele słyszy się o fatalnych renowacjach dzieł sztuki. Najczęściej te nieudane prace są wykonane przez samozwańczych konserwatorów, amatorów lub renowatorów mebli. Niedawno jednak w Krakowie kontrowersje wywołała profesjonalnie przeprowadzona renowacja polichromii Stanisława Wyspiańskiego z kościoła franciszkanów. Internauci nie zostawili na niej suchej nitki. Okazuje się jednak, że ma ona więcej wspólnego z wizją znanego malarza, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa posiada bowiem fotografie ukazujące postępy w procesie tworzenia dzieła. Mają wizerunek wykonany przez Wyspiańskiego bezpośrednio do przeniesienia na ścianę, a także zdjęcie, które dał do publikacji po zakończeniu prac sam Wyspiański.
- To forma reklamy jego dzieła. Namówił go do tego jego przyjaciel, Lucjan Rydel. Wiemy z ich korespondencji, że Wyspiański kazał najpierw wykonać zdjęcie w jednej technice fotograficznej, potem odbitkę poprawiał długo kredkami i dopiero z tej odbitki kazał zrobić ostateczną fotografię, którą dał do prasy. Czyli jest to zapewne dzieło zbliżone do ostatecznego efektu prac Wyspiańskiego, ale jednak potem przez niego poprawione. Ono się bardzo różni od pierwotnego kartonu, ponieważ komitet, który oceniał na bieżąco postępy jego prac, wielokrotnie nakazywał mu poprawiać te rzeczy, z których oni byli niezadowoleni, w związku z czym te rysy są mniej chłopskie, mniej plebejskie - tłumaczył w Dzień Dobry TVN Maciej Wilamowski ze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.
Kultura i sztuka
Dzieła Wyspiańskiego
Projekt polichromii jest bez wątpienia Stanisława Wyspiańskiego, podobnie jak kolorystyka utrzymana zgodnie z jego wizją, a także układ kompozycyjny. Problemy pojawiają się podczas przedstawień figuralnych. Wiadomo, że były one mocno przemalowywane w trakcie konserwacji w 1945 roku, a potem także pod koniec lat 80. kiedy to malowidło praktycznie nie istniało. Okazuje się więc, że konserwatorzy, którzy pracowali w kościele pod koniec lat 80. bazowali na tym, co zostało namalowane w latach 40. To też bardzo różniło się od pierwotnej wizji Wyspiańskiego.
- Pod względem technologicznym one nie budzą żadnych wątpliwości. Każde dzieło - w tym też dzieło konserwatora - podlega krytyce. Nie możemy się obrażać. Możemy się czuć oczywiście dotknięci formą i tu rzeczywiście nawet w którymś momencie granice zostały przekroczone. Natomiast generalnie nie możemy powiedzieć, że społeczeństwo, dla którego chronimy zabytki, nie ma prawa do oceny tego, co my z tymi zabytkami robimy. Ma prawo - dodała w naszym programie konserwatorka dzieł sztuki, dr hab. Monika Bogdanowska.
Zobacz także:
- Powstał pomnik legendarnej postaci z filmu Olafa Lubaszenki. "Takie kultowe role się zapamiętuje"
- Cukiernik, który piecze dla prezydenta Francji. "Ta praca opiera się na tradycji"
- Moda na stok, czyli jak ubrać się na narty i snowboard? Sprawdź, na co zwrócić uwagę
Autor: Sabina Zięba
Reporter: Izabela Kaczyńska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN