Po rozległym udarze mózgu ustanowiła rekord świata. "Lekarze dawali mi 1 proc. szans na przeżycie"

Magdalena Andruszkiewicz
Magdalena Andruszkiewicz
Źródło: Łukasz Misiuro/Frame Running Złotowianka
Magdalena Andruszkiewicz do listopada 2018 r. była niezwykle aktywną kobietą: prowadziła własną firmę, uczyła tańczyć, jeździła konno. Aż nagle jej świat stanął w miejscu. Doznała rozległego udaru mózgu i móżdżku. Życie zamieniło się w nieustanną walkę o zdrowie. Nie poddaje się i bije rekordy świata we frame runningu. - Jest ciężko, ale warto - mówi w cyklu "Siła jest kobietą".

Siła jest kobietą: Każda jest inna. Każda wyjątkowa. Każda ma różne cele i marzenia, inną historię do opowiedzenia. Łączy je jedno. Bohaterki tego cyklu udowadniają, że siła jest kobietą.

Magdalena Andruszkiewicz uprawia frame running, zanany również jako racerunning, czyli bieganie na trójkołowym rowerze. W Polsce ta dyscyplina sportowa dla osób z niepełnosprawnością dopiero raczkuje, a reprezentantka w tym roku zdążyła już ustanowić dwa rekordy świata na 200 i 400 metrów podczas zawodów międzynarodowych w Danii.

Zobacz wideo: Walka o życie

Walka o życie

DD_20210921_Gardisas_rep_REP
Źródło: Dzień Dobry TVN
Jak słyszysz hasło nowotwór – sztywniejesz
Jak słyszysz hasło nowotwór – sztywniejesz
Mama, która wygrała z nowotworem
Mama, która wygrała z nowotworem
Depresja poporodowa - czym różni się od "baby bluesa"?
Depresja poporodowa - czym różni się od "baby bluesa"?
Maja Kapłon o walce z chorobą
Maja Kapłon o walce z chorobą
O choroba! Książka, która oswaja traumę
O choroba! Książka, która oswaja traumę

Niespodziewany udar

Dominika Czerniszewska: Powróćmy do 2018 roku. Pamiętasz Magdo, co się wtedy wydarzyło?

Magdalena Andruszkiewicz: Do listopada 2018 roku tańczyłam i uczyłam tańczyć. Ćwiczyłam jogę. Pływałam na windsurfingu. Prowadziłam własną firmę z rękodziełem. Stworzyłam projekt "Bazgrająca z gwiazdami" i malowałam koszulki dla znanych osób, a wszystko zaczęło się od wręczenia T-shirtu Hugh Jackmanowi. 

Robiłam naprawdę wiele rzeczy. Do czasu, kiedy jesienią doznałam udaru pnia mózgu i móżdżku. Rodzice powiedzieli, że lekarze dawali mi 1 proc. szans na przeżycie. Przebywałam na OIOMI-e. Straciłam pamięć na kilka tygodni. Potem stopniowo zaczęła wracać. Miałam wrażenie, jakbym przez kilka lat przebywała na bezludnej wyspie, bo tyle rzeczy się zmieniło. Mówię o tym, by uświadomić osobom po udarze, że takie dziwne odczucia są powszechne.

Wiedziałaś, z czym masz do czynienia?

Przed udarem moja wiedza na jego temat była zerowa. Wiedziałam, że jest, ale słoneczny… Nie miałam pojęcia, że może być niedokrwienny - taki jak mój - i krwotoczny, czyli tzw. wylew.

"Powróciłaś z bezludnej wyspy", co było dalej?

Początkowo leżałam tylko w łóżku. Nie umiałam chodzić. Miałam żywienie dojelitowe przez PEG [przezskórna endoskopowa gastrostomia, która pozwala dostarczyć pokarm bezpośrednio do żołądka, omijając jamę ustną - red.]. Przez rurkę trachoestomijną nie mogłam ani połykać, ani mówić. Spekulowano obrzęk mózgu, więc żeby nie wyszedł, miałam robiony drenaż. Do dzisiaj mam blizny.

Od tamtego zdarzenia minęły prawie 4 lata. Jak się obecnie czujesz?

Dobrze, dziękuję. Mam problem z wyraźną mową - co zresztą słyszysz - i przełykaniem śliny w tym samym czasie. Wiem, jak dane czynności wykonać, ale muszę nauczyć swoje ciało wszystkiego od początku. Czuję się w nim jak w więzieniu... Ono mówi: "Goń się", a ja wciąż próbuję, bo wiem, czego mi brakuje do osiągnięcia sprawności. Całe szczęście, że jestem tego świadoma, bo niektóre osoby po takich "przejściach" nie wiedzą, co się dzieje. Niestety przez wkłucie centralne miałam zablokowaną jedną żyłę w brzuchu, więc przyjmuję leki na rozrzedzenie krwi. Muszę też nosić pończochy uciskowe, także jest wesoło.

Życie po udarze

Magdo, musiałaś na nowo ułożyć życie. Czy w tych trudnych momentach miałaś obok siebie bliskich?

Rodzice dali mi - i wciąż dają - ogromne wsparcie. Natomiast po 7 latach rozpadł się mój związek. Nie wszyscy w takich sytuacjach się spisują. Myślę, że mój były chłopak nie zdał tego egzaminu. Po 10 latach mieszkania w Poznaniu wróciłam do rodziców, do Piły. Nie dałabym rady zająć się sobą. Jednak dążę do tego. Mocno na to pracuję i chodzę na rehabilitacje. Chciałabym też wrócić do tańca i jazdy konnej. Po udarze próbowałam, ale trzęsie mi się jeszcze prawa ręka i niestety trzymając wodze, szarpię konia. To jest bardzo niefajne. Dlatego ciągle ćwiczę tę rękę. W listopadzie jadę na kolejny turnus rehabilitacyjny. Do tego dochodzi wzrok. Mam niesprawny mózg i od ponad 2,5 roku uczęszczam na rehabilitację oczu w Poznaniu.

Na czym ona polega?

Mam stymulowany mózg prądem. To się nazywa tDCS. Miałam kilka razy robione badanie pola widzenia i wyszło mi dużo czarnych punktów, w których nie widzę, dlatego mózg zrobił sobie "efekt folii". To jest tak, jakbyś patrzyła przez koszulkę foliową, do której się wkłada papiery. Nieraz nawet swoich rodziców nie rozpoznaję. Dopiero jak ich usłyszę.

Nie każdy ma w sobie tyle siły i determinacji… Jak udaje Ci się pokonywać te wszystkie bariery?

To chyba wynika z tego, że jak miałam 4,5 roku, rodzice zapisali mnie do zespołu tanecznego "Szafirki" w Pile. Tam się nauczyłam wytrwałości i zawziętości. Dużo ćwiczyłam i pracowałam. Teraz to skutkuje. Po udarze trafiłam do Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie przy ul. Sobieskiego, gdzie otrzymałam pomoc i rozpoczęłam walkę.

Ciężka praca i wytrwałość doprowadziły Cię do tego, że ustanowiłaś rekord świata na 200 i 400 m we frame runningu. Gratuluję – w tym przypadku to za mało.

Bardzo dziękuję. Jednak mam taki charakter, że bardzo krótko cieszę się z sukcesu. Bardziej interesuje mnie ta droga dążenia do niego. Od zawsze lubiłam, kolokwialnie mówiąc - tyrać i się zmęczyć. Uwielbiam treningi, ćwiczenia. Zresztą wciąż do mnie nie dociera, że ustanowiłam dwa rekordy świata!

Magdalena Andruszkiewicz ustanowiła rekord świata na 200 i 400 m we frame runningu
Magdalena Andruszkiewicz ustanowiła rekord świata na 200 i 400 m we frame runningu
Źródło: Łukasz Misiuro/Frame Running Złotowianka

W Polsce ta dyscyplina dopiero raczkuje. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda?

Po udarze jeździłam na różne turnusy rehabilitacyjne. Podczas jednego z nich w Złotowie w ośrodku "Zabajka" Fundacja Złotowianka, do której należę, zapytała się, czy nie chciałabym spróbować frame runningu. Poszłam na pierwszy trening i już zostałam. Oni wprowadzili tę dyscyplinę do naszego kraju i bardzo ją promują.

A jak wyglądają treningi?

Przeróżnie. Czasem ćwiczymy wytrzymałość, a niekiedy zwrotność.

Rekordy świata już są. Masz kolejny wyznaczony cel?

Moim celem jest wytrzymać wszystkie nieprzyjemności i ból, a potem zobaczymy, co przyniesie nowy sezon. Bardzo chciałabym dalej trenować. Bieganie na rowerze daje mi poczucie niezależności i wolności. Wiadomo, że ktoś przygotuje mi sprzęt i pomoże wsiąść, ale potem jestem zdana tylko na siebie. Poza tym marzy mi się książka. Moja neurologopedka z warszawskiego instytutu wymyśliła już nawet tytuł - "Wiecznie walcząca". Chcę opisać wszystko, co przeżyłam i wspomóc osoby po udarach, wypadkach oraz ich opiekunów, bo to nie jest łatwa praca. Założyłam już grupę na Facebooku "Udar to nie wyrok", by pomagać innym i udowadniać, że mimo wszystko można żyć, walczyć, osiągać sukcesy. Jest ciężko, ale warto. 

Masz ciekawą historię do opowiedzenia? Chcesz zostać bohaterką cyklu Siła jest kobietą? Napisz do mnie: dominika_czerniszewska@discovery.com

Zobacz wideo: Moje życie po udarze mózgu

Walka o zdrowie
Moje życie po udarze mózgu
Źródło: Dzień Dobry TVN

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości