Ksiądz rektor, starsza pani i jej apartament na warszawskim Starym Mieście. "Nadużył jej zaufania"

"Uwaga! TVN". Ksiądz rektor, starsza pani i jej apartament na warszawskim Starym Mieście
"Uwaga! TVN". Ksiądz rektor, starsza pani i jej apartament na warszawskim Starym Mieście
88-letnia pani Emilia jest w ośrodku, choć zgodnie z umową z księdzem rektorem powinna być zaopiekowana we własnym mieszkaniu. Czy duchowny nadużył zaufania seniorki? Sprawie przyjrzeli się reporterzy programu Superwizjer.

"Zwracam się z prośbą o zajęcie się sprawą, która budzi poważne obawy natury etycznej i prawnej. Dotyczy księdza, który wykorzystał zaufanie starszej kobiety, pani Emilii, aby przejąć jej mieszkanie pod pozorem pomocy i religijnej opieki. Długotrwała manipulacja i "pranie mózgu", sprawiły, że kobieta całkowicie mu zaufała. Ksiądz stał się właścicielem nieruchomości, dodatkowo uzyskał dostęp do jej konta bankowego oraz oszczędności. Mieszkająca we Francji rodzina pani Emilii jest bezradna" - wiadomość o takiej treści dotarła na skrzynkę Kontakt24.

Pani Emilia ma 88 lat. Od półtora roku przebywa w Stołecznym Centrum Opiekuńczo-Leczniczym w Warszawie. Ze względu na postępujące otępienie kontakt z nią jest ograniczony i nie wszystko, co mówi, jest zgodne z rzeczywistością. Decyzje w jej sprawie podejmuje ksiądz Ryszard Czekalski, rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Czekalski nie jest spokrewniony z panią Emilią, ale to on widnieje dziś w księgach wieczystych jako właściciel jej mieszkania.

Superwizjer. Umowa dożywocia

Z informacji zawartych w księdze wieczystej nieruchomości wynika, że w 2022 roku pani Emilia podpisała tak zwaną umowę dożywocia, w której zrzeka się mieszkania w zamian za opiekę. Umowa zakładała: dożywotnie utrzymanie, przyjęcie jej jako domownika, zapewnienie mieszkania, oraz pielęgnowanie w chorobie, a także sprawienie jej pogrzebu w obrządku katolickim. Beneficjentem umowy został ksiądz Ryszard Czekalski.

Pani Emilia miała braci, ale obaj już nie żyją. Odnaleźliśmy ich synów, którzy mieszkają we Francji. Młodszy z nich, Alexander, jest asystentem chirurgicznym i od kilkunastu miesięcy próbuje wyjaśniać, co właściwie przydarzyło się jego cioci.

Na naszą prośbę przyleciał do Polski. Jak to możliwe, że rodzina nie miała wiedzy o umowie podpisanej z księdzem? Dlaczego wszystko odbyło się za ich plecami?

- Kiedy przyleciałem do Polski w 2023 roku Emilia miała smartfona. Używała go z łatwością, ale kiedy wróciłem rok później, to wszystkie nasze numery, do członków rodziny z Francji zostały usunięte – mówi Alexandre Chaillot-Benda. I dodaje: - Podczas mojej pierwszej wizyty z lotniska odbierał mnie właśnie Ryszard. Emilia powiedziała wtedy, że jestem niesamowitym szczęściarzem, że w Polsce wita mnie tak ważna osobistość. Jeśli Ryszard o coś ją poprosi, ona zrobi to bez wahania.

Kiedy bratanek pani Emilii dowiedział się o podpisanej przez nią umowie notarialnej, napisał wiadomość do księdza Czekalskiego z prośbą o wyjaśnienia. Nigdy nie uzyskał na nią odpowiedzi.

Apartament na warszawskim Starym Mieście

Pani Emilia była od lat blisko związana z Kościołem. Większość życia spędziła we Francji, gdzie była nauczycielką geografii. Po przejściu na emeryturę częściej bywała w Polsce. Kupiła apartament na warszawskiej starówce, a około dziesięciu lat temu wróciła do Polski na stałe. Mimo notarialnego zobowiązania do domowej opieki pani Emilia już w lutym ubiegłego roku trafiła do ośrodka leczniczego. Opłaty za pobyt pokrywane są w większości ze środków kobiety, resztę pokrywa NFZ. Przelewów w imieniu pani Emilii dokonuje ksiądz Ryszard Czekalski, ponieważ niezależnie od umowy dożywocia uzyskał on kontrolę nad jej polską i francuską emeryturą.

Stan kobiety systematycznie pogarsza się. Z rozmowy z nią wynika, że może ona nie być w pełni świadoma swojej sytuacji.

- Myślę, żeby wrócić do tego mieszkania. Klucze mam ja – mówi kobieta w rozmowie z reporterem i stwierdza, że nikomu go nie przepisała.

Pani Emilia w warszawskim mieszkaniu nie była opuszczona. Opiekował się nią – za zgodą rodziny we Francji - bratanek nieżyjącego już mężczyzny, jej nieformalnego partnera życiowego.

- Można powiedzieć, że służyłem tej pani. Była przyjacielem naszej rodziny i pomagałem jej. Miałem nawet to mieszkanie przepisane na siebie - mówi nasz rozmówca.

- A Czekalski wziął się stąd, że znał się z moim stryjem i tak się poznali [z panią Emilią - red.]. Ona w nim widzi anioła, tak ją przekabacił. I podstępem doprowadził ją, tak uważam, do notariusza. Omamił ją.

- Jeśli ktoś związany z Kościołem mówi jej: "Musisz to zrobić, bo to sprawi, że będziesz miała lepsze życie", to ona posłucha tej osoby, a nie rodziny. Ona się zgadza, bo uważa, że zwiększa to jej szansę na dołączenie do Jezusa po śmierci. On wykorzystał to, w co ona bardzo mocno wierzyła i nadużył jej zaufania – uważa Alexandre Chaillot-Benda.

Jakie jest stanowisko księdza?

Nasze pytania przesłaliśmy do księdza Ryszarda Czekalskiego za pośrednictwem jego adwokata. W odpowiedzi oskarżani jesteśmy o działanie na zlecenie służb nieprzychylnych księdzu oraz o to, że zajmowanie się tą sprawą jest celowym uderzeniem w Kościół katolicki.

Sam ksiądz Czekalski zapewnia, że pani Emilia obawiała się o swoją przyszłość i to ona miała prosić o zajęcie się nią. Kobieta miała przepisać mieszkanie na rzecz księdza w pełni świadomie i w sposób przemyślany.

- On nigdy nie kontaktował się z naszą rodziną. Nie odpisał na nasze maile, gdy prosiłem go o spotkanie i rozmowę, żeby poprawić warunki Emilii. Można zadać pytanie, dlaczego oddała mieszkanie człowiekowi Kościoła, a nie Kościołowi – zastanawia się Alexandre Chaillot-Benda.

Więcej w Superwizjerze na antenie TVN o 23:45

Cały reportaż zobacz na stronie Uwagi! TVN.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości