"Ta wasza dziewczyna jest k**** nieogarnięta!" - co słyszały dzieci w DPS'ie prowadzonym przez zakonnice
Szymon Jadczak i Dariusz Faron we wstrząsającym reportażu opublikowanym w serwisie Wirtualna Polska ujawnili skandaliczne warunki, w jakich żyły podopieczne jordanowskiego DPS-u. Jedna z bohaterek materiału, 20-paroletnia Anastazja cierpiąca na zespół Draveta, do ośrodka weszła na własnych nogach. Choć choroba wywołująca u niej napady agresji i ataki padaczki w znaczącym stopniu utrudniała życie jej i jej rodzinie, dziewczyna pozostawała komunikatywna. Kiedy w 2021 roku od sióstr zakonnych odebrał ją ojczym, nie mówiła. Mężczyzna musiał wynieść ją na rękach, ponieważ nie była w stanie również chodzić.
Z relacji dziewczyny oraz jej mamy, Marty, wynika m.in., że Nastka była zamykana w klatce i bita do krwi, w tym również miotłą. Dlaczego? - Ta wasza dziewczyna jest, ku***, strasznie nieogarnięta - oceniła wprost siostra Bronisława w rozmowie z babcią Anastazji.
Jak reagować na przemoc?
Dramat dzieci w DPS-ie
Przemoc stosowana przez zakonnice nie wyszłaby na jaw, gdyby nie relacja pani Marty oraz byłych pracownic placówki. Jakie zasady panowały w DPS-ie?
- Raz usłyszałam od dyrektorki, że jak dziewczynka jest niegrzeczna, to trzeba ją zbić - mówiła pracująca niegdyś w ośrodku Agata.
- Pamiętam pewną scenę w świetlicy. Pacjentka miała czterdzieści, może pięćdziesiąt lat. Niepełnosprawność w stopniu znacznym. Krzyczała, wydawała różne odgłosy, kiwała się na krześle. Jedna z sióstr uderzyła ją w twarz otwartą ręką - relacjonowała z kolei Bożena.
"Duchowego" charakteru opieki nad podopiecznymi zakonnice pilnowały, zabierając część dzieci na niedzielne msze. Gdy zachowywały się "niegrzecznie", siostry pytały świeckie pracownice, "po co przyprowadziłaś tego głupka"? Dbały również o mentalną "czystość" dziewczynek.
- Niektóre dzieci mają spać z rękami na kołdrach, żeby się nie masturbowały. Siostry zwracają też uwagę na zabawki. Nienawidzą lalek Barbie, bo to symbol seksu. Alberta często chowała Basi jej ulubioną lalkę albo wyrywała i rzucała na podłogę - przytoczyła w reportażu Monika, była terapeutka w ośrodku.
Kraków. Śledztwo w sprawie DPS
DPS pozostaje pod nadzorem Starostwa Powiatowego w Suchej Beskidzkiej oraz Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Żadna z instytucji nie odpowiedziała na pytania dziennikarzy Wirtualnej Polski dotyczące nadużyć i zaniedbań.
Od Prokuratury Okręgowej w Krakowie reporterzy dowiedzieli się jednak, że prowadzone jest śledztwo dotyczące znęcania się nad dziećmi w jordanowskim DPS-ie. Śledczy po zebraniu dowodów wystąpili do sądu o przeniesienie jednej z dziewczynek do innego ośrodka.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- 12 tys. dzieci w Polsce rocznie doznaje przemocy. Zakładamy, że dziecko "zasłużyło na to"
- 9-latek przez 5 lat doświadczał przemocy i nikt mu nie pomógł. "Ludzie nie wiedzą, co mają zrobić"
- "Miała tylko suchy chleb i wodę". Sprawa 12-latki, która uciekła z domu, przypomina historię Kopciuszka
Autor: Michalina Kobla
Źródło: Wirtualna Polska
Źródło zdjęcia głównego: gettyimages/ Thierry Dosogne