Dramat dzieci w DPS-ie prowadzonym przez zakonnice. Były bite i więzione w klatkach

Różaniec
Koszmar w DPS-ie
Źródło: gettyimages/ Thierry Dosogne
Zamykanie w klatkach, bicie, obelgi i rygorystyczna dyscyplina. W takich warunkach, kojarzących się ze scenariuszem horroru, żyły podopieczne zakonnic w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie pod Krakowem. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się nad dziećmi, których gehenna trwać mogła paręnaście lat. Śledczy wystąpili do sądu o przeniesienie jednej z dziewczynek do innego ośrodka.

"Ta wasza dziewczyna jest k**** nieogarnięta!" - co słyszały dzieci w DPS'ie prowadzonym przez zakonnice

Szymon Jadczak i Dariusz Faron we wstrząsającym reportażu opublikowanym w serwisie Wirtualna Polska ujawnili skandaliczne warunki, w jakich żyły podopieczne jordanowskiego DPS-u. Jedna z bohaterek materiału, 20-paroletnia Anastazja cierpiąca na zespół Draveta, do ośrodka weszła na własnych nogach. Choć choroba wywołująca u niej napady agresji i ataki padaczki w znaczącym stopniu utrudniała życie jej i jej rodzinie, dziewczyna pozostawała komunikatywna. Kiedy w 2021 roku od sióstr zakonnych odebrał ją ojczym, nie mówiła. Mężczyzna musiał wynieść ją na rękach, ponieważ nie była w stanie również chodzić.

Z relacji dziewczyny oraz jej mamy, Marty, wynika m.in., że Nastka była zamykana w klatce i bita do krwi, w tym również miotłą. Dlaczego? - Ta wasza dziewczyna jest, ku***, strasznie nieogarnięta - oceniła wprost siostra Bronisława w rozmowie z babcią Anastazji.

Jak reagować na przemoc?

Karolina Piasecka
Źródło: Dzień Dobry TVN
Mąż zgotował jej piekło, teraz trafił do więzienia
Mąż zgotował jej piekło, teraz trafił do więzienia
Jak chronić nasze dzieci przed przemocą?
Jak chronić nasze dzieci przed przemocą?
Jak reagować na przemoc?
Jak reagować na przemoc?
Mówimy głośno o cichej przemocy
Mówimy głośno o cichej przemocy

Dramat dzieci w DPS-ie

Przemoc stosowana przez zakonnice nie wyszłaby na jaw, gdyby nie relacja pani Marty oraz byłych pracownic placówki. Jakie zasady panowały w DPS-ie?

- Raz usłyszałam od dyrektorki, że jak dziewczynka jest niegrzeczna, to trzeba ją zbić - mówiła pracująca niegdyś w ośrodku Agata.

- Pamiętam pewną scenę w świetlicy. Pacjentka miała czterdzieści, może pięćdziesiąt lat. Niepełnosprawność w stopniu znacznym. Krzyczała, wydawała różne odgłosy, kiwała się na krześle. Jedna z sióstr uderzyła ją w twarz otwartą ręką - relacjonowała z kolei Bożena.

"Duchowego" charakteru opieki nad podopiecznymi zakonnice pilnowały, zabierając część dzieci na niedzielne msze. Gdy zachowywały się "niegrzecznie", siostry pytały świeckie pracownice, "po co przyprowadziłaś tego głupka"? Dbały również o mentalną "czystość" dziewczynek.

- Niektóre dzieci mają spać z rękami na kołdrach, żeby się nie masturbowały. Siostry zwracają też uwagę na zabawki. Nienawidzą lalek Barbie, bo to symbol seksu. Alberta często chowała Basi jej ulubioną lalkę albo wyrywała i rzucała na podłogę - przytoczyła w reportażu Monika, była terapeutka w ośrodku.

Kraków. Śledztwo w sprawie DPS

DPS pozostaje pod nadzorem Starostwa Powiatowego w Suchej Beskidzkiej oraz Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Żadna z instytucji nie odpowiedziała na pytania dziennikarzy Wirtualnej Polski dotyczące nadużyć i zaniedbań.

Od Prokuratury Okręgowej w Krakowie reporterzy dowiedzieli się jednak, że prowadzone jest śledztwo dotyczące znęcania się nad dziećmi w jordanowskim DPS-ie. Śledczy po zebraniu dowodów wystąpili do sądu o przeniesienie jednej z dziewczynek do innego ośrodka.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości