Zmiany w służbie cywilnej
Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów poinformował o toczących się pracach nad zmianami w służbie cywilnej.
Jeśli zyskają akceptację w naszym klubie, to zostaną wdrożone. Obecnie skupiamy się przede wszystkim na pandemii
- tłumaczy Łukasz Schreiber.
Rozważane jest wygaszanie kształcenia w Krajowej Szkole Administracji Publicznej. Jest to bardzo kosztowny proces, ponieważ zakłada, że każdy słuchacz przez 18 miesięcy musi otrzymywać od państwa ponad 3,3 tys. zł za stypendium. Co więcej, pojawił się również pomysł, aby całkowicie zrezygnować z mianowania, w związku z tym placówka miałaby się skupić wyłącznie na szkoleniu urzędników.
Jeśli chodzi o KSAP, to już w tym roku mocno ograniczyliśmy jej rolę, rezygnując z egzaminu na urzędników mianowanych dla pracowników korpusu. Podobnie ma być w kolejnych latach
- wyjaśnia.
Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, powodem do zmian według ekspertów, jest wyczerpana obecna formuła. Urzędnicy mianowani oraz absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, nie są brani pod uwagę przy obsadzaniu stanowisk dyrektorskich, ponieważ na ich miejsce wybierane są zaufane osoby przez szefostwo. W związku z tym pojawiła się inicjatywa zrezygnowania z mianowania, tym samym około 8 tys. ludzi może stracić możliwość wzięcia dodatkowego urlopu do 12 dni, a także dodatku służby cywilnej wynoszącego ok. 1–4 tys. zł brutto miesięcznie. Od jakiegoś czasu największą trudnością premiera jest znalezienie co roku dla absolwentów KSAP pracy w urzędach, które będą odpowiadać ich kwalifikacjom i kompetencjom. Co więcej wymagane jest przepracowanie w administracji pięciu lat, inaczej będą ponosili koszty ich kształcenia.
Nowa formuła zatrudniania
Po nowelizacji pracownicy służby cywilnej mogliby być zatrudniani na podstawie przepisów wynikających z kodeksu pracy, czyli bez zbędnych procedur związanych z naborem tak jak dotychczasowo.
Urzędnicy mianowani są potrzebni, a wzorowanie się na ustawie o pracownikach urzędów państwowych już teraz otwiera ścieżkę do zatrudniania w ministerstwach z pominięciem konkursów
– ocenia Jerzy Siekiera, prezes Stowarzyszenia Absolwentów KSAP.
Zdaniem rządzących uproszczenie procedur związanych z naborem pozwoli bez zbędnych formalności ściągnąć z rynku specjalistów. Dziennik Gazeta Prawna podaje jednak, że urzędnicy nie chcą dopuszczać do swoich struktur ludzi z zewnątrz bez dodatkowych barier w postaci konkursu. Organizacje związkowe nie są przychylne do takich rewolucyjnych zmian.
Są to rozwiązania bardzo kontrowersyjne i niebezpieczne. Mogą się dla rządzących wydawać atrakcyjne, ale przy zmianie władzy w urzędach zapanowałby wielki chaos
– mówi Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.
Zobacz także:
Finanse w czasie koronawirusa. Czy nasze pieniądze w banku są bezpieczne?
Niemcy ogłaszają polskie województwa "strefami ryzyka". Co to oznacza?
Służba zdrowia na granicy wydolności. "Ostatnie dni to nadludzki wysiłek"
Autor: Natalia Łomnicka
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna