Dramatyczna sytuacja w Małopolsce
Dr Marcin Mikos jest zastępcą dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Józefa Dietla w Krakowie. Jak mówi, miniony tydzień był ekstremalnie ciężki dla pracowników ochrony zdrowia.
Szanowni Państwo, w naszym szpitalu, który ma ponad czterysta łóżek, mam w tej chwili cztery wolne łóżka i to są łóżka dla pacjentów internistycznych, kardiologicznych. Oddział covid, który znajduje się w drugiej lokalizacji szpitala, trzydziestołóżkowy jest w tej chwili pełny
- tłumaczy.
7 osób jest podłączonych do respiratora. Oddział reumatologii przekształcony został w oddział internistyczny, a salki konferencyjne w zeszłym tygodniu stawały się salami dla pacjentów. Personel jest ekstremalnie wycieńczony. Nie mieli wakacji, większych urlopów. Od marca pracują na największych obrotach. Często ponad siły.
Ostatnie dni to nadludzki wysiłek. Nie tylko lekarzy, pielęgniarek, ludzi z działów technicznych, zaopatrzenia, administracji, kucharek, żeby zapewnić ciągłość szpitala
- dodaje dr Marcin Mikos.
Niestety, nie wszyscy doceniają ich wysiłek. Pomimo wprowadzonych przez rząd nowych obostrzeń, część ludzi zachowuje się tak, jakby wirusa nie było. W nocy do krakowskiego szpitala trafiła 18-letnia pacjentka, mająca prawie 3 promile alkoholu we krwi. Dr Mikos apeluje o rozsądek, o zachowanie dystansu i przestrzeganie zasad.
Czy grozi nam paraliż służby zdrowia?
Wirusolog, prof. Włodzimierz Gut zaznacza, że COVID-19 nie rozkłada się równomiernie, a w określonych miejscach. Małopolska była już wcześniej dotknięta, ale nie wyhamowała. Ekspert zwraca uwagę także na to, z jak niebezpieczną pracą mierzą się lekarze, pielęgniarki, pracownicy szpitali.
Personel medyczny jest podwójnie narażony. W życiu codziennym na wszystkie kontakty, a po drugie w miejscu pracy. Ci ludzie już nauczyli się postępować tak, żeby się zabezpieczać, ale nie ma możliwości zabezpieczenia się przed głupotą innych
- tłumaczy.
I jak mówi, bezwzględnie musimy przestrzegać zaleceń i obostrzeń. To konieczne, jeżeli chcemy myśleć o zwalczeniu wirusa.
Żeby osiągnąć to, o czym niektórzy marzą, czyli odporność stadną, potrzeba od 60-70 proc. do 95 proc. osób, które albo się skutecznie zabezpieczyły, albo zachorowały, bo o szczepieniu na razie nie ma mowy
- dodaje. Zobaczcie cała rozmowę:
Szpital modułowy
Dyrektor Szpitala Powiatowego z Bolesławca – Kamil Barczak znalazł rozwiązanie na zaludnione szpitale. Kiedy objął to stanowisko miał zaledwie 30 lat. Jak mówi, to było duże zaskoczenie dla środowiska. Pracę lekarzy obserwował od dziecka – jego mama także zarządza szpitalem.
Już w czerwcu podjął decyzję o budowie w pełni modułowego szpitala. I chociaż dla niektórych był to pomysł absurdalny, w połowie września ciężarówki rozpoczęły transport 28 modułów użytkowanych wcześniej w Niemczech. Już niedługo będzie można przyjąć tu kolejnych kilkudziesięciu pacjentów zakażonych koronawirusem.
Wiedzieliśmy, że jesień i zima i wzrost ilości zakażeń będzie znaczący i na pewno nie ustanie
- mówi Kamil Barczak.
Budynek został tak zaprojektowany, żeby w szybki, łatwy i tani sposób można było dostosować do potrzeb opieki długoterminowej. Zobaczcie cały materiał:
Zobacz też:
Lęk w czasach pandemii. Jak sobie z nim poradzić?
Jak się zachować, gdy pojawią się objawy COVID-19? GIS odpowiada
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Anna Korytowska
Reporter: S. Repeła, T.Brzoza