Zgrana para ortopedów. "Cudowną rzeczą w moim małżeństwie jest rozumienie swojej pracy"

Alina i Jan Blacha są bohaterami niezwykłej historii miłosnej. Małżeństwo połączyła pasja do wspólnego zawodu. Świetnie czują się przy sobie nie tylko w domowym zaciszu, ale także na sali operacyjnej. Bycie razem daje im możliwość rozumienia się bez słów.

Alina Blacha poznała męża na studiach, kiedy ten był już cenionym ortopedą. Za wszelką cenę także chciała odnaleźć się w tym zawodzie.

- wspominała dr n. med. Alina Blacha w Dzień Dobry TVN.

- podkreślała lekarka.

Małżeństwo ortopedów traktuje się z ogromną czułością i wyrozumiałością. Para na co dzień jest dla siebie wsparciem nie tylko w życiu prywatnym, ale także na sali operacyjnej. Mąż mówiąc o żonie nie posiada się z dumy.

- zaznacza dr hab. n. med. Jan Blacha.

- opowiada ortopeda.

Alina i Jan zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia.

- zapewnia bohaterka naszego reportażu.

- dodaje Jan Blacha.

Alina i Jan Blacha stworzyli nie tylko zgrany duet w szpitalu, ale także w domu. Małżeństwo doczekało się trójki dzieci.

- powiedział ich syn, Bartłomiej Blacha.

Dom jest dla ortopedów bezpieczną przystanią, do której zawsze chcą wracać po ciężkim dyżurze.

- tłumaczy dr Alina Blacha.

- przyznaje jej mąż.

Dzieci ortopedów doceniają pracę rodziców. Mimo natłoku obowiązków, cieszą się, że znajdują czas na wspólne aktywności.

- mówił z uznaniem ich syn Andrzej.

Zobacz też:

Ortopeda radzi, jak spać, żeby rano nic nie bolało

Miłość i Zazdrość, czyli nietypowe nazwy miejscowości

- powiedziała w Dzień Dobry TVN dr n. med. Alina Blacha. Żona 18 lat starsza od męża. "Jeżeli człowiek się zakocha, wiek nie ma znaczenia"

Autor: Oskar Netkowski

Małżeństwo ortopedów z Lublina

Wyjątkowo zgrany duet

Życie poza szpitalem

Słyszałam od kolegów ciągle, że się nie nadaję i że mam 'słodziakowe' narzędzia do tej operacji. . Wiedziałam, że choćby nie wiem co się tego nauczę Ja od zawsze chciałam operować, to było marzenie
Miałam to szczęście, że , a potem razem pracowaliśmy. (...) Jest dobrym wykładowcą i dobrze operuje. To jest rzadkie połączenie mój mąż był moim nauczycielem akademickim
Z olbrzymią przyjemnością patrzę, jak moja żona operuje. Jak widzę w niej tę precyzję. Jestem dumny, kiedy chce korzystać z moich rad. Choć wiem, że dobrze dałaby sobie radę sama
Pamiętam do dziś adrenalinę w żyłach, jak pierwszy raz wziąłem nóż do ręki. I ta adrenalina dała mi radość. Wtedy wiedziałem, że to będzie moja pasja. Wtedy zacząłem się interesować, jak moja operacja zmieniła życie pacjenta
Nasze wspólne spotkanie to były pierwsze zajęcia z ortopedii. Przyszedł i się przedstawił. Powiedział, że będzie prowadził nasze zajęcia. To była miłość od pierwszego wejrzenia. . I to się nie zmieni raczej Nasze dzieci się zawsze śmieją mówiąc, że nasza mama jest patologicznie zakochana w tacie
Moja żona przez lata była moją partnerką. Cudowną rzeczą w moim małżeństwie jest rozumienie swojej pracy. (...) Bycie wspólne daje nam możliwość rozumienia siebie bez słów Kocham słowo 'żona', to jest poczucie spełnienia.
Tata jest dla mnie największą inspiracją. Jakbym był starszy i chodził na studia, to właśnie na medycynę
Pracujemy fizycznie, cały czas musimy być bardzo skupieni. Bardzo spala nas to skupienie psychiczne, że musimy na każdy ruch uważać
To powoduje zmęczenie psychiczne, które szybko mija. Po wejściu do domu człowiek chciałby nic nie mówić, chciałby wygasić te emocje
Mama ma mnóstwo zajęć swoich i jeszcze z nami. Musi zawieźć nas na basen, na angielski, jakie książki kupić, kiedy zapłacić, ze wszystkim się jakoś wyrabia. Nie wiem, jak ona to robi, tak się wyrabiać. Ja bym tak nie umiał
podziel się:

Pozostałe wiadomości