Smycz dla dziecka. Czy kontrowersyjny gadżet rzeczywiście pomaga upilnować malucha?

Mały chłopiec prowadzony na uprzęży przez dorosłą osobę
JohnAlexandr
Smycze i szelki dla dzieci stały się ostatnio popularnym tematem dyskusji w mediach społecznościowych. Ich widok może budzić zdziwienie, a nawet oburzać. Z drugiej strony pomagają one rodzicom upilnować energiczne pociechy, dlatego coraz częściej zauważamy je na ulicach polskich miast. Czy używanie smyczy dla dziecka ma sens? I czy nie wpływa negatywnie na rozwój pociechy? Zapytaliśmy o to Aleksandrę Piotrowską, psychologa dziecięcego.

Dziecko prowadzone na smyczy może budzić różne skojarzenia, dlatego temat ten budzi w ostatnim czasie sporo kontrowersji. Oryginalny gadżet cieszy się jednak popularnością wśród wielu rodziców, warto więc zastanowić się nad zaletami i wadami, jakie niesie za sobą jego używanie.

Kontrola nad dzieckiem a szelki na smyczy

Wielu rodziców z przekonaniem zachwala wykorzystywanie uprzęży podczas spacerów z maluchem. Otwarcie przyznają, że dzięki niej mogą mieć pełną kontrolę nad dzieckiem, które bez dodatkowej ochrony mogłoby zgubić się w tłumie bądź niespostrzeżenie zniknąć im z oczu. Wysokie osoby zwracają też uwagę na to, że dzięki praktycznemu akcesorium nie muszą już się pochylać, by trzymać dziecko za rękę. Psycholog dziecięcy Aleksandra Piotrowska nie do końca zgadza się z takim podejściem.

Obowiązkiem rodzica podczas spaceru jest śledzenie dziecka na tyle dokładnie, by smycz nie była mu potrzebna. Taka jest jego rola, jest przecież opiekunem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo malucha

- mówi ekspertka. Dodaje jednak, że dotyczy to przede wszystkim codzienności i normalnego funkcjonowania w mieście, zdarzają się bowiem sytuacje, w których używanie smyczy jest jej zdaniem uzasadnione.

Obserwowałam wykorzystywanie smyczy w Alpach. Gdy małe dziecko jeździ z rodzicami na nartach, trudno jest zapewnić mu bezpieczeństwo. Na ośnieżonym górskim stoku nie można przecież być zbyt pewnym, że w porę wykona nasze polecenia, na przykład podczas skrętu. W takich sytuacjach warto sięgnąć po smycz i mieć pewność, że dziecku nic złego się nie stanie

- podsumowuje psycholog. Zwraca także uwagę na to, że smycz kojarzy się ze zniewoleniem i ograniczaniem swobody. Jej zdaniem w życiu codziennym tak właśnie należy ją traktować, dlatego nie warto nadużywać tego gadżetu.

Naturalna ciekawość świata dziecka

Rodzice często decydują się na smycz, by kontrolować żywiołową naturę swoich pociech. Dzięki uprzęży mają pewność, że maluch nie oddali się od nich podczas spaceru, gdy coś interesującego zwróci jego uwagę. Zdaniem ekspertki smycz ogranicza nie tylko swobodę ruchów, ale i prawo do własnych wyborów. Uniemożliwia rozwój kontroli ciała, a jednocześnie nie pozwala pracować wyobraźni, hamuje naturalną ciekawość świata. Jej używanie może też źle wpływać na samych rodziców.

Smycz zmniejsza poczucie odpowiedzialności. W pewnym sensie zastępuje (w odczuciu rodzica) jego uważność. Trudno temu zaprzeczyć, zwłaszcza w sytuacji, gdy widzimy mamę lub tatę ze smyczą w dłoni i wzrokiem skierowanym w smartfona

- mówi Aleksandra Piotrowska, zachęcając rodziców do tego, by czerpali przyjemność z opieki nad dzieckiem i poświęcali mu tak wiele uwagi, jak to możliwe i potrzebne w danej sytuacji.

Zobacz także:

Zobacz wideo: Pierwszy spacer z dzieckiem

Dzień Dobry TVN

Autor: Magdalena Brzezińska

podziel się:

Pozostałe wiadomości