Nie żyje Piotr Machalica
- Z wielkim smutkiem zawiadamiamy, że odszedł tej nocy, nasz wielki przyjaciel, kolega, wspaniały człowiek i cudowny artysta Piotr Machalica. Kochaliśmy i podziwialiśmy go wszyscy - napisała Krystyna Janda.
Po tej wstrząsającej informacji ludzie ze świata kultury w mediach społecznościowych masowo zaczęli zamieszczać pożegnalne wpisy. W naszym programie Teresa Dzielska , aktorka Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, przyjaciółka Piotra Machalicy oraz Robert Dorosławski , dyrektor Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie opowiedzieli o sytuacjach związanych z aktorem, które szczególnie utkwiły im w pamięci.
Przyjaciele wspominają Piotra Machalicę: "Specyficzny dyrektor artystyczny"
- To był mój dyrektor przez 12 lat, który bardzo zaznaczył się w moim sercu, umyśle, zawodzie. Szczególnie pamiętam sytuację po premierach, kiedy jako mój dyrektor artystyczny przychodził do garderoby podziękować za role. On pukał do garderoby i pytał – "Tereńka, mogę?". Wchodził i po prostu przytulał. Ten wielki, cudowny mężczyzna o jednym z najpiękniejszych uśmiechów, po prostu przytulał i wszystko było wiadome, co się zrobiło na tej scenie tego dnia – oświadczyła aktorka.
Na te słowa od razu zareagował Robert Dorosławski, który podkreślił, że Piotr Machalica był niezwykłą osobą.
- On był specyficznym dyrektorem artystycznym. Przez te całe 12 lat, gdy prowadziliśmy teatr w Częstochowie, odnosiłem wrażenie, że jest zażenowany, że musi czymkolwiek zarządzać. To jest bardzo rzadko spotykane w tym zawodzie. Rzadko się zdarza aż tak duży ładunek pokory i dystansu do tego, co się robi. A Piotr właśnie to miał. Właściwie on pod koniec swojego urzędowania dyrektorskiego na tyle się przełamał, że rzeczywiście dawał aktorom uwagi sceniczne – dopowiedział Robert Dorosławski.
Dyrektor teatru wspomniał też o sytuacji, która szczególnie utkwiła mu w pamięci. Co ciekawe związana była z TVN-em. Gdy Piotr Machalica objął stanowisko dyrektora artystycznego, nasza stacja postanowiła zorganizować niespodziankę w dniu urodzin aktora.
– Piotr urodził się w lutym. Zjechaliście państwo o godzinie 9:30 do Częstochowy i moim zadaniem, po pierwsze było ściągnięcie Piotra do teatru na 9:30, co nie było proste. Po drugie, by ładnie się ubrał, a po trzecie, żeby nic nie wiedział. I o dziwo udało się (…) TVN czekał z tortem, kwiatami, było bardzo miło – wspominał.
Pierwsze spotkanie z Piotrem Machalicą
Okazało się, że Robert Dorosławski proponując współpracę Piotrowi Machalicy, praktycznie go nie znał. Mężczyźni spotkali się w Warszawie, by omówić szczegóły i po 15 minutach rozmowy pan Robert odniósł wrażenie, jakby znał go "od zawsze".
– Nie wiem, co pojawiło się w mojej głowie, że kiedy zaproponowano mi dyrekcję w Częstochowie, wymyśliłem sobie, że Piotr będzie dobrym kompanem na tę drogę życia. Nie zawiodłem się, bo to była wspaniała 12-letnia przygoda – podkreślił.
Piotr Machalica: "No co ty Tereńka, mów mi na 'ty'"
Z kolei aktorka po raz pierwszy spotkała Piotra Machalicę po spektaklu "Życie: trzy wersje". – Wtedy pan Piotr wydawał mi się bardzo poważnym, niedostępnym człowiekiem. Kiedy stał się moim dyrektorem, opowiedziałam mu o swoich odczuciach po spektaklu, że genialnego aktora poznaje się po tym, jak gra pijanego, a on tam zagrał po prostu znakomicie. To był majstersztyk. I ja mu to powiedziałam, a on tak siedzi ze mną w restauracji po jednej z naszych premier i zawstydzony odparł: "No co ty Tereńka, to nie takie znowu doskonałe, a w ogóle mów mi na "ty" - wspominała Teresa Dzielska.
Na koniec oświadczyła, że dla niej było to niesamowite móc zagrać u boku mistrza, którego wcześniej podpatrywała. - Był bardzo bliską i ciepłą osobą - skwitowała.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
Piotr Machalica już nie jest kawalerem. "Co to był za ślub i wesele!"
Autor: Dominika Czerniszewska