Powitania w czasie pandemii
Spotykając się z przyjacielem, znajomym lub członkiem rodziny, nie wystawiamy już ochoczo rąk, by się uścisnąć, przestaliśmy też dawać sobie całusy w policzek. Popularne za to stały się powitania poprzez dotknięcie łokciem lub lekkie zetknięcie dwóch piąstek - nazywane potocznie "żółwikiem".
Choć sytuacja związana z koronawirusem jest lepsza niż chociażby rok temu, ponieważ coraz więcej ludzi jest zaszczepionych, to jednak wciąż wielu Polaków zachowuje ostrożność. Czy po pandemii powrócimy do dawnych form na powitanie? Zapytaliśmy o to dr Irenę Kamińską-Radomską, znawczynię dobrych manier i specjalistkę w zakresie etykiety oraz savoir-vivre'u
- Przez cały czas pandemii byliśmy bardzo ostrożni w kontaktach międzyludzkich i tak naprawdę wciąż jesteśmy, mimo że sytuacja się poprawiła. Nadal wiele osób zwraca uwagę na to, by zachowywać odstęp, dystans społeczny. Witamy się poprzez lekkie dotknięcie piąstek bądź łokci. Jednak uważam, że im więcej osób będzie zaszczepionych, tym częściej będziemy pozwalać sobie na bliższy kontakt , a po pandemii całkowicie powrócimy do dawnych form - mówi nam Kamińska-Radomska.
Ekspertka powołuje się w tej kwestii na punkt widzenia antropologów. - Zmiany w naszych zwyczajach nie następują tak szybko. Pandemia trwa dopiero kilkanaście miesięcy, a przecież pewien przełom w kulturze zauważalny jest po upływie minimum 50 lat. Dlatego nie sądzę, by czas koronawirusa wpłynął na to, że przestaniemy w przyszłości witać się ze sobą poprzez uścisk dłoni, przytulenie czy całus w policzek - podkreśla.
Czy wypada odmówić podania dłoni?
Co zrobić, kiedy druga osoby chce zbliżyć się do nas na powitanie, a my, w obawie przed zakażeniem, wolimy nie skracać dystansu? Czy wypada odmówić? Dr Kamińska-Radomska nie ma wątpliwości, że w takim przypadku, kwestia zdrowia jest pierwszorzędna!
- Jest bardzo proste rozwiązanie. Jesteśmy istotami, które mówią, mają swój język, więc nie bójmy się go używać do komunikowania naszych potrzeb i uczuć. W takiej sytuacji możemy powiedzieć: "Przepraszam, ale boję się bliskich kontaktów...", "Nie odbierz tego źle, ale wciąż mam obawy przed...", "W mojej rodzinie jest osoba starsza, nie chcę jej narażać, ponieważ...", "Nie chciałbym, żeby to źle wpłynęło na naszą relację, ale..." i każde z tych zdań można dokończyć wedle własnego uznania - wylicza specjalistka.
Zdaniem ekspertki nie ma nic złego w asertywnych odpowiedziach, choć wiele osób sądzi, że w ten sposób popełnia faux pas. - Nie chcemy, żeby ktoś odebrał nasze zachowanie jako niewłaściwe. Mimo to naprawdę wiele kwestii można spokojnie wyjaśnić, wytłumaczyć. A jeśli zaobserwujemy, że ktoś nas źle zrozumiał, to trzeba wówczas łagodnie zapytać, co się stało lub przeprosić i dzięki temu łatwiej będzie dojść do porozumienia - zauważa Kamińska-Radomska.
Zobacz także:
- Czy kobiety lubią być całowane w rękę? Ekspertka radzi, kiedy i jak mężczyźni nie powinni tego robić
- "Musimy sobie odbić za zeszły rok" - tak tłumaczą swoje zachowania turyści. Historie z hoteli szokują
- Użytkowniczki aplikacji randkowych, które zostały skrzywdzone, będą mogły skorzystać z pomocy terapeuty
Zobacz wideo: Irena Kamińska-Radomska o urlopowym savoir-vivre. Na co zwracać uwagę?
Autor: Justyna Piąsta