"Jak czerpać radość z pracy" - nowa książka Marie Kondo
Luiza Bebłot, dziendobrytvn.pl: - Marie Kondo na wstępie swojej nowej książki dziękuje tym, którzy sprawiają, że jej życie jaśnieje radością. Jak sprawić, żeby nasze życie też nią zajaśniało i czy można to osiągnąć dzięki sprzątaniu?
Maria Anna Ernst-Zduniak, autorka bloga Domowe Metamorfozy: - Zdecydowanie tak. Uporządkowana przestrzeń wokół nas nie tylko poprawia samopoczucie. Powoduje też, że jesteśmy bardziej spokojni i możemy skoncentrować na tym, co dla nas jest ważne, nie frustrujemy się wiecznym bałaganem i szukaniem czegoś. Wierzę, że porządek ma same plusy.
Po co porządkować, skoro prędzej czy później i tak – co przyznaje sama Marie Kondo – wracamy do bałaganu?
Sprzątanie ma sens, bo każdy z nas w inny sposób bałagani, gromadzi rzeczy i zagraca dom. Ale bałaganu możemy unikać, jeżeli nasze przedmioty mają swoje miejsce, a my na co dzień mamy uporządkowaną przestrzeń. Nawet, gdy przynosimy nowe rzeczy, to wiemy, gdzie powinniśmy je odkładać, a gdy mamy ich za dużo, to na bieżąco możemy się części z nich pozbywać. Zawsze namawiam, żeby zastanowić się, czy możemy komuś coś przekazać albo sprzedać. A na końcu - wyrzucić, jeśli rzeczywiście nie mamy pomysłu, co z tym przedmiotem zrobić bądź w przypadku, gdy do niczego się już nie nadaje.
Oczywiście, raz na jakiś czas, robimy generalne porządki w mieszkaniu czy piwnicy, tak jak ze wszystkimi obszarami w życiu. Chociażby przez to, że dojrzewamy, zmieniamy się zarówno my, jak i nasze potrzeby czy upodobania. To jest nieuniknione. Trzeba wszystko przejrzeć i oczyścić swoje otoczenie. Ale mając porządek na co dzień, łatwiej nam się żyje i bałagan powstaje rzadziej.
Książka ukazuje się w specyficznym czasie pandemii. Większość z nas swoje obowiązki wykonuje zdalnie, więc dom stał się biurem, a przestrzeń prywatna stała się zawodową. Co za tym idzie - sprzątanie domu okazało się porządkowaniem miejsca pracy, z czym nie mieliśmy do tej pory do czynienia. Jak stworzyć przyjazne otoczenie, w którym będziemy mogli się skupić, dzieląc je z naszą drugą połówką także na home office oraz dziećmi uczącymi się online? Czy to w ogóle jest możliwe?
Jest to trudne tym bardziej, że nie każdy ma osobny pokój czy gabinet. Często naszym miejscem do pracy jest stół w kuchni albo jadalni, czasem jakiś kąt w sypialni, a nawet wspólna przestrzeń wypoczynkowa na kanapie. Na pewno warto jednak spróbować w jakiś sposób wydzielić to miejsce, jeśli nie umeblowaniem to chociaż parawanem albo dużą donicą.
Co ważne, warto mieć wizualnie oddzielone miejsce stricte do pracy. Żeby - kiedy ją kończymy - wyłączyć komputer i odłożyć go do szafki. Dzięki temu dom nadal pozostanie domem a nie biurem. W sklepach online jest spory wybór mebli, dodatków i mniejszych akcesoriów do przechowywania biurowych rzeczy, dzięki którym możemy sobie pomóc i w estetyczny sposób zaaranżować nasze miejsce do pracy. Gorąco zachęcam do szukania inspiracji w internecie.
Marie Kondo i jej metoda sprzątania
Tak jak w pracy delegujemy zadania na współpracowników, Marie Kondo radzi, że i z domownikami powinniśmy podzielić się "magią sprzątania". Co zrobić, żeby się tą magią zainspirowali i także poczuli jej moc?
Rodzice zastanawiają się, jak zachęcić dzieci do sprzątania. Bardzo często po prostu robią to za swoje pociechy. Gdy potem oczekują, żeby robiły to same, dzieci nie wiedzą, jak się do tego zabrać, bo wcześniej mama zawsze ścieliła łóżko i chowała zabawki. Dzieci są słodkimi istotkami, które uczą się poprzez obserwację i branie przykładu z dorosłych. Kiedy widzą, jak my odkładamy rzeczy na miejsce i systematycznie dbamy o porządek, robią to samo. Poprzez dawanie przykładu i zabawę z maluchami możemy je zaangażować w sprzątanie. Jeśli trzylatek potrafi "ogarnąć" bajki na telefonie, to na pewno poradzi sobie z odłożeniem zabawki na miejsce czy piżamki pod poduszkę.
Z dorosłymi domownikami bywa różnie. Najlepszą metodą jest rozmowa i ustalenie, kto co lubi robić. Bo może się okazać, że nasz partner czy partnerka nie cierpi prasować - ale my lubimy i chętnie weźmiemy to na siebie - za to świetnie czuje się w sprzątaniu łazienki, nastawianiu zmywarki bądź myciu okien. Więc warto porozmawiać i ustalić sobie podział obowiązków.
Porządkowanie szafy, biblioteczki i biurka - na podobnej zasadzie Marie Kondo traktuje porządkowanie sieci kontaktów. Czy - tak samo jak z niepotrzebnych i zalegających w domu rzeczy - powinniśmy zrezygnować z niektórych relacji z ludźmi? To brzmi dosyć radykalnie. Czemu ma to służyć i w czym nam pomoże?
Każdy musi się zastanowić, jakie relacje są dla niego ważne i korzystne, a jakie wysysające energię. Moim zdaniem warto przyjrzeć się naszym kontaktom i się nad nimi zastanowić, ale nie w sposób wyrachowany: co ja z tego mam. Chodzi o to, jak się z nimi czujemy. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy utrzymujemy kontakt tylko dlatego, że wypada i żeby ktoś się nie pogniewał? A może naprawdę czerpiemy z tej relacji przyjemność i wnosi ona coś wartościowego do naszego życia? Poświęćmy chwilę na refleksję na ten temat.
Zwróciłam w tej książce uwagę na zdanie, że "wystarczająco dobre jest wystarczająco dobre w przypadku większości decyzji". Czy można to odnieść również do porządków w domu? Żeby po prostu mieć posprzątane, ale w stopniu wystarczającym dla nas, bo nie musimy być w tym idealni?
Pracując z moimi klientami zawsze powtarzam, że nie robię testu białej rękawiczki. Nie chodzi przecież o perfekcjonizm, tylko o to, żeby nam się dobrze mieszkało. Dla jednej osoby kubek w zlewie będzie problemem, a dla innej nie. Musimy tak zaaranżować miejsca w których przechowujemy czy odkładamy rzeczy, żeby było to dla nas wygodne i sprawiało radość. Jedni będą chcieli trzymać spodnie pionowo, do czego namawia Marie Kondo, drudzy wolą je mieć na wieszaku, a jeszcze inni lubią je kłaść na półce. To nam ma być na co dzień wygodnie i tu jest potrzebny zdrowy rozsądek.
Oczywiście, jak już mamy bardzo dużo rzeczy, potykamy się o nie i nie możemy czegoś znaleźć, to jest moment, w którym warto się zastanowić, czy nie musimy jednak czegoś z tym zrobić i po prostu posprzątać. Ale absolutnie jestem daleka od stwierdzenia, że wszystko musi być perfekcyjnie i pod linijkę. W domu przede wszystkim musimy się czuć swobodnie, bezpiecznie i przytulnie.
Marie Kondo w Dzień Dobry TVN. Zobacz wideo:
"Książka na dzień dobry"
Czytanie rozwija wyobraźnię, pozwala nam na chwilę zapomnieć o otaczającej rzeczywistości, stać się kimś innym, przenieść w odległe epoki i nieznane regiony. To dla wielu osób ulubiony i najprzyjemniejszy sposób spędzania czasu. Niektórzy nie wyobrażają sobie dnia bez przeczytania choćby kilku stron.
Na rynku wydawniczym codziennie pojawia się mnóstwo nowych książek. Które warto czytać? Po jakie tytuły sięgnąć? Do których lektur z sentymentem wrócić po latach? Na których autorów zwrócić uwagę? Rozmowy z pisarzami - o książkach i nie tylko - pojawiają się na stronie Dzień Dobry TVN w każdą sobotę. Autorką cyklu "Książka na dzień dobry" jest Luiza Bebłot.
Zobacz też:
Książka na dzień dobry: "Najtrudniej jest spotkać Lilit. Opowieści chasydzkich kobiet"
Autor: Luiza Bebłot