Kontrowersje wokół dotacji Ministerstwa Kultury
Spółka Golec Fabryka - 1,89 mln złotych, firma Beata Art Beata Pietras - 750 tys. zł, grupa Bayer Full – 550 tysięcy, Kamil Bednarek – pół miliona. To tylko kilku beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury. Decyzja Ministerstwa wywołała niemałe kontrowersje i jeszcze większe dyskusje. Katarzyna Janowska, redaktor naczelna Onet Kultura powiedziała, dlaczego stało się tak, a nie inaczej.
- Nie chcę mówić o ministrze Glińskim, nie chcę mówić o tym co zostało zrobione, bo tak jak pisałam w swoim komentarzu na gorąco, jak to się ujawniło, jak ten program został przedstawiony, to napisałam, że zabrakło wyobraźni w tym wszystkim. Bo nie zakładam złej woli. Ten program pomocy to była odpowiedź na inicjatywę środowiska. Stał za tym zespół ekspertów, artystów, związanych z instytutem teatralnym. Później do tego doszedł instytut muzyki i tańca i tutaj zaczął się problem. Myślę, że ustalając te kryteria, od dochodu, od ilości, odwołanych imprez i tak dalej, nie pomyślano, że beneficjentami tego będą artyści komercyjni, rozrywkowi, którzy tych imprez mieli najwięcej zaplanowanych. Tutaj nastąpił błąd, ale prace trwają
- wyjaśnia.
To jednak niejedyna niedoskonałość programu pomocowego. Jaka kwestia została niedokładnie przemyślana?
- Jest jeden problem z tym programem, bardzo istotny. Te pieniądze, jeżeli już dotrą w końcu do instytucji, do ludzi ich potrzebujących, to muszą być wydane do końca roku. Więc jeżeli jeszcze przez parę dni ten program będzie ręcznie sprawdzany, bo tak pan minister powiedział i bardzo dobrze, że się cofnął, że się przygląda temu, to powiedzmy za tydzień zapadnie decyzja, pieniądze dotrą w połowie grudnia, więc kiedy oni zdążą wydatkować te pieniądze? A te niewydatkowane będą musiały wrócić do ministerstwa. Wiem, że rozmowy na ten temat trwają, eksperci rozmawiają z ministerstwem, żeby jednak wydłużyć ten czas. Nie o to chodzi, żeby wydać pieniądze źle, albo po prostu ich nie wydać. Więc tu jest cały problem. Miejmy nadzieję, że w ciągu najbliższych dni ta sprawa zostanie wyjaśniona (...) Zresztą opery, teatry muzyczne napisały taki list, żeby rozpatrzyć wnioski wątpliwe, a pieniądze do tych instytucji, co do których nie ma wątpliwości, żeby trafiły
- tłumaczy dziennikarka.
Sytuacja artystów
Przez niektórych Fundusz Wsparcia Kultury prześmiewczo nazwany został "Celebryta+". Wiele osób wciąż uważa, że artyści śpią na pieniądzach, zapominając, że branża artystyczna to także oświetleniowcy, operatorzy, dźwiękowcy, kostiumografowie i wiele, wiele innych osób, które z dnia na dzień zostały bez pracy i tej pomocy potrzebują.
Jak tylko zaczęła się pandemia, to była pierwsza branża zamrożona. Wszystko zostało zamknięte i co się zaczęło dziać? Transmisje spektakli, seriale internetowe. Ta ogromna erupcja talentów i pomysłów ratowała nas
- tłumaczy Katarzyna Janowska.
Dziennikarka zwraca uwagę na to, że zaczynają się teraz festiwale teatralne z transmisjami internetowymi. Natomiast w grudniu odbywać się będzie Festiwal Polskich Filmów Fabularnych - także w wersji online.
- Musimy się nauczyć płacić za te spektakle i za te wydarzenia, za koncerty. Tym bardziej, że ich jakość też się bardzo zmienia pozytywnie. To już nie są tylko czyste zapisy internetowe. Błyskawicznie artyści nauczyli się, że trzeba tworzyć rzeczy pod to nowe medium. To są rzeczy tworzone z myślą o Internecie (...) Nie ma nic pewnego. Środowisko teatralne, środowisko aktorskie to są ludzie, którzy pracują w takim systemie od zawsze. Nie wiesz, czy nawet jeżeli dostałeś angaż, to się odbędzie. Czy będzie ten plan filmowy, czy telefon zadzwoni. Ciągle jesteś w nowych środowiskach, w nowych grupach, musisz się otwierać na współpracę z nowymi ludźmi. To są trendsettrzy zmian
- dodaje.
Zobacz też:
Słynne małżeństwo polskich flecistów- razem w domu i na scenie
Kulisy serialu "Żywioły Saszy – Ogień". Piotr Cyrwus i Andrzej Konopka uchylili rąbka tajemnicy
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Korytowska