Bańki szkolne, czyli pomysł na bezpieczną edukację. "Trzeba dać dzieciom wrócić do szkoły"

To już koniec wakacji. Właśnie - w cieniu pandemii - rozpoczął się nowy rok szkolny. Czy uczniowie i pracownicy placówek będą bezpieczni? Aby uchronić ich przed wzrostem zakażeń koronawirusem MEN zaproponowało trzy warianty nauczania. Jeszcze inny pomysł mają organizacje pozarządowe. Na czym on polega - wyjaśniał Wojtek Gawlik z Fundacji Edu-Klaster, jeden z pomysłodawców edukacji w szkolnych bańkach.

Powrót do szkół w czasie koronawirusa

Od września podstawowym modelem pracy w szkołach mają być zajęcia stacjonarne (tzw. wariant A). W razie wystąpienia zagrożenia epidemiologicznego dyrektor szkoły - po uzyskaniu pozytywnej opinii sanepidu i za zgodą organu prowadzącego - może zadecydować, że część dzieci lub klas będzie uczęszczać do szkoły w tradycyjnej formie, a część będzie uczyła się na odległość (wariant B). Przy większym zagrożeniu dyrektor będzie mógł zadecydować o przejściu na kształcenie zdalne (wariant C).

Federacja Inicjatyw Oświatowych i Fundacja EDU-Klaster postanowiły poszukać jeszcze innych sposobów organizacji edukacji niż te zaproponowane przez MEN. Efektem jest czwarty wariant nauczania w czasie epidemii.

Ważne są relacje, kontakt społeczny - na to chcemy zwrócić uwagę, bo trzeba dać dzieciom wrócić do szkoły. Tylko to nie może być tak, jak z pływaniem, że jeżeli chcemy kogoś nauczyć pływać, wrzucamy go na głęboką wodę. Bo ci, którzy przeżyją, będą umieli pływać, natomiast część polegnie

- mówi Wojtek Gawlik z Fundacji Edu-Klaster.

Stąd propozycja edukacji hybrydowej opartej na "bańkach szkolnych", w którym jeden lub dwóch pedagogów uczy grupę uczniów przez cały rok.

Bańki szkolne - na czym polegają

Obecna forma organizacji pracy szkoły zakłada, że każda klasa musi każdego tygodnia spotykać się nawet z kilkunastoma różnymi nauczycielami, a wykładowcy mają kontakt z kilkunastoma klasami. Wariant D zakłada, że uczniowie będą mogli uczyć się w tak zwanych "bańkach szkolnych", czyli zamkniętych grupach, gdzie bezpośredni kontakt z nimi będzie miał jeden lub dwóch pedagogów.

Pomyślcie osobie o nauczycielu plastyki, który ma jedna godzinę zajęć tygodniowo z klasą. Taki człowiek tygodniowo spotyka się z 600 osobami(...), niekiedy pracuje w kilku szkołach. Mieliśmy w Limanowej sytuację, gdzie po jednej radzie jedna osoba <<wyłączyła>> kilka placówek

- wyjaśnia Wojtek Gawlik, jeden z pomysłodawców edukacji w szkolnych bańkach.

Jeśli klasą ma zajmować się tylko jeden nauczyciel to w jaki sposób dzieci mają się uczyć innych przedmiotów, np. chemii? Wariant D to nauka projektem edukacyjnym, który realizuje podstawę programową na wielu poziomach.

Ostatni czas pandemii stworzył nam multum możliwości, pojawiły się gwiazdy Internetu, np. Pan Pistacja, Pan Belfer, czyli nauczyciel chemii, którzy wiedzę merytoryczna są w stanie przekazać poprzez You Tube'a. Mamy też koncepcję <<zaproś mnie na swoją lekcję>>, gdzie nauczyciele łączą się pomiędzy klasami i tworzą wspólne projekty nawet pomiędzy szkołami

- tłumaczy gość Dzień Dobry TVN.

"Bańki szkolne" są stosowane między innymi w Belgii, Szkocji i Finlandii.

Rozmawiając ze społeczeństwem uświadamiamy je, dlaczego warto ograniczyć liczbę kontaktów. Jak widać po statystykach, w Szwecji liczba zgonów spadła. Cała edukacja skandynawska oparta jest de facto na tego typu koncepcji

- podkreśla Wojtek Gawlik.

Jak do pomysłu "baniek szkolnych" odnosi się ministerstwo edukacji?

Nie do końca pan minister zrozumiał temat, który mu przedstawiliśmy. Więc chcemy mu pomóc lepiej zrozumieć

- zapewnia nasz rozmówca.

Dziś pierwszy dzień szkoły - czego obawiają się rodzice? Obejrzyj rozmowę Kasi Jarosińskiej:

''Dziś pierwszy dzień szkoły – czego obawiają się rodzice?''

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Luiza Bebłot

Reporter: Katarzyna Jaroszyńska

podziel się:

Pozostałe wiadomości