Zmniejszenie biustu
Zbyt duże piersi często utrudniają życie i są przyczyną wielu schorzeń. Choć temat jest rzadko poruszany, dotyczy sporej grupy dziewcząt i kobiet. Zalicza się do niej Justyna Roziewska, która opublikowała w mediach społecznościowych post poruszający wielu internautów. Od nastoletniego wieku czuła ogromny dyskomfort i wstydziła się swoich dużych piersi. Musiała stawić czoła takim tekstom jak: "Ta z dużymi cyckami", "Cycata", "Najpierw wchodzi biust, potem Justyna". Gdy w wieku 23 lat rodziła pierwsze dziecko, usłyszała w szpitalu, że może wykarmić cały oddział. W okresie laktacji piersi były jeszcze większe i cięższe, a przykre komentarze dawały się we znaki.
- Widziano mnie przez pryzmat biustu. Chciałam, żeby w końcu zobaczono mnie - przyznała w Dzień Dobry TVN.
Po trzydziestce nabrała pewności siebie i uodporniła się na niemiłe, wręcz niestosowne słowa. Natomiast zaczęła też na poważnie myśleć o operacji zmniejszenia piersi.
- Przez większość życia sam pomysł wydawał mi się tak nierealny, że nawet go nie rozważałam. Dopiero kilka lat temu dowiedziałam się, że jest taka możliwość i wtedy decyzja była raczej oczywista. Nie zastanawiałam się zbyt długo. (...) W tym roku mam 40. urodziny, więc wiedziałam, że to jest dobry czas - wspominała.
Niektórzy dziwili się, że chce się poddać zabiegowi. Od jednego z medyków usłyszała pytanie: "Czy mąż się zgadza na operację?".
- To było pytanie, które przez ostatni rok pojawiało się najczęściej. Generalnie jest tak absurdalne i mimo że pojawia się wiele razy, nigdy nie wiem, co odpowiedzieć, bo nie wyobrażam sobie, by mój mąż mógł decydować o moim ciele. Zresztą on najbardziej rozumie, z czym się zmagam na co dzień - mówiła gościni Dzień Dobry TVN.
Justyna Roziewska dowiedziała się, że operacja zmniejszenia piersi dostępna jest w ramach usług NFZ. Jednak ze względu na długi czas oczekiwania, lecz nie tylko, zdecydowała się na zabieg w prywatnej klinice. Dlaczego?
- Żeby cieszyć się na lato i móc kupić swój wymarzony kostium kąpielowy, a nie myśleć o tym, że będzie ciężko, będą obtarcia, odparzenia. Żeby pozbyć się bólu kręgosłupa i móc wejść do sieciówki, by kupić wymarzone ubrania - wyliczała.
Pani Justyna jest obecnie miesiąc po zabiegu.
Operacja zmniejszenia piersi - na czym polega?
Zabieg zmniejszenia piersi jest mniej popularny od powiększania. A jak wygląda w praktyce?
- Jest to dość duża operacja. Może nie jest obarczona jakimś dużym ryzykiem, natomiast ważne jest jej odpowiednie zaplanowanie, rozrysowanie i też dopasowanie się do oczekiwań pacjentki, czyli mniej więcej ustalenie docelowego rozmiaru - tłumaczył dr Adam Sidorowicz, który wykonuje operacje z zakresu chirurgii i rekonstrukcji piersi.
Lekarz podkreślił, że problemy związane z dużym biustem nie są błahe. - One (pacjentki - przyp. red.) czasami naprawdę przychodzą na taki zabieg zdesperowane. To, co mówi pani Justyna, te bóle kręgosłupa, to jeden z problemów, ale to są też problemy dermatologiczne, czyli odparzenia, obtarcia od ramiączek od biustonosza, fiszbin, obtarcia w lecie. Czasami problem grzybicy skóry w fałdach podpiersiowych. Do tego problem psychologiczny, brak akceptacji siebie. Często te panie robią wszystko, by ten biust ukryć - zaznaczył gość Dzień Dobry TVN.
Ile kosztuje operacja w prywatnej klinice? Jak długo trwa? Posłuchaj całej rozmowy z naszymi gośćmi w materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
- Polscy lekarze i studenci ratują wcześniaki w Tanzanii. "Mają przyśpieszony kurs empatii"
- Problemy ze snem mogą bardzo znacząco zwiększać ryzyko chorób układu krążenia
- Operacja jest nadzieją dla cierpiących na pląsawicę Huntingtona. "To jest tragiczna choroba"
Autor: Dominika Czerniszewska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN