Każda z nas marzy o takim partnerze, ale nie każda potrafi z nim być. Dlaczego uciekamy od dobrych mężczyzn?

GettyImages-1404154370
GettyImages-1404154370
Źródło: Digital Vision
Marzyła o spokojnym, dojrzałym mężczyźnie, który da jej poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Gdy w końcu go spotkała, zamiast szczęścia poczuła… pustkę. Magda nie jest jedyna – wiele kobiet przyznaje, że odchodzi od partnerów "idealnych", bo brakuje im chemii i emocji. Dlaczego tak się dzieje i czemu stabilność bywa mylona z nudą? O tym opowiedział nam dr Mateusz Grzesiak, psycholog i wykładowca Akademii WSB. 
Kluczowe fakty:
  • Stabilność kontra nuda – niektóre osoby mylą spokojny związek z brakiem emocji i rezygnują z relacji, mimo że partner jest "ideałem". Dlaczego tak się dzieje? Psycholog wyjaśnia znaczenie zjawiska.
  • Schematy z przeszłości – wychowanie w chaosie lub toksycznych relacjach sprawia, że spokój wydaje się obcy, a intensywne emocje stają się normą. Jak to rozpoznać i jak z tym walczyć?
  • Chemia i dopamina – mózg potrzebuje bodźców, dlatego w zdrowych związkach warto świadomie wprowadzać nowość i "iskrę", by uniknąć rutyny. Psycholog zdradza sposób na udane i satysfakcjonujące relacje.
DD_20250810_Mezczyzna_napisy
“Mężczyzna, którego na męża wybierać nie wolno” -napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Marzyła o dobrym mężczyźnie. Gdy w końcu go spotkała, uciekła

Magda ma 35 lat i trzy nieudane związki za sobą. Każdy z nich był pełen kłótni, dramatycznych rozstań i jeszcze bardziej bolesnych powrotów. Płakała, cierpiała, ale mimo wszystko dawała kolejną szansę, jakby nie potrafiła żyć bez dobrze znanego jej chaosu. W głębi serca marzyła jednak o czymś innym – o mężczyźnie, który ją pokocha taką, jaka jest. O kimś, kto da jej poczucie bezpieczeństwa, stabilności i spokoju.

Kiedy po latach poznała Marka, spokojnego, przystojnego mężczyznę, miała wrażenie, że los wreszcie spełnił jej życzenie. Był czuły, troskliwy i opiekuńczy, dokładnie taki, o jakim marzyła. A jednak coś podpowiadało jej, że "to nie to". Mijały tygodnie, miesiące, a Magda zaczynała czuć coraz większy dyskomfort. Brakowało jej tej "iskry", włoskiego związku pełnego emocji, niepewnych uczuć, które przyciągały jak magnes i zachęcały do starań. Z Markiem wszystko było przewidywalne, a może nawet… zbyt dobre.

Po kilku miesiącach podjęła decyzję o rozstaniu.

- Byłam zaskoczona sama sobą. Długo męczyłam się z własnymi myślami, co zrobić. Przecież od zawsze pragnęłam takiego mężczyzny, a gdy już go znalazłam, nudził mnie, wręcz irytował. Nie czułam żadnej chemii, pożądania, czy namiętności. Nie potrafiłam otworzyć się przed nim emocjonalnie i pokochać go tak, jak on kochał mnie. Mój "ideał" okazał się kimś, przy kim nie potrafiłam być szczęśliwa. Do tej pory nie wiem dlaczego – powiedziała nam Magda.

"On jest super, ale nudny". Dlaczego kobiety rozstają się z dobrymi facetami?

Dlaczego kobiety decydują się odejść od partnerów, którzy – przynajmniej na pierwszy rzut oka – "nie zrobili nic złego"? To pytanie pojawia się często w rozmowach o związkach i budzi wiele emocji. Powody takich decyzji bywają złożone i sięgają głębiej niż tylko zdrada czy otwarty konflikt. Czasem chodzi o brak zaangażowania, emocjonalne oddalenie albo poczucie, że relacja utknęła w miejscu. Czasami chodzi jednak o… nudę. Bo brak poczucia winy po stronie partnera nie jest równoznaczny z poczuciem satysfakcji w związku.

- Partner może być lojalny, czuły, odpowiedzialny, ale jeśli w relacji zabraknie elementu, który dla danej osoby jest kluczowy (np. stymulacji intelektualnej, wspólnych pasji, poczucia przygody), to potrzeby emocjonalne nie są zaspokajane. Z perspektywy psychologii motywacji sama "brakująca strata" nie wystarczy do utrzymania więzi, potrzebny jest także "obecny zysk". Ponadto kobieta może mieć dysfunkcyjny styl przywiązania i zdrowe związki wydają się jej nudne – powiedział psycholog.

Z jednej strony stabilność daje poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności i spokoju. Z drugiej – niektórzy zaczynają tęsknić za emocjami, ekscytacją i "iskrą". Potrzeba adrenaliny i intensywnych przeżyć jest bowiem wpisana w ludzką naturę – daje poczucie, że żyjemy pełnią życia, że coś się dzieje. Kiedy w związku dominują rutyna i przewidywalność, u części osób pojawia się wrażenie, że brakuje głębszych emocji. To właśnie wtedy rodzi się pytanie: czy to, co mam, jest wystarczające?

Znudzenie i wypalenie w dobrych relacjach

Jak przyznał ekspert, układ dopaminowy człowieka jest wrażliwy na nowość. Badania Helen Fisher nad neurochemią miłości pokazują, że w początkowej fazie relacji aktywuje się układ nagrody podobny do tego, co dzieje się w mózgu podczas hazardu czy przyjmowania substancji psychoaktywnych. Po fazie zakochania mózg adaptuje się i "bazowa" intensywność spada, co niektórzy interpretują jako nudę, choć jest to naturalny proces przejścia w fazę przywiązania.

Jakie są więc psychologiczne przyczyny znudzenia w relacjach, nawet tych dobrych?

- Brak nowości, zbyt przewidywalny harmonogram życia, brak rozwoju osobistego jednego lub obojga partnerów. Z perspektywy psychologii poznawczej habituacja powoduje, że bodźce powtarzane tracą moc oddziaływania. Z perspektywy emocjonalnej  - brak wspólnych "mikroprzygód" powoduje, że relacja staje się wyłącznie funkcjonalna, a nie emocjonalna - dodał ekspert.

Niekiedy "nuda" może być też mechanizmem obronnym przed bliskością albo zobowiązaniem.

- W psychologii relacji mówi się o "fear of engulfment", czyli lęku przed pochłonięciem. Osoba z unikającym stylem przywiązania może zinterpretować stabilność jako utratę autonomii. Wtedy "nuda" jest raczej projekcją własnego lęku niż realną oceną relacji – wyjaśnił Mateusz Grzesiak.

Dlaczego niektóre osoby nie potrafią zatrzymać się przy zdrowej relacji?

Wielu ludzi marzy o spokojnym, stabilnym związku – bez kłótni, zazdrości i nieustannej huśtawki emocjonalnej. Jednak gdy po latach burzliwych doświadczeń trafiają na partnera, który oferuje właśnie bezpieczeństwo i równowagę, często czują… niepokój. Zamiast ulgi pojawia się dyskomfort, a nawet pokusa, by z takiej relacji zrezygnować. Dlaczego tak się dzieje?

- Często wynika to z dzieciństwa, w którym emocje były kojarzone z intensywnością, np. konflikty, dramaty, huśtawki nastrojów. Taka osoba może czuć, że "cisza" jest brakiem miłości, bo miłość zna tylko w formie wysokiego napięcia. Jeśli w domu dominował chaos, to spokój może wydawać się obcy. Jeśli w domu panował porządek i bezpieczeństwo, to "jazda bez trzymanki" może być odbierana jako zagrożenie. Schematy z dzieciństwa często stają się matrycą dla dorosłych wyborów – wyjaśnił psycholog.

Ponadto psycholog podkreślił, że brak silnych emocji ma bezpośredni wpływ na spadek poziomu dopaminy i noradrenaliny, co obniża poczucie pobudzenia. Zatem jeśli relacja nie jest uzupełniana nowymi bodźcami, mózg zaczyna szukać ich w innych obszarach, np. w nowych znajomościach, projektach, ryzykownych zachowaniach. W niektórych przypadkach "znudzona" strona podejmuje decyzję o rozstaniu.

Jak więc odróżnić zdrowe poszukiwanie emocji od sabotażowania stabilności i praktykowania niezdrowych nawyków zapamiętanych z dzieciństwa?

- Zdrowe poszukiwanie polega na wprowadzaniu bodźców w ramach istniejącej relacji. Sabotaż zaczyna się wtedy, gdy ekscytacja jest szukana poza relacją lub gdy każda stabilizacja jest odbierana jako zagrożenie wolności – powiedział Mateusz Grzesiak

Dobro w związku a brak "chemii"

Nasza bohaterka nie jest jedynym przypadkiem kobiety, która zdecydowała się odejść od dobrego partnera. Jak się okazuje, wielu paniom zdarza się zakończyć związek z mężczyzną, który jest troskliwy, obecny i lojalny. Paradoksalnie to właśnie ta dostępność i brak wyzwań bywa odbierana jako brak "chemii". Skąd bierze się to zjawisko i dlaczego czasem to, czego pragniemy, przestaje nas ekscytować?

- Jeśli partnerka ma schemat relacyjny oparty na pogoni za niedostępnym obiektem, dobry mężczyzna może nie wzbudzać u niej chemii. Dostępność jest wtedy interpretowana jako brak wartości. To mechanizm psychologiczny, a nie realna cecha partnera – powiedział psycholog.

Czy można nauczyć się kochać stabilność?

Kluczowe jest jednak pytanie, czy stabilność można pokochać. Czy jesteśmy w stanie się jej nauczyć i zaakceptować? Zdaniem psychologa tak. Kluczem do sukcesu jest jednak zdanie sobie sprawy, że stabilność nie musi oznaczać stagnacji. Nawet długoletnie związku mają szansę na udane i szczęśliwe życie, ale tylko pod warunkiem, że obie strony cały czas nad tym pracują. Emocjonalna świeżość nie przyjdzie sama.

- Należy wspólnie uczyć się nowych rzeczy, podejmować wyzwania, zmieniać rutynę. Badania pokazują, że pary angażujące się w nowe, wymagające aktywności mają wyższy poziom satysfakcji z relacji – podsumował Mateusz Grzesiak.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości