Lekarze pokazali, co znaleźli w płucach pacjentów. "Z roku na rok niecodziennych eksponatów przybywało"

Szczecin. Lekarze pokazali, co znaleźli w płucach pacjentów
Szczecin. Lekarze pokazali, co znaleźli w płucach pacjentów
Źródło: Utah778/Getty Images; facebook.com/SPWSZ

Monety, nakrętki, gwoździe - to dopiero początek listy przedmiotów, które pulmonolodzy znaleźli w płucach pacjentów. Lekarze ze szpitala w Szczecinie-Zdunowie ku przestrodze zaprezentowali niezwykłą kolekcję. "Zakrztuszeń często można by uniknąć, gdyby bardziej ostrożnie i świadomie podchodzić do codziennych czynności" - podkreślili w komunikacie.

Dalsza część tekstu pod wideo:

DD_20240925_Pneumokoki_REP
Jak groźne może być pneumokokowe zapalenie płuc?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Szczecin. Szpital zaprezentował przedmioty wyciągnięte z płuc pacjentów

Pulmonolodzy ze Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie-Zdunowie przez prawie 25 lat zgromadzili kilkadziesiąt przedmiotów, które w pracowni badań endoskopowych układu oddechowego wyciągnięto z płuc pacjentów. Są to monety, gwoździe, zęby, a także produkty spożywcze np. zielony groszek, pestki, ziele angielskie, fragmenty pieczywa, kawałki warzyw, niewielkie kostki kurczaka.

– Gdy wciągaliśmy z oskrzeli na przykład groszową monetę, nie było potrzeby prosić kolegów patomorfologów o jej badanie. Przecież widzieliśmy, jaki przedmiot usunęliśmy. Z przyzwyczajenia jednak ciało obce umieszczaliśmy w niewielkich buteleczkach na materiał do badań i tym sposobem z roku na rok niecodziennych eksponatów przybywało – tłumaczy w komunikacie opublikowanym na Facebooku Iwona Witkiewicz, konsultant wojewódzka w dziedzinie płuc, kierująca oddziałem gruźlicy i chorób płuc SPWSZ w Zdunowie.

Skąd w płucach gwoździe i pinezki?

Jak zaznaczają lekarze, zakrztuszeń często można by uniknąć, gdyby bardziej ostrożnie i świadomie podchodzić do codziennych czynności. – Czasami trzymamy coś w ustach, np. gwoździk lub pinezkę, bo szukamy młotka albo jeden gwóźdź właśnie przybijamy i w ustach mamy już kolejny – zauważa dr Iwona Witkiewicz. – Wydaje nam się, że panujemy nad sytuacją, ale gdy nagle ktoś się do nas odezwie, napadnie nas kaszel albo dziecko nas o coś zapyta, przestraszy. Wtedy robimy wdech, a gwóźdź leci prosto do płuc, jak strzała - dodaje.

W kolekcji szpitala odnajdziemy wiele nakrętek.

- To dowód na to, by zawsze pamiętać o odkręcaniu kropel do nosa. W innym przypadku, ściskając buteleczkę, tworząc ciśnienie i dodatkowo robiąc wdech, zakrętka potrafi wlecieć przez nos prosto do płuc. Jak widać, zdarza się to niespotykanie często. Warto o tym pamiętać, bo później pacjent trafia do nas na badanie bronchofiberoskopowe, podczas którego szukamy w oskrzelach zaginionej nakrętki - podkreśla specjalistka.

Medycy przypominają, że przy zakrztuszeniu pomóc może intensywny kaszel, który jest naturalną reakcją organizmu na znajdujące się w drogach oddechowych ciało obce, a przy zadławieniu, a więc całkowitym zamknięciu dróg oddechowych, gdy pacjent nie może oddychać, nie wydaje dźwięków, sinieje, pomocny jest tzw. chwyt Heimlicha polegający na uciskaniu nadbrzusza.

Zobacz także:

Jak przekazać 1,5% na Fundację TVN? Kliknij w obraz
Jak przekazać 1,5% na Fundację TVN? Kliknij w obraz
podziel się:

Pozostałe wiadomości