Goszczące w Dzień Dobry TVN Anna Hernik i Aleksandra Kąkol postanowiły wziąć udział w głośnej licytacji ministerstwa zdrowia, organizowanej w ramach WOŚP. Pragną wybrać się na kolację z Izabelą Leszczyną nie tylko po to, aby zasilić konto Orkiestry i w tym samym czasie sprawić sobie przyjemność, ale przede wszystkim, aby skonfrontować szefową resortu z dramatycznymi doświadczeniami pacjentów i ich bliskich.
Ministerstwo zdrowia w ramach WOŚP
Gościnie programu zorganizowały zbiórkę pieniędzy, która ma im pozwolić wygrać licytację organizowaną w ramach WOŚP i tym samym spotkać się z ministrą zdrowia Izabelą Leszczyną.
- Jesteśmy prawie pewne, że to spotkanie uda się wylicytować i to wspólne gotowanie nasze, bo pani ministra wystawiła wspólne gotowanie, przemieni się w jakąś merytoryczną rozmowę nas, czterech kobiet, bo to, że jesteśmy dzisiaj tutaj z Anią tylko we dwie, to nie jest cała nasza reprezentacja. Jest nas cztery. Jest z nami jeszcze Anita, która ma ogromne doświadczenia związane ze swoim synkiem chorym na chorobę rzadką. Jest jeszcze z nami Paulina, która jest dziennikarką. I my wszystkie we cztery postanowiłyśmy zapytać panią ministrę, dlaczego w tym momencie w polskiej ochronie zdrowia jest, jak jest - mówiła Aleksandra Kąkol, pediatra, która zwalczyła raka dróg żółciowych.
A jak jest? - Bardzo źle. Ja mam doświadczenia z polskimi SOR-ami i uważam, że są to miejsca, które są całkowicie pozbawione empatii. Nie jest to tylko wina pracowników SOR-u. Oni po prostu nie mają jakichkolwiek szkoleń psychologicznych. Jest bardzo małe obłożenie kadrowe. Wyobraźmy sobie, że w zwykłym urzędzie przy na przykład stanowisku wydawania dowodów są trzy osoby, a na SOR-ze przez 24 godziny pracuje tylko jeden lekarz - mówiła Anna Hernik, która tragicznego stanu polskiej ochrony zdrowia doświadczyła, gdy jej mąż walczył z glejakiem.
- Zdarzało nam się spędzić długie godziny na SOR-ze. Byłam świadkiem, jak osoby paliatywnie chore po prostu przez 12 godzin na przykład wyły z bólu - wyznała.
Zmiany w polskiej służbie zdrowia
Jakie bezpośrednie zmiany powinny zostać wdrożone zdaniem gościń programu? - Przydałby się zwykły koordynator, który jest na SOR-ze, który mógłby rozmawiać z rodzinami pacjentów, właśnie przekazywać informacje, żeby ludzie byli zaopiekowani, czuli się po prostu poinformowani. To jest kwestia nawet wydawania napojów czy jedzenia, bo ludzie często tam po prostu są kilkanaście godzin bez dostępu do czegokolwiek. To są osoby też starsze, które są same, które nie potrafią się komunikować. Mój mąż mógł liczyć na mnie, natomiast jest wiele osób, które po prostu leżą tam same - mówiła Anna Hernik.
Aleksandra Kąkol z kolei, choć jest pediatrą, o sytuacji w polskiej ochronie zdrowia mówi również z poziomu pacjentki. - Ponieważ ja jestem chorą z bardzo długą historią onkologiczną (...). Przeszłam ogromne interwencje medyczne, na początku chemioterapię, później leczenie radiacyjne, bardzo obciążające, a na samym końcu przeszczep wątroby, który nie odbył się w Polsce, który odbył się w kraju trzeciego świata, w Indiach, za który musiałam zapłacić ogromne pieniądze. I tylko dzięki wsparciu około 30 tysięcy ludzi udało mi się uzbierać tę kwotę, która kosztowała moje życie - opowiadała.
Dlaczego musiała leczyć się za granicą? - Ponieważ w Polsce powiedziano mi, że mój nowotwór jest tak zaawansowany, że nie ma możliwości mojego przeżycia, nie mówiąc już o możliwości wyleczenia mnie.
Więcej o inicjatywie kobiet oraz ich historiach dowiecie się z wideo na górze strony.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Jak reagować na przemoc wobec dziecka? Sprawdź, co radzą specjaliści
- Nie dostała skierowania, bo "za 15 lat to i tak nie będzie żyć". Co robić, gdy lekarz obraża zamiast pomóc?
- Szokujące słowa lekarki. Poleciła pacjentce "dietę z obozu koncentracyjnego". "Czarny chleb i woda"
Autor: Michalina Kobla
Źródło zdjęcia głównego: East News/Wojciech Olkuśnik