Wielka Brytania. Chłopiec urodził się bez odbytu
Nic nie wskazywało na to, że Charlie przyjdzie na świat z rzadką wadą genetyczną. Syn pochodzącej z Wielkiej Brytanii kosmetyczki Vickie Thompson i jej narzeczonego Aleksa urodził się bowiem bez odbytu. Pierwsze komplikacje pojawiły się zaledwie kilka godzin po porodzie, kiedy chłopczyk był karmiony przez mamę. Kobieta nagle zauważyła, że ciało synka zaczyna wiotczeć. Rodzicielka zorientowała się, że maluch do tej pory nie oddał stolca, a jego mocz przybrał niepokojący, zielony kolor, dlatego poprosiła o natychmiastową interwencję lekarzy.
- Byłam całkowicie przerażona. Myślałam, że umiera. Lekarze powiedzieli, że nie sądzą, by miał szansę na przeżycie. Bardzo się bałam - opowiada z perspektywy czasu matka chłopca.
Charlie został zabrany na oddział intensywnej terapii noworodków w szpitalu Worthington, gdzie postawiono diagnozę i usunięto mu zalegającą w żołądku treść. Następnego dnia mały pacjent został przeniesiony do szpitala w Brighton. Tamtejsi specjaliści zainstalowali noworodkowi stomię – otwór w brzuchu połączony z układem trawiennym lub moczowym, umożliwiający odprowadzanie odpadów z organizmu.
- Musieli go podłączyć do aparatury podtrzymującej życie, a ja ciągle myślałam, że umrze. Ciągle myślałam o najgorszym - przyznaje Vickie Thompson.
Macierzyństwo u boku dziecka ze stomią
Po siedmiu dniach od założenia stomii mały Charlie został wypisany ze szpitala i mógł wreszcie pojechać wraz z rodzicami do domu. Vickie Thompson nie ukrywa, że opiekowanie się dzieckiem z tak poważną wadą wrodzoną od samego początku było dla niej ogromnym wyzwaniem. Kobieta zajmowała się synem sama, ponieważ przyjaciele oraz członkowie rodziny nie potrafili obchodzić się z chorym maluchem.
- Bycie mamą po raz pierwszy to i tak wielkie przeżycie, więc dodatkowe posiadanie stomii było trudne. To było bardzo, bardzo stresujące i czasami czułam się dość samotna, ponieważ ludzie bali się zajmować stomią, więc musiałam to wszystko robić sama. Przyjaciele i rodzina bali się zmieniać mu stomię, bo kiedyś zrobili to źle i spowodowali infekcję. Nie byli w stanie poradzić sobie z tak dużą odpowiedzialnością i ryzykiem - wspomina kobieta.
Charlie przeszedł już 6 operacji ratujących życie. Chłopiec ma zostać poddany kolejnym zabiegom. Matka małego pacjenta nie traci wiary w to, że jej syn będzie w przyszłości zdrowym dzieckiem.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Terapia, która zmienia życie pacjentów z SMA. "To jest gigantyczny sukces"
- Brudne dłonie przyczyną wielu chorób. Jak prawidłowo myć ręce?
- Dzień Dziecka Utraconego. Gdzie rodzice mogą znaleźć wsparcie?
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: nypost.com
Źródło zdjęcia głównego: Boy_Anupong/Getty Images, RubberBall Productions/Getty Images