Historia Moniki Wawrzyńczak
Choć od tragicznych wydarzeń minęło już 15 lat, wciąż rzutują na życie Moniki. Jej start w dorosłe życie będzie zupełnie inny niż ten, o którym marzy większość nastolatków. Dziewczyna ma jednak swoje marzenia i dobrych ludzi wokół, którzy umożliwią jej normalne życie. Pomimo upływu lat nie potrafi jednak zapomnieć, co wydarzyło się w jej rodzinnym domu.
- Dobrze pamiętam, co mi zrobili rodzice. Ale nie potrafię pojąć, czemu mnie pobili – mówi dzisiaj Monika Wawrzyńczak.
Dziewczyna niemal całe swoje życie spędziła bez rodziny. Od drugiego roku życia domem dla niej były najpierw szpitale, potem przez prawie 9 lat zakład opiekuńczo-lecznicy. Po osiągnieciu pełnoletności miała trafić do domu pomocy społecznej. Nie stało się tak, bo na swojej drodze spotkała osoby, które postanowiły zmienić jej życie. Jedną z nich była wolontariuszka w zakładzie opiekuńczym, która znalazła dla Moniki rodzinę zastępczą .
- Miała 9 lat, kiedy ją poznałam, coś się zadziało takiego, że czułam, że to spotkanie, to nie jest przypadek – mówi Barbara Kłaniewska, była wolontariuszka w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Jaszkotlu. I dodaje: - Na szczęście usłyszałam, że jest ogromna szansa, żeby tej dziewczynce pomóc i być może, choć w taki sposób, wynagrodzić jej to straszne cierpienie, którego doznała jako dwulatka. Dziś mogę powiedzieć, że w życiu warto wierzyć i nie poddawać się. Cuda naprawdę się zdarzają - podkreśla.
Dziecko skatowane przez ojca
- Pomimo tego, co zrobili, Monia ma teraz bardzo dobre życie. To, co jej się teraz przytrafia, należało się jej od początku, odkąd przyszła na świat – mówi Monika Panek, która z mężem tworzy rodzinę zastępczą dla dziewczynki. Obrażenia, których doznała dwuletnia Monika, okazały się fatalne w skutkach.
- Ma duże problemy z koncentracją i czytaniem. W przypadku pisania jesteśmy na dość początkowych ćwiczeniach, może nie jest to etap, od którego zaczynamy z najmłodszymi dziećmi, ale jest to niewiele dalej – przyznaje Ewa Krupa, terapeutka w Centrum Metody Krakowskiej w Rzeszowie. I dodaje: - Cały czas trzeba będzie nad tym pracować.
- W przyszłości chciałabym zostać piosenkarką, być na wielkiej scenie, żeby wszyscy mnie oglądali. C hciałabym zaśpiewać piosenkę z Dawidem Kwiatkowskim – mówi 17-latka.
Kara dla rodziców
Po tym, co się wydarzyło, ojciec Moniki został skazany za znęcanie się na córką ze szczególnym okrucieństwem na 7 lat pozbawienia wolności. Jej matka na 5 lat. Chcieliśmy porozmawiać z rodzicami dziewczynki, ale oboje nie zgodzili się wystąpić przed kamerą.
- Biologiczna matka Moniki prosiła sąd o umożliwienie kontaktu. Pisała, że tęskni i że zależy jej na kontakcie z Moniką. To było po ponad 10 latach od pobicia. Gdyby to zależało tylko ode mnie, to sama będąc matką, chciałabym dać szansę tej kobiecie. Natomiast sędzina, która prowadziła tę sprawę, powiedziała do mnie, że za to, co ci rodzice wyrządzili tej dziewczynce, nigdy przenigdy nie wolno im się nawet do Moniki zbliżać – mówi Barbara Kłaniewska.
Na szczęście Monika może liczyć na ogromną pomoc ze strony nowej rodziny.
- Słyszałam o bieszczadzkich aniołach, ale nie wierzyłem, że one są naprawdę. Ostatnio Monika powiedziała do mnie, że ma najcudowniejszych rodziców na świecie – mówi Kłaniewska. I zaznacza: - O jej dzisiejszych rodzicach mogę tylko powiedzieć tak, że są na świecie bieszczadzkie anioły - podsumowuje.
Cały reportaż można obejrzeć na stronie Uwaga! TVN.
Zobacz także:
- Zmaga się z anoreksją i w sieci pomaga innym walczyć z chorobą. "Byłam tak słaba, że nie miałam siły podnieść ręki"
- Wykorzystują media społecznościowe, by pomagać innym. "To daje ogromną satysfakcję"
- Dagmara z "Królowych życia" zdradziła, kto dba o jej egipski biznes, gdy ona jest w Polsce. "Tam wszystko jest inne"
Autor: Adam Barabasz
Źródło: Uwaga! TVN