Secesyjne marzenie w Górach Złotych. "O takie miejsca trzeba walczyć"

Skarby przeszłości w nowym blasku. Secesyjna perełka na Dolnym Śląsku
Uratowała piękny poniemiecki dom i pokazuje go światu
Źródło: Dzień Dobry TVN
Małgorzata Szumska od ponad dekady ratuje stuletni dom w Złotym Stoku na Dolnym Śląsku. To niezwykła opowieść o kobiecie, która porzuciła wielki świat, by ocalić fragment lokalnej historii i stworzyć przestrzeń pełną magii. Dawna karczma z lat 20. XX wieku, położona w malowniczym Złotym Jarze, dziś tętni życiem i zachwyca stylem bohemian maximum. Jak wygląda życie w domu, który łączy secesyjną duszę z nowoczesną wrażliwością?
Kluczowe fakty:
  • Małgorzata Szumska stworzyła swoje miejsce w sercu Gór Złotych, nad Złotym Potokiem. Obiekt to dawna karczma zaprojektowana przez niemieckiego architekta Ludwika Schneidera z lat 20. XX wieku.
  • Właścicielka kocha secesję i postanowiła zachować oraz podkreślić oryginalne elementy z tamtej epoki.
  • Wnętrza są zdobione przez stare meble i oryginalne, nieodnawiane elementy, np. popękane, kolorowe kafle uznawane przez właścicielkę za skarb.

Złote miejsce z duszą – powrót do korzeni

W samym sercu Gór Złotych, nad szumiącym Złotym Potokiem, Małgorzata Szumska stworzyła swój własny raj. Dawny budynek karczmy, zaprojektowany przez niemieckiego architekta Ludwika Schneidera, przez lata popadał w ruinę. Dziś dzięki determinacji jego właścicielki znów zachwyca odwiedzających.

Początki były jednak trudne – Szumska nie miała funduszy na firmę remontową, dlatego większość prac wykonywała samodzielnie. Oczyszczała stolarkę, impregnowała drewniane okna i dbała o każdy detal.

- To jest budynek z lat 20-tych. Ja kocham secesję i wiele elementów w środku zostało z tych czasów, więc postanowiłam te elementy uwypuklić, uratować i zachować klimat - powiedziała kobieta.

Wnętrza zachowały oryginalny układ pomieszczeń i belki stropowe, które pamiętają czasy międzywojnia. Dziś odwiedzający mogą poczuć ducha historii, a niektórzy przywołać wspomnienia – jak pewna starsza kobieta, która spędziła tu kolonie w młodości.

- Największą historię wzruszającą, którą pamiętam, to jak wnuczka przywiozła swoją babcię w sentymentalną podróż. Babcia za dawnych czasów była tutaj na kolonii, babcia jak weszła tutaj, to się bardzo wzruszyła. Była pewna, że ten obiekt nie istnieje - wspominała Małgorzata.

Bohemian maximum i siła kobiecej pasji

Styl, który dominuje w odrestaurowanym budynku, Małgorzata Szumska określa jako bohemian maximum. To połączenie secesyjnej elegancji z artystycznym przepychem, w którym każdy detal ma znaczenie. Wnętrza wypełniają stare meble, przedmioty z duszą i barwne akcenty inspirowane latami 20. XX wieku.

- Wiele osób mnie pytało o takie popękane kafle, każdy w innym kolorze, czemu nie wymienisz? Ja mam takie, przecież to jest w ogóle jeden z największych skarbów, jakie tutaj mamy. Dla mnie historia zawsze była ważna, to przez moją mamę, która też od młodych lat była zafascynowana historią, skarbami - wskazała kobieta.

- Wydaje mi się, że ja nie wiedziałam, na co się godzę, wchodząc tutaj i podejmując decyzję, że będę ratować ten budynek, natomiast teraz to już nasze życia są połączone. O takie miejsca trzeba walczyć, bo to nie jest tylko moja historia i moja opowieść, tylko to są setki historii ludzi, którzy tutaj mieli swoje piękne chwile i to jest chyba ta największa nagroda dla mnie - podsumowała Małgorzata.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości