Naukowcy stworzyli "superkanibala", który nigdy nie dorasta. Ma pomóc w walce z inwazyjnym gatunkiem

Ropucha
Naukowcy stworzyli ropuchę superkanibala, która nie dorasta. Nazywa się "Piotruś Pan"
Źródło: GettyImages

Australijscy naukowcy stworzyli genetycznie zmodyfikowaną kijankę - superkanibala, która nigdy nie dorasta. Ma być bronią w walce z inwazyjną ropuchą olbrzymią. Odkrycie budzi nadzieję, ale i ostrożność. - Chcemy zrobić to dobrze. Nie popełnić błędów wynikających z pochopnej zabawy w Boga - podkreśla prof. Rick Shine z Uniwersytetu Macquarie, twórca kijanki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

DD_20250404_Zwierzeta_REP_napisy_OK
Zderzenie z dzikim zwierzakiem – napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Australia. Naukowcy stworzyli kijankę, która nigdy nie dorośnie

We wrześniu 2023 roku zespół naukowców, pracujący w Sydney i na północy Australii, stworzył albinosy ropuch olbrzymich. Celem było sprawdzenie, czy technologia Crispr-Cas9 może skutecznie ingerować w ich DNA. Biolog molekularny Maciej Maselko był zaskoczony szybkością sukcesu.

- Wiedziałem, że to możliwe, ale osiągnęliśmy to w kilka miesięcy, zamiast w dwa lata - wyjaśnił. Zmiana pigmentacji ropuch potwierdziła skuteczność metody. Prawdziwym celem projektu było jednak stworzenie genetycznie zmodyfikowanych kijanek, które nigdy nie przeobrażą się w dorosłe ropuchy. Nowe organizmy nazwano "Piotrusiami Panami" - superkanibalami, które zjadają ogromne ilości jaj ropuch. Koncepcję opracował prof. Rick Shine z Uniwersytetu Macquarie, ekspert w zwalczaniu inwazyjnych ropuch, nagrodzony za wcześniejsze ekologiczne innowacje, takie jak pułapki feromonowe i programy odstraszania drapieżników. Dzięki wyłączeniu pojedynczego genu powstały kijanki, które pozostają w formie larwalnej przez całe życie.

"Superkanibal" ma pomóc w kontrolowaniu inwazyjnego gatunku

Ropucha olbrzymia została wprowadzona do Australii w 1935 roku, by chronić plantacje trzciny cukrowej. Okazała się niestety nieskuteczna w walce ze szkodnikami, ale niezwykle skuteczna jako gatunek inwazyjny. Dziś populacja ropuch przekracza 200 milionów. Po drodze spowodowały masowe wymieranie rodzimych drapieżników, nieodpornych na ich toksyny.

- Wprowadzenie ropuch to klasyczny przykład naprawdę głupiej decyzji - komentuje prof. Rick Shine.

W Ameryce Południowej naturalne pasożyty i drapieżniki trzymają ropuchy w ryzach. W Australii ich nadmiar doprowadził do ostrej konkurencji między kijankami. Każda nowa partia jaj przyciąga setki głodnych larw, które pożerają świeżo złożone jaja. Badania terenowe pokazują, że w stawach z istniejącymi kijankami aż 99% nowych jaj zostaje zjedzonych. Kijanki "Piotruś Pan", stworzone przez zespół Shine’a, są jeszcze skuteczniejsze - zjadają cztery razy więcej jaj niż normalne larwy. Pozbawione zdolności do przeobrażenia się w dorosłe osobniki, Piotrusiowie Panowie żyją jako kijanki nawet trzy miesiące, niszcząc kolejne pokolenia ropuch, zanim same umrą. Mają więc zostać wykorzystane do walki z rozprzestrzeniającymi się za szybko ropuchami olbrzymimi.

Jakie wyzwania stoją przed kijanką "Piotruś Pan"?

Zanim kijanki "Piotrusia Pana" trafią do środowiska, naukowcy muszą dopracować technologię ich produkcji, przeprowadzić ocenę wpływu na ekosystem, opublikować wyniki badań i zdobyć społeczną akceptację. Prof. Rick Shine zapewnia, że zmodyfikowane kijanki to "nie Frankenropuchy", a prof. Maciej Maselko podkreśla, że zmiany genetyczne polegają wyłącznie na zakłóceniu istniejącego genu, bez wprowadzania materiału z innych gatunków.

- Kijanki są sterylne i posiadają mutacje, które i tak mogłyby się pojawić w naturze - wyjaśnia naukowiec.

Prof. Rob Capon, choć nie jest zaangażowany w projekt, chwali odwagę zespołu. Ostrzega jednak przed "nieprzewidywalnymi skutkami" ingerencji w ekosystem. Zwraca także uwagę, że całkowita eliminacja ropuch jest mało realna, bo "rozmnażają się dosłownie w kałuży". Prof. Shine jest świadomy ogromu wyzwania, ale liczy, że do końca przyszłego roku zdobędzie "bardzo przekonujące dane", potwierdzające skuteczność metody.

- Będziemy działać powoli. Chcemy zrobić to dobrze. Nie popełnić błędów wynikających z pochopnej zabawy w Boga - podkreśla.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości