Korzenie pracowni lutniczej rodziny Benedykta Niewczyka sięgają 1885 roku. On jest lutnikiem już w czwartym pokoleniu.
Tradycja lutnicza w rodzinie Benedykta Niewczyka
Benedykt Niewczyk od dziecka grał na instrumentach, próbował rzeźbić. Ukończył fizykę ze specjalizacją akustyka.
- Zawsze marzyłem, żeby być lutnikiem. Pamiętałem dziadka przy pracy z tatą, ale presji nie było. Decyzja była podjęta samodzielnie – wspomina Benedykt Niewczyk. On sam też nie naciskał na swoich dwóch synów, by kontynuowali rodzinną tradycję. Zaakceptował to, że wybrali inne zawody i godzi się z tym, że w jego rodzinie może nie być już piątego pokolenia lutników.
- Spełniłem swój obowiązek wobec tradycji rodzinnej, kształcąc chłopców. Dzieci mamy też po to, by cieszyć się z ich szczęścia – podkreśla lutnik.
Na czym polega praca lutnika?
Benedykt Niewczyk o swojej pracowni mówi, że to jego drugi dom. Zawsze ma w niej coś do zrobienia. Stworzenie skrzypiec zajmuje cztery miesiące. Trzeba mieć umiejętności manualne i bardzo dobry słuch.
Do wyrobu instrumentów Benedykt Niewczyk używa materiałów zakupionych jeszcze przez jego dziadka - drewna świerkowego, które ma 120 lat. Tylko takie spełnia najwyższe wymogi, ponieważ już nie pracuje.
Kolejne pokolenia rodziny Niewczyków przekazywały sobie przepis na tworzenie instrumentów, na których do dziś grają muzycy z całego świata.
– Dziadek powiedział mi: nawet jeśli zrobisz najpiękniejszy instrument, a nikt na nim nie zagra, to nie będzie instrument, to będzie tylko mebel – wspomina Benedykt Niewczyk i pokazuje duszę skrzypiec. Dusza to element odpowiedzialny w dużym stopniu za dźwięk instrumentu.
- Dusza kojarzy nam się z czymś ulotnym. Instrument, który nie ma duszy, jest martwy dźwiękowo - wyjaśnia. – Włożenie w instrument duszy, to jest uwieńczenie dzieła.
Niewczykowie od lat zajmują się też naprawą skrzypiec podczas prestiżowego międzynarodowego konkursu im. Henryka Wieniawskiego.
– Muzycy są wymagającymi klientami, ale nie ma się co dziwić, bo instrument to ich narzędzie pracy – mówi lutnik i dodaje, że klienci muszą mieć do niego zaufanie , bo czasami trzeba naprawę wykonać z dnia na dzień, a nawet w ciągu kilku godzin.
Fachowość wykonania instrumentów przez rodzinę Niewczyków potwierdza stały klient Zbigniew Helka. – Znałem tatę Benedykta. Oni do naprawy instrumentów podchodzili jak artyści – zapewnia.
- Jeśli chodzi o dobrą naprawę starego instrumentu, trzeba się wczuć w pracę, w kunszt człowieka, który zrobił to kiedyś – tłumaczy pan Benedykt. - Nie dopuszczam do niedoróbek. Moja praca świadczy o mnie. To jest moja wizytówka - podsumowuje.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.
Zobacz także:
Autor: Magdalena Zamkutowicz
Reporter: Marta Buchla