Yi Wang i jego polska przygoda
Yi Wang to zawodowy perkusista, który już jako 5-letni chłopiec uczęszczał do szkoły muzycznej. Do bębnów przekonały go koncerty, na które chodził do filharmonii. - Zauważyłem, że wszyscy oprócz dyrygenta grają na siedząco. Tylko perkusistka grała na stojąco. Powiedziałem mamie, że właśnie na tym instrumencie chcę grać – wyjaśnił.
Muzyk pragnął studiować w Niemczech. Niestety ograniczała go bariera językowa. Gdyby chciał ją pokonać, to w czasie nauki niemieckiego nie mógłby mieć kontaktu z instrumentem. Wybrał więc nasz kraj.
W Polsce mogłem zacząć jednocześnie język polski i instrument. Pamiętam, dokładnie w 8 grudnia 1999 roku złożyliśmy wniosek o wizy do ambasady. Czekaliśmy, bardzo długo nie było odpowiedzi. W 2001 roku otrzymaliśmy wizy
- dodał.
Pierwsze dni w Polsce były dla Yi Wanga ogromnym zaskoczeniem. Jak przyznał, pustki na ulicach i brak samochodów były dla niego przerażające. - Skojarzyło mi się to z filmem, z horrorem, na którym wszyscy bohaterowie zginęli. W Chinach takich rzeczy nie widziałem.
Yi Wang ukończył studia i został perkusistą w orkiestrze symfonicznej. Kilka lat temu został także solistą orkiestry i zaczął grać partie kotłowe. Jego marzeniem jest jednak samodzielny występ na estradzie.
Życie prywatne
Prywatnie Yi Wang jest szczęśliwym mężem i tatą trójki synów. Gdyby mieszkał w Chinach, niestety nie mógłby mieć tak licznego potomstwa, ponieważ w jego ojczyźnie obowiązuje limit urodzeń (obecnie każda rodzina może mieć dwójkę dzieci, wcześniej było to tylko jedno dziecko).
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz także:
Paweł Tur - artysta, któremu muzyka gra w sercu od najmłodszych lat
Budka Suflera w hołdzie Romualdowi Lipko. "Wiedział, że muzyka to jedyne, co po nim pozostanie"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Paweł Kiliański