Jak oduczyć się spóźniania? "Odpowiedzialny człowiek takich rzeczy nie robi"

AWAL6260
Spóźnialscy kontra punktualni
Źródło: Dzień Dobry TVN
Każdy z nas zna osobę, która notorycznie się spóźnia. Za sytuacją tą może kryć się jednak dużo więcej niż zwykłe "bycie w biegu". To także kwestia kultury, charakteru i podejścia do innych ludzi. Kiedy wypada się spóźnić, a kiedy to już brak szacunku? Co robić, gdy ktoś ma w zwyczaju nie przychodzić na czas? O tym porozmawialiśmy w Dzień Dobry TVN z ekspertką od etykiety Aleksandrą Pakułą, mistrzem kierownicy Krzysztofem Hołowczycem oraz aktorką Sylwią Gliwą.

Spóźnienia – kiedy możemy sobie na nie pozwolić?

W kulturze wielu społeczeństw spóźnianie się może negatywnie wpływać na ocenę naszej osoby. Jednak czy zawsze jest ono objawem braku taktu i organizacji? 

- Choć ja zachęcam do punktualności, jej brak ma swoje uzasadnienie. Są osoby z ADHD, które nie potrafią odmierzyć czasu i dla nich ten czas płynie inaczej. Ja zawsze staram się być przed czasem i idę np. na spacer. Elegancja i grzeczność to jest ten wysiłek. Skupiamy się na tym, żeby nikogo nie uradzić i żeby było miło – powiedziała Aleksandra Pakuła.

Kiedy spóźnienie jest już nietaktem? Przede wszystkim przy spotkaniach biznesowych czy formalnych. Już 5 czy 10 minut spóźnienia nie jest dobrze widziane. Inaczej sytuacja wygląda, gdy spotkanie ma charakter prywatny i jesteśmy zaproszeni do czyjegoś domu.

- Wypada się spóźnić, gdy ktoś zaprasza nas do domu. Wypada przyjść od 5 do 15 minut po czasie. Nigdy przed czasem – dodała Aleksandra Pakuła.

Najczęstsze wymówki spóźnialskich

Spóźnialscy do perfekcji mają opanowane wymówki, dlaczego tym razem nie przybyli na czas. Najczęściej słyszy się o korkach, ale są też bardziej "efektowne", np. że ktoś udzielał pierwszej pomocy, pomagał staruszce czy miał drobną stłuczkę. Dobre wytłumaczenia zawsze wymyślała także Sylwia Gliwa. Jak przyznała, już w czasach szkolnych ćwiczyła umiejętności aktorskie, wymyślając historie o psie, którego nigdy nie miała. Spóźnienia zdarzały jej się także w życiu dorosłym.

- Moje najdroższe śniadanie kosztowało 2 tysiące złotych na lotnisku Okęcie. Wywoływali mnie kilkukrotnie, ale ja jadłam śniadanie. Nie zdążyłam na samolot. (…) Też kiedyś zapłaciłam karę, 5 tys. złotych i to mnie nauczyło, że w pracy też muszę być o czasie. To jest praca zbiorowa - powiedziała Sylwia.

Zdaniem aktorki z wiekiem nabieramy większego szacunku do czasu. Skrupulatniej potrafimy go planować i logicznie rozkładać kalendarz zadań.

- Odpowiedzialny i dojrzały człowiek takich rzeczy nie robi. Dorosły człowiek, który bierze odpowiedzialność za swoje życie, jest na czas albo przed czasem, bo to jest również koszt psychiczny, emocjonalny – powiedziała aktorka.

Krzysztof Hołowczyc dodał zaś, że jego ojciec zawsze powtarzał "punktualność to podstawa". Kierowca rajdowy stara się być na czas, choć nie ukrywa, że czasami jest to trudne. Życie w dużym mieście płata figle, a nieoczekiwane korki w centrum potrafią zaskoczyć o każdej godzinie.

- Przez nasze szybkie życie jesteśmy coraz wolniejsi. Nie jesteśmy w stanie się wyrobić przez tę szybkość. (…) Pamiętam okresy, że w hotelu zamiast windą maszerowałem schodami, bo bałem się, że zniszczę projekt za miliony. Chciałbym wchodzić równo o czasie, bo nienawidzę na kogoś czekać, ale jak już na mnie czekają, jest mi trochę lżej. Jednak w sporcie musisz być perfekcyjny, ani za szybko, ani za późno – powiedział Krzysztof.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości