Spóźnienie do pracy zdarza się niemal każdemu. Ale nie każdy potrafi powiedzieć przełożonemu o prawdziwym powodzie swojego późniejszego przyjścia do pracy. Dlaczego tak jest? Co zrobić, żeby się nie spóźniać? Zapytaliśmy o to w Dzień Dobry TVN psychologa Piotra Mosaka i dziennikarza Piotra Kędzierskiego, który często obwinia za swoje spóźnienia własnego psa, a dokładnie gastryczne problemy pupila.
Pracownikowi zawsze wiatr w oczy wieje. Chętnie przyszedłby do pracy punktualnie, gdyby nie to, że właśnie stał się ofiarą światowego spisku producentów budzików, zepsuły się obie windy w bloku, a on mieszka na ostatnim piętrze... piątym i zejście zajmuje naprawdę dużo czasu, uciekły wszystkie, ale to dosłownie wszystkie tramwaje w mieście, a do tego trzeba było odwieźć babcię do szpitala. Jak jeszcze usprawiedliwiają swoje spóźnienia pracownicy i jak należy się zachowywać po wpadnięciu do biura? Odpowiedzi znalazł dziennikarz Dzień Dobry TVN Filip Chajzer.