Życie dzieci trędowatych w Indiach
Dzieci z rodzin trędowatych w Indiach mieszkają w specjalnych koloniach. To wydzielone miejsca w dzielnicach miast, w których żyją tylko osoby chore na trąd i ich dzieci.
- Towarzyszą swoim rodzicom, jeśli nie znajdą miejsca takiego jak nasz ośrodek. Żyjąc w miejscach, w których są wypędzani ze swoich wiosek wraz z rodzicami, włóczą się po ulicach. Mając 10-12 lat, idą do dorywczej pracy. To smutny żywot. Bez edukacji nie możemy dać nic więcej poza kawałkiem chleba, czy pieniędzmi - mówiła Helena Pyz, która kieruje Ośrodkiem Rehabilitacji Trędowatych Jeevodaya.
Okazuje się, że wcześnie wykryty trąd nie jest trudny do wyleczenia. Problem polega na stygmatyzowaniu takich osób, które boją się opinii innych i zatajają objawy choroby.
- Szansa na wyleczenie jest stuprocentowa. To bakteria, którą można zabić przy pomocy antybiotyku. Problemem jest wczesna diagnostyka, która związana jest z przesądami. Pacjent się nie zgłasza, bo się boi ostracyzmu, że go wypędzą. Druga rzecz to leczenie - jest darmowe i dostępne, ale trzeba do niego dotrzeć - dodała Helena Pyz.
Pomoc dzieciom w Indiach
Jak tłumaczy kobieta - Lockdown w Indiach sprawił, że rodziny trędowate mają jeszcze gorzej niż normalnie. Zazwyczaj ratowały się żebraniem. Pomagali im głównie sklepikarze, którzy ratowali ich jedzeniem. Jedynym ratunkiem w takie sytuacji jest edukacja. Jednak kiedy sklepiki są zamknięte albo nawet są otwarte, ale nie ma pieniędzy, bo banki nie działają tak jak powinny, to te osoby myślą o tym, by przetrwać, a nie o edukacji.
- Najbardziej potrzebne będą tablety, przy pomocy których dzieci będą mogły zrozumieć lekcję i zadania pokazywane przez nauczyciela. Dotychczas korzystają z telefonów komórkowych i to często pożyczonych - powiedziała Helena Pyz.
W tym celu wystartowała zbiórka pt. "Tablet dla dzieci trędowatych" , którą można wesprzeć na portalu zrzutka.pl .
Nowe życie dla dzieci w Indiach
Małgorzata Smolak to prezeska Fundacji Heleny Pyz Świt Życia. W Dzień Dobry TVN opowiedziała o szansie, jaką mogą dostać dzieci w Indiach, które cierpią na trąd.
- Nazwa ośrodka Jeevodaya oznacza "świt życia". Te dzieci dostają nowe życie. Dzięki edukacji nie wracają do swoich środowisk. Kiedy zjawia się pacjent u którego pojawiają się dopiero pierwsze objawy choroby dr Helena mówi : "dobrze, że przyszedłeś. Nie mów nikomu, co ci dolega." Dlaczego? - Być może wtedy uniknie wygonienia. Po zażyciu pierwszej dawki leku ta osoba zaczyna proces zdrowienia i nie zaraża - tłumaczy.
- Bardzo często jest takie przeświadczenie, że taki jest mój los i nic z tym nie mogę zrobić. Ci ludzie się boją i myślą: samo przyszło i samo zniknie. Dochodzi wtedy do tego, że pacjent trafia do lekarza zbyt późno, z zaawansowanym stadium trądu - podsumowała Małgorzata Smolak.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.
Zobacz też:
- Beata Kozidrak w autobiografii zdradza powody rozwodu. "To były dramatyczne chwile"
- 10 rocznica ślubu Williama i Kate. Zanim się pobrali, do Middleton przylgnął nieprzyjemny przydomek
- Julia Wróblewska w obszernym wywiadzie o zaburzeniach osobowości. "Moje problemy zaczęły się po rozwodzie rodziców"
Autor: Oskar Netkowski