Ponad połowa Polaków nie czyta książek. Kto z nas najrzadziej sięga po lekturę?

osoba, która czyta książkę
Polacy nie czytają książek
Źródło: Liam Norris/Getty Images
O fatalnym stanie polskiego czytelnictwa mówi się od wielu lat. Niestety najnowsze badania pokazują, że na tym polu nic się nie zmieniło. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ponad połowa Polaków nie przeczytała ani jednej książki. Jakie mogą być tego konsekwencje?

Kto czyta w Polsce książki?

Z danych Krajowego Instytutu Mediów (KIM) wynika, że po książki najchętniej sięgają ludzie młodzi. Czyta blisko 64 proc. respondentów między 16. a 24. rokiem życia. Potem wskaźnik ten obniża się wraz z wiekiem. Najmniej czytających jest w grupie wiekowej 65 lat i więcej. Aż 64,3 proc. przyznało, że przez ostatnie 12 miesięcy nie przeczytało ani jednej książki. Podobnie jest w przypadku osób między 45-54 i 55-64 rokiem życia. Nie czyta tam odpowiednio 61,7 proc. i 60,5 proc. ankietowanych. Co ciekawe, od książek częściej stronią panowie. Kontaktu z książką unika 64 proc. panów i 48,8 proc. pań.

Poezja i proza

Źródło: Dzień Dobry TVN
Książki bez których nie wyobrażam sobie dzieciństwa
Książki bez których nie wyobrażam sobie dzieciństwa
Książki dla dzieci bez tekstu, ale pełne treści
Książki dla dzieci bez tekstu, ale pełne treści
Jan Kasprowicz i historie jego miłości
Jan Kasprowicz i historie jego miłości
Kontrowersje wokół okładki książki "Przepaść" R. Mroza
Kontrowersje wokół okładki książki "Przepaść" R. Mroza

Badanie pokazało, że książek nie czytają głównie mieszkańcy wsi. 65,3 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie wzięło do ręki ani jednej książki. Znacznie lepiej wypadają miasta - tu nie czyta 38,5 proc. badanych. Warto dodać, że na podejście do lektury wpływa wykształcenie. 72,3 proc. badanych z wykształceniem zawodowym i 67 proc. z podstawowym w ogóle nie czyta książek. Wśród ogółu badanych, którzy przeczytali w ciągu ostatnich 12 miesięcy choć jedną książkę, najwięcej jest osób z wykształceniem wyższym - 69,4 proc.

Dlaczego Polacy nie czytają?

Maja Kurzelewska, Dyrektor Departamentu Badań i Analiz jest zdania, że przewaga osób, które nie czytają nad czytającymi może mieć różne przyczyny. – Nie wszystko można tłumaczyć sytuacją materialną i dostępnością, choć niższe czytelnictwo na wsi może wynikać z mniejszej dostępności. Znaczenie ma na pewno motywacja, idąca z różnych kierunków, także z obowiązku czytania lektur szkolnych - czytamy w komentarzu do wyników badań.

- Najwięcej czytających obserwujemy bowiem w grupie osób 16-24 lata. Szkoda tylko, że nawyk czytania słabnie wraz z wiekiem. I tutaj można dywagować, czy wynika to z niewystarczających zachęt, czy braku nawyku kształtowanego w domu, przez obserwację rodziców czy też lektury szkolne nie są zachęcające, wciągające. Drugą grupą socjodemograficzną o najwyższym wskaźniku czytelnictwa są osoby z wykształceniem wyższym, u których nawyk czytania i kompetencje do wyszukiwania ciekawych lektur mogą być wyższe i bardziej utrwalone – czytamy.

Jakie mogą skutki tego, że czytamy książek?

Choć nie wszyscy musimy być molami książkowymi, to fakt, że nie czytamy, bardzo mocno przekłada się na nasze codzienne funkcjonowanie. Brak kontaktu z książką prowadzi do rozwoju tzw. analfabetyzmy wtórnego oraz tzw. analfabetyzmu funkcjonalnego. Wtórny analfabeta to osoba, która utraciła zdolność pisania oraz czytania. Analfabeta funkcjonalny to osoba, która choć umie czytać i pisać, to nie potrafi wykorzystać tych umiejętności w codziennym życiu. Takie osoby mają bardzo często problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu, niekiedy nie potrafią prawidłowo odczytać rozkładu jazdy. Trudności sprawia im także zrozumienie mapek pogodowych. Z badań OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) wynika, że w Polsce takie trudności może mieć aż 40 proc. z nas. Jak to możliwe? Odpowiedzi na to pytanie szukała Justyna Suchecka, dziennikarka TVN 24. O przyczynach i skutkach analfabetyzmu funkcjonalnego można przeczytać w jej materiale: Gdy problemem jest ulotka do leku, rozkład autobusów, mapka z pogodą... Kim są współcześni analfabeci?.

W ocenie specjalistów winę za taki stan rzeczy w dużej mierze ponosi szkoła i system edukacji, który funkcjonuje w naszym kraju. - Współczesna szkoła nie potrafi sobie poradzić z zadaniami, które stawia przed nią dynamicznie rozwijające się społeczeństwo i cywilizacja. Zaczęła kłaść dużo większy nacisk na opanowanie umiejętności czytania w powierzchowny sposób. Zrezygnowano z pisania długich wypracowań. Uczeń ma się mieścić w jakiejś normie, co powoduje, że przede wszystkim próbuje się dostosować - mówiła w rozmowie z radiem Tok FM prof. Małgorzata Żytko z wydziału pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Katarzyna Oleksik

Źródło: materiały prasowe/ Tok FM

Źródło zdjęcia głównego: Liam Norris/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości