Gastro Lublin dla Ukrainy - nakarm uchodźcę
Gastro Lublin dla Ukrainy - tak nazywa się koordynowana przez lubelską społeczniczkę akcja, w którą zaangażowali się lokalni restauratorzy. Chodzi w niej o bezpłatne dostarczenie uchodźcom jedzenia lub też ugoszczenie ich w lokalu. Pomóc może każdy – kontaktując się z daną restauracją i wykupując "zawieszony posiłek" za "co łaska".
- Wszyscy wiemy, że w czasie pandemii gastronomia bardzo mocno ucierpiała. W obecnej sytuacji są jednak wyższe cele niż zarobek. Dlatego też włączyliśmy się w tę akcję – mówi Daniel Piczuła, właściciel lubelskiej restauracji Garmażerka SMAQ - Smaczna Kuchnia. Jego firma jest jedną z wielu, które zaangażowały się w akcję Gastro Lublin dla Ukrainy.
Ukraina
- Dwa lata temu koordynowałam lubelską odsłoną ogólnopolskiej akcji #WzywamyPosiłki, która polegała na tym, że restauracje dostarczały jedzenie medykom, będącym na pierwszej linii frontu w walce z pandemią. Gdy zaczęła się wojna w Ukrainie i do Lublina zaczęło trafiać coraz więcej zmęczonych i głodnych uchodźców, postanowiłam po raz kolejny "skrzyknąć" właścicieli restauracji – mówi społeczniczka Justyna Domaszewicz, inicjatorka i koordynatorka akcji, która dodaje, że odzew był - tak jak i poprzednio – nieprawdopodobny.
- Mamy obecnie 67 lokali gastronomicznych – 66 z Lublina i jeden z Chełma. Wszyscy dwoją się i troją, żeby przygotować uchodźcom jedzenie – opowiada społeczniczka.
Restauratorzy pomagają uchodźcom - jak to wygląda w praktyce?
Jak podaje tvn24.pl, Justyna Domaszewicz na co dzień współpracuje z – koordynowanym przez lubelskie Stowarzyszenie Homo Faber - Społecznym Komitetem Pomocy Ukrainie, skąd na bieżąco pozyskuje informacje, gdzie są akurat największe potrzeby.
- W dużych, zorganizowanych noclegowniach posiłki uchodźcom zapewnia urząd miasta. Są jednak takie przypadki, gdy dostaję informację typu: "Justyna, do Lublina przyjechała właśnie ukraińska rodzina, która będzie przez kilka godzin czekać na transport do innego miasta. Ktoś mógłby ich nakarmić?". Dzwonię lub kontaktuję się wtedy na naszej prywatnej grupie facebookowej z właścicielami restauracji i ustalamy, kto się tym zajmie. Ukraińcy mogą też oczywiście zjeść na miejscu w restauracjach, które biorą udział w akcji – wyjaśnia.
Zamów "zawieszony posiłek"
Justyna Domaszewicz tłumaczy, że restauratorzy pokrywają koszty przygotowania posiłków z własnej kieszeni, jednak wspomóc akcję może każdy z nas.
– Wystarczy tylko zgłosić się do wybranej restauracji i wpłacić dowolną sumę – na zasadzie "co łaska" - na zakupienie "zawieszonego posiłku". Pieniądze zostaną wykorzystane na przygotowanie obiadów dla uchodźców – zaznacza rozmówczyni tvn24.pl.
Cytowany na wstępie Daniel Piczuła komentuje, że lokal, którego jest właścicielem, otrzymał już pierwsze wpłaty od osób, które chcą pomóc.
- Przygotowane przez nas obiady trafiły już między innymi do prywatnych mieszkań, hoteli, domów opieki czy chociażby Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci imienia Małego Księcia. Czyli wszędzie tam, gdzie są obecnie uchodźcy – zaznacza.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na tvn24.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Przywiozła dzieci do Polski i wróciła walczyć o Ukrainę. "Nie jadę umierać, planuję żyć"
- Specjalne pociągi rozwożą po Polsce ukraińskich uchodźców. "Uciekaliśmy jak szczury"
- Niebezpieczna praca korespondentów wojennych. "Czasami bliscy płacą wyższą cenę"
- 30 lat doświadczenia
- Od 2014 roku z misją w Ukrainie, z biurem pomocowym w Kijowie
- Opiera się na 4 zasadach: humanitaryzmu, bezstronności, neutralności i niezależności
- Regularnie publikuje raporty finansowe ze swoich działań
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Peter M. Fisher/Getty Images