Szedł sam, niosąc ze sobą wózek z ekwipunkiem, śpiwór i namiot. W drodze spędził łącznie 220 dni, podczas których udało mu się zebrać 50 tys. zł. Dzięki tym pieniądzom będzie można kupić 50 zestawów cewników Broviac, które trafią do rodziców dzieci chorych na raka, które w trakcie leczenia mogą przebywać w domu.
- To była realizacja pomysłów, które miałem już od jakiegoś czasu. Pandemia dwa lata temu pokleiła mi te pomysły i mogłem zrobić to, o czym tak długo myślałem. Przez 8 lat podróżowałem po świecie i różnie mi się te drogi układały. Brakowało mi tych podróży pieszych i kiedy pandemia zamknęła świat i wróciłem do Europy, stwierdziłem, że to dobry moment - powiedział Witold Ortlieb.
- W 2010 r. udało mi się z przyjaciółmi zorganizować wyjazd dla dzieci z domu dziecka w Kielcach do Disneylandu. Do dzisiaj to wydarzenie budzi we mnie emocje. Teraz spróbowałem przewędrować Europę pieszo i połączyć to z celem dla dzieci - dodał podróżnik.
Piesza podróż Witolda Ortlieba
Podczas swojej "Drogi na Ratunek" Witold Ortlieb pokonał piechotą blisko 4,5 tys. km, przeszedł 5 państw, zjadł kilkanaście kilogramów czekolady i poznał kilkudziesięciu rodaków, którzy również prowadzą podróżniczy tryb życia.
- Ruszyłem z najdalszego punktu, z jakiego mogłem ruszyć, czyli z trójstyku granic Polska, Litwa, Łotwa i poszedłem w stronę Gibraltaru - wyjaśnił gość Dzień Dobry TVN.
- Średnio to było 20 km dziennie, robiłem sobie przerwy. Jak byłem w Barcelonie i Pradze, to też chciałem pozwiedzać w tych bardziej turystycznych miejscach. Łącznie w podróży byłem przez 220 dni, czyli nieco ponad 7 miesięcy - podsumował.
Zobacz także:
- Andrzej Piaseczny skończył 51 lat. "Życiowo to najlepszy moment"
- Oliwer Kubiak bał się uczuć do Jacka Jelonka. "Myślałem, że jestem idiotą"
- Jak pomóc dziecku, które jest uzależnione od cukru? Oto sprawdzone porady dietetyczki
Autor: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Grochocki/East News