Prawosławna pustelnia - magiczne miejsce na Podlasiu

Magiczne miejsce w meandrach Narwi ukryte
Źródło: Dzień Dobry TVN
Magiczne miejsce w meandrach Narwi ukryte
Magiczne miejsce w meandrach Narwi ukryte
Śladami rdzennych mieszkańców Ameryki
Śladami rdzennych mieszkańców Ameryki
Japońskie korzenie polskiej aktorki
Japońskie korzenie polskiej aktorki
Brazylijka na tropie polskich korzeni
Brazylijka na tropie polskich korzeni
Osi Ugonoh z "Top Model" o korzeniach, rodzinie i rasizmie. "Czuję się Polką, ale też czuję się Nigeryjką. Chodzi o to, by celebrować różnorodność"
Osi Ugonoh z "Top Model" o korzeniach, rodzinie i rasizmie. "Czuję się Polką, ale też czuję się Nigeryjką. Chodzi o to, by celebrować różnorodność"
Duchowa podróż do rdzennych mieszkańców Ameryki
Duchowa podróż do rdzennych mieszkańców Ameryki
Na Podlasiu znajduje się Skit Odrynki, czyli prawosławna pustelnia. Miejsce to jest ochoczo odwiedzane przez turystów. Ojcowie zbudowali nawet przystań dla kajakarzy, by w trakcie spływu Narwią mogli się zatrzymać.

Prawosławna pustelnia 

Wśród meandrów Narwi i zielonych terenów Podlasia ukryte jest magiczne miejsce, o którym do niedawna mało kto słyszał. Prowadzi tu jedna droga, która często jest zalewana. Wtedy jedyną alternatywą jest ponad 0,5 km piesza kładka, na końcu której znajduje się jedyna w Polsce - prawosławna pustelnia.

- W 2006 roku był postawiony pierwszy krzyż. Był też przywieziony taki barakowóz. I w tym barakowozie mieszkał ojciec Gabriel. Jak był sam, to rzeczywiście, to miejsce było pustelnią - mówił ojciec Sofroniusz, Ihumen skitu w Odrynkach.

11 hektarów pełnych dzikiej przyrody z dala od zdobyczy cywilizacji w krótkim czasie zaczęło tętnić życiem za sprawą swojego gospodarza - ojca Gabriela. - Był dobrym zielarzem i ludzie po prostu przyjeżdżali do niego się leczyć, po porady i po zestawy ziół na różne choroby. Poza tym ojciec Gabriel był człowiekiem bardzo znanym. Dlatego że był archimandrytą supraskiej ławry - podkreślił rozmówca Dzień Dobry TVN.

Skit w Odrynkach

W 2009 roku metropolita Sawa zmienił status tego miejsca z pustelni na skit. - Skit pochodzi z języka egipskiego tak naprawdę. To znaczy "droga", a w tej chwili poprzez skit my rozumiemy mniejszy monaster, który jest podległy pod większy - tłumaczył ojciec Sofroniusz.

Ojciec Gabriel zmarł 4 lata temu. Po jego śmierci skit stał pusty przez kilka miesięcy. Do czasu przyjazdu trzech nowych mieszkańców.

- Zaczynamy od godziny 6:00. Jest nabożeństwo w cerkwi, tzw. utrienia. W kościele katolickim to się nazywa jutrznia. Jak już się pomodlimy, robimy śniadanie, a potem idziemy do zajęć, pracy. Teraz jest wiosna, więc zdążyliśmy założyć ogród. (...) Mamy tunel foliowy, w którym będziemy niedługo sadzić pomidory. Mamy też ogród kwiatowy. (...) Kończymy ganeczki, które stoją. Pracy jest. Tak jak u siebie w domu i wieczorem służymy 9 godzinę i wieczernie - wymieniał rozmówca Dzień Dobry TVN.

Mieszkając z dala od cywilizacji ojcowie muszą liczyć głównie na siebie i swoje umiejętności. Poza tym utrzymanie tak dużego terenu zapewnia im pracę przez cały rok. Teraz miejsce to jest często odwiedzane przez podróżujących. - Turystów było mniej, ale w okresie pandemii, kiedy ludzie przestali wyjeżdżać na Wyspy Kanaryjskie, Bahamy, Seszele, zaczęli poznawać Polskę. Przez te dwa lata rzeczywiście mamy bardzo, bardzo dużo turystów - podkreślił bohater reportażu.

Ojcowie pomyśleli nawet o kajakarzach, dla których zbudowali przystań, by w trakcie spływu Narwią mogli się zatrzymać i zawitać do skitu. Poza sezonem zostają sami z dwoma psiakami.

Zobacz w materiale wideo prawosławną pustelnię na Podlasiu. Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości