Stracili niemal cały dobytek
Przemysław Gietek wraz z rodziną stracili niemal cały dobytek. W nocy 26 maja ok. 2 w nocy spłonął im warsztat, który służył za źródło utrzymania. Ogień objął także budynek mieszkalny, pozostawiając rodzinę bez dachu nad głową. Całe szczęście nikomu nic się nie stało, jednak straty materialne są ogromne.
Warsztat, który przez pokolenia służył mieszkańcom miasta Pisz, został założony w 1984 roku przez tatę Przemysława Gietka.
- Tato w 1984 r. założył zakład wulkanizacyjny. Najpierw w piwnicy świeżo postawionego domu. Chwilę potem postawił kawałek budynku gospodarczego i tam pracował. Przez lata rozbudowywał się, robiąc usługi wulkanizacyjne i sprzedaż opon. Od małego pomagałem mu w zakładzie i uczyłem się fachu - tłumaczył w rozmowie z redaktorem Dzień Dobry TVN Przemysław Gietka.
- Lubiłem motoryzację, poszedłem do szkoły mechanicznej i mam zawód "mechanik pojazdów samochodowych". Jak skończyłem zawodówkę, pracowałem z ojcem. Miałem małą przerwę i byłem kierowcą autobusu, ale niestety po 4 latach wylądowałem na stole operacyjnym i zostałem wyeliminowany z jazdy zawodowej. Przez moje dolegliwości wróciłem do ojca i robiłem małe roboty, drobną mechanikę - dodał.
Pożar wybuch w nocy
Jak pan Przemysław dowiedział się o pożarze? - Obudziłem się ok. 2 w nocy. Zacząłem słyszeć strzały opon, które były przy warsztacie. Pobiegłem szybko na dół, obudziłem rodziców prosząc tatę, żeby zadzwonił na straż. Zbiegłem do węża z wodą, żeby spróbować to ugasić, ale płomienie były zbyt duże i uciekłem. Przyjechała straż, zaczęli gasić pożar, jednak ogień był tak duży, że nie byli w stanie tego tak szybko ugasić - wspominał mężczyzna w rozmowie z reporterką Dzień Dobry TVN, Magdaleną Bober.
- Całe mienie, to wszystko poszło na śmieci. Nie miałam nawet w co się ubrać, jednak ludzie nam pomogli, rodzina naprzeciwko udostępniło nam piętro. Koleżanki zorganizowały zbiórkę rzeczy dla mnie, pytały co jeszcze potrzebujemy, ludzie są bardzo empatyczni, organizują zbiórki. Mamy nadzieję, że wszystko odbudujemy i będzie funkcjonował warsztat - dodała mama Przemysława, Grażyna Gietek.
Jak pomóc rodzinie pana Przemysława?
Jak podkreślił nasz rozmówca, pożar zabrał rodzinie źródło dochodu i dom. - Jest ubezpieczenie, ale wiadomo, że nie pokryje wszystkich kosztów. Załatwiam wszystkie sprawy papierkowe. Nie możemy zbyt wiele zrobić, bo wciąż są robione badania prokuratury pod kątem ustalenia przyczyn pożaru - zaznaczył.
- Zapaliły się opony, które leżały na posesji od strony domu. Jeśli będzie informacja, że ktoś przyczynił się do podpalenia, to będzie tragicznie, bo ubezpieczalnia nie wypłaci nam żadnych pieniędzy - podkreślił.
Pomóż panu Przemysławowi i jego rodzinie powrócić do codzienności, wspierając zbiórkę. Wasza pomoc może przywrócić im dom i warsztat, który jest ich źródłem utrzymania i pasją.
Zobacz całą rozmowę w materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Zebrali oszałamiającą kwotę w zaledwie 90 minut. "Po raz kolejny pokazujemy, że Polacy potrafią"
- 25 lat Polskiej Misji Medycznej. Czy dziś łatwiej jest dotrzeć do potrzebujących?
- Kierowca zasłabł wioząc grupę uczniów. Nauczycielki ruszyły do akcji. "To obowiązek ratować życie"
Autor: Aleksandra Matczuk
Źródło zdjęcia głównego: ddtvn