Mężczyzna tonął w basenie. Alarm podniosła 13-letnia dziewczynka

Niebezpieczny wypadek w basenie. Alarm wszczęła 13-letnia dziewczynka
Uwaga! TVN. Mąż upozorował wypadek żony na torach?
Uwaga! TVN. Mąż upozorował wypadek żony na torach?
Jak zabezpieczyć bliskich na wypadek swojej śmierci?
Jak zabezpieczyć bliskich na wypadek swojej śmierci?
Jak rozmawiać z dziećmi o umieraniu?
Jak rozmawiać z dziećmi o umieraniu?
W basenie w Nowym Targu doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Mężczyzna niespodziewanie zaczął się topić, a alarm wszczęła kilkunastoletnia dziewczynka. Obecnie poszkodowany przebywa w śpiączce.

Wypadek na basenie

W basenie w Nowym Targu doszło do zagrażającego życiu zdarzenia. Ze wstępnych informacji wynika, że pewien mężczyzna zaczął się topić. Leżącego przez dłuższy czas z głową w wodzie jako jedyna zauważyła 13-letnia dziewczynka i podniosła alarm. Poszkodowany w ciężkim stanie trafił do szpitala. Obecnie przebywa w śpiączce.

- Były próby jego wybudzenia, ale nie powiodły się. Jest w stanie ciężkim, a rokowania są niepewne - powiedział dyrektor nowotarskiego szpitala Marek Wierzba.

Co niepokojące, od zdarzenia minął przeszło tydzień, a policja dopiero po 6 dniach dowiedziała się o tym z lokalnej prasy. Wcześniej nikt jej o tym nie powiadomił. - O zdarzeniu dowiedzieliśmy się w dniu wczorajszym (13.02. - red.) po południu od dziennikarza. Nie mieliśmy wcześniej takiego zgłoszenia - przekazała rzeczniczka nowotarskiej policji starszy aspirant Sabina Iskrzycka.

Policja prowadzi teraz ustalenia, czy dyrekcja pływalni w ogóle miała obowiązek złożyć oficjalne zawiadomienie o wypadku. - Prowadzone są czynności wyjaśniające. Policjanci byli na pływalni, gdzie zabezpieczyli monitoring i zabrali zeznania od obsługi basenu. Materiały mają być przesłane do Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu - dodała.

Wiele wątpliwości w sprawie

"Tygodnik Podhalański" podał, że defibrylator znajdujący się w obiekcie nie zadziałał. Natomiast Krzysztof Łapsa, dyrektor Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji w Nowym Targu zaprzecza tej informacji, zapewniając, że urządzenie ze względów bezpieczeństwa najprawdopodobniej nie zostało użyte.

- Sytuacja była taka, że ratownicy po wyciagnięciu tego pana z wody przystąpili do akcji reanimacyjnej, zostało wezwane pogotowie. Na miejscu byli lekarze i strażak, którzy dołączyli do moich pracowników, którzy wykonywali usta-usta i masaż serca. Została przywrócona praca serca. Karetka, która była na miejscu niecałe 10 minut od zgłoszenia, przejęła pana już z przywróconymi funkcjami życiowymi - podkreślił Krzysztof Łapsa.

- Ratownicy poinformowali mnie, że podczas szkoleń zostali poinstruowani o niestosowaniu systemu w przestrzeni mokrej, przy nieckach basenowych, czyli tam, gdzie się znajdował ten poszkodowany. Rzeczywiście jeden z instruktorów przyniósł to urządzenie, które mamy w części suchej - dodał.

Dyrektor Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji twierdzi, że w momencie zdarzenia zadzwoniono na numer 112. - Dwóch pracowników podjęło się reanimacji, a trzeci ratownik niezwłocznie zadzwonił na numer 112 celem wezwania karetki i poinformował o wypadku - powiedział, podkreślając, że osobne zgłoszenie na policji nie było jednak składane.

Krzysztof Łapsa potwierdził, że alarm wszczęło dziecko, zapewniając jednak przy tym, że ratownik znajdował się we właściwym miejscu. - To jest wypadek. Przeanalizowałem monitoring pod względem obowiązków moich ratowników i muszę powiedzieć jednoznacznie, że ratownik był na swoim stanowisku i nie był zajęty żadnymi innymi czynnościami - zaznaczył.

Zobacz więcej na TVN24

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości