PIMS niemal całkowicie zniszczyło płuca 4,5-letniego chłopca. "Pierwsze objawy były typowe dla wielu chorób"

Chore dziecko, które leży w szpitalu
Chore dziecko
Źródło: Sebastian Rose/Getty Images
4,5-letni Mikołaj trafił do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi z powodu PIMS, czyli wieloukładowego zespołu zapalnego. Schorzenie rozwija się u dzieci, które przechorowały COVID-19. Mimo że w chwili przyjęcia płuca chłopca praktycznie nie pracowały, to lekarze zdołali uratować jego życie i zdrowie.

4,5-letni chłopiec z PIMS

Mikołaj był jednym z ok. 50 pacjentów z PIMS, czyli wieloukładowym zespołem zapalnym występującym u dzieci w następstwie zakażenia koronawirusem, którzy trafili do łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP) od początku pandemii. Jak twierdzą lekarze, był też przypadkiem najcięższym. - Pierwsze objawy były bardzo typowe dla wielu chorób – Mikołaja bolała głowa, był osłabiony, miał podwyższoną temperaturę. Nie mogliśmy zbić tej gorączki – byliśmy dwukrotnie u lekarza, było podejrzenie zapalenia gardła. Antybiotyk jednak nie pomógł. Kiedy w nocy syn zaczął wymiotować, tracić równowagę, wezwaliśmy pogotowie, które zabrało go do szpitala – mówiła w rozmowie z PAP-em Marta Fisiak, mama chłopca. Początkowo podejrzewano u Mikołaja zapalenie opon mózgowych, potem jednak testy potwierdziły, że bezobjawowo przeszedł COVID-19 i doszły do tego narastające w szybkim tempie kolejne objawy wskazujące na PIMS: zapalenie spojówek, węzłów chłonnych, skóry oraz wybroczyny. Stan zapalny objął wątrobę, śledzionę i płuca dziecka. - Lekarze mówili, że 99 proc. płuc było niesprawnych. Dali mi do zrozumienia, że w każdej chwili stan może się pogorszyć. Mieliśmy dużo szczęścia, że ECMO było akurat wolne i że ta terapia zadziałała. Mikołaj był podłączony do ECMO przez dwa tygodnie – dodała mama chłopca.

Jak działa ECMO?

Jak wyjaśnił kardiochirurg z ICZMP dr Marek Kopala, ECMO to zewnątrzustrojowe natlenowanie krwi. Do terapii kwalifikowani są pacjenci z ekstremalnie ciężką postacią niewydolności oddechowej, u których respirator nie daje możliwości uratowania życia. - Mamy dwa rodzaje tej terapii: do wspomagania oddechu żylno-żylne i żylno-tętnicze w sytuacjach, gdy obok oddechu wspomagane jest serce. W przypadku Mikołaja założyliśmy ECMO żylno-żylne, by zastąpić płuca zewnątrzustrojowym natlenowaniem i dać im szansę na regenerację. Trzeba jednak pamiętać, że jest to wybitnie inwazyjna procedura, która obarczona jest poważnymi powikłaniami – dodał. Pionierem stosowania ECMO w łódzkim ośrodku jest dyrektor ICZMP i jednocześnie kierownik Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków i Niemowląt prof. Iwona Maroszyńska. Od 2009 r. terapii skorzystało około 100 pacjentów. - Metoda ta stosowana jest wyłącznie wtedy, gdy wszystkie inne zawodzą, dlatego z pewnością można powiedzieć, że dzieci uratowane dzięki ECMO nie przeżyłyby bez tej procedury – podkreśliła.

Co to jest PIMS?

Wszystkie dzieci z zakażeniem SARS-CoV-2, a także z jego powikłaniem, jakim jest zespół PIMS, trafiają w ICZMP do Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii. Z obserwacji jej szefa prof. Krzysztofa Zemana wynika, że objawy PIMS występowały u dzieci w 2-3 tygodnie po przejściu zakażenia, zwykle bezobjawowego. - Tak wielu pacjentów w tak ciężkim stanie to było coś, z czym nie zetknęliśmy się w ciągu 10 lat działania naszej kliniki. Chorzy wymagali opieki wielospecjalistycznej, często także intensywnej terapii. Przypadek Mikołaja był ekstremalny, choć muszę przyznać, że wielu dzieciom mało brakowało do takiego stanu – PIMS to naprawdę ciężkie powikłania – zaznaczył Zeman. Przy PIMS choruje wiele układów. Większość pacjentów prof. Zemana miała nie tylko zaburzenia oddechowe, ale też niewydolność mięśnia sercowego. - Oprócz tego każdy narząd – ośrodkowy układ nerwowy, układ pokarmowy i krzepnięcia były zaburzone – wyjaśnił. - Mikołaj jest w świetnym stanie – dziś po raz pierwszy się do mnie uśmiechnął, a przez cały okres choroby, mimo wielu prób, nie udało mi się wywołać jego uśmiechu. Nie oznacza to, że kończymy nasz kontakt z nim – na pewno kilka razy w ciągu roku pojawi się u nas na okresowe badania kontrole – podkreślił pediatra. Lekarze z ICZMP przypominają, że jedynym skutecznym środkiem zapobiegającym kolejnym zakażeniom COVID-19 są szczepienia. Nie stosuje się ich u dzieci poniżej 12 lat, ale zaszczepić się powinni rodzice i najbliżsi, bo od nich właśnie zwykle następuje transmisja wirusa. - Gdybyśmy byli dobrze wyszczepieni, to Mikołaj nie potrzebowałby tej terapii. Dlatego chciałabym bardzo zachęcić do szczepień, które przez cały czas prowadzimy w naszym instytucie – dodała prof. Maroszyńska.

Zobacz także:

Zobacz wideo: "Wszystkie te dzieci miały poważne objawy kardiologiczne". Przypadki zespołu pocovidowego w Poznaniu

Źródło: TVN 24

Autor: Katarzyna Oleksik

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Sebastian Rose/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości