Dwa razy przeżyła śmierć kliniczną. "Czułam się głęboko spokojna"

Epizod poza ciałem, Deborah Plum
Kobieta z New Hampshire dwa razy otarła się o śmierć. Co widziała?
Źródło: GettyImages, Daily Mail
Kobieta z Wirginii dwukrotnie została wskrzeszona z martwych. - Czułam się całkowicie i głęboko spokojna, w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam - opowiadała w mediach. Podczas drugiego incydentu widziała tajemniczego mężczyznę, którego nikt inny nie zaobserwował. Sprawdź, co powiedziała o swoich doświadczeniach.
Artykuł w skrócie:
  • Kobieta z Wirginii dwukrotnie została wskrzeszona z martwych.
  • Po raz pierwszy opowiedziała o tym mediom.
  • Co czuła i co widziała podczas dwóch epizodów "poza ciałem"?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

DD_20230907_Smierc_rep_REP
Życie a śmierć kliniczna. Co dzieje się po drugiej stronie?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Kobieta z Wirginii dwa razy przeżyła śmierć kliniczną

Kobieta z Wirginii dwukrotnie została "wskrzeszona z martwych". Deborah Prum, żona, matka i była dyrektor ds. badań w Dartmouth Medical School w New Hampshire, po raz pierwszy opowiedziała w amerykańskich mediach o doświadczeniach "poza ciałem".

Pierwsze doświadczenie bliskie śmierci (NDE) miało miejsce w połowie lat 80. XX wieku, gdy Prum, będąc w ciąży z najstarszym synem, zaczęła rodzić przedwcześnie. Miała niebezpiecznie wysokie ciśnienie krwi, niski poziom krwinek, problemy z wątrobą i drgawki. Kobieta ujawniła, że ​​podczas wydarzenia opuściła swoje ciało i weszła w stan, w którym nie odczuwała bólu ani emocji, patrząc w dół z sufitu szpitala, podczas gdy lekarze starali się uratować ją i dziecko.

Ponad 20 lat później Prum i jej mąż mieli poważny wypadek samochodowy, w wyniku którego Amerykanka przeniosła się "do krainy jaśniejącej żółtym światłem, w której istniała jako czysta energia". Kobieta do tej pory zastanawia się, czy podczas wypadku udało jej się dostrzec cień życia pozagrobowego i twierdzi, że ​​nie chciała wracać do swojego ciała, dopóki nie zostanie ściągnięta z powrotem na Ziemię.

Kobieta nie opowiadała dotychczas nikomu poza mężem o swoim doświadczeniach bliskich śmierci 

Prum stwierdziła w rozmowie z mediami, że ​​jej pierwsze doświadczenie bliskie śmierci było tak szokujące, że nigdy nie opowiedziała znajomym, co wydarzyło się w szpitalu. Kiedy ciśnienie krwi kobiety gwałtownie wzrosło, lekarze krzyknęli, aby natychmiast przewieźć ją na oddział ratunkowy, gdzie chirurdzy przygotowywali się do wykonania cesarskiego cięcia, aby uratować jej wcześniaka. W tym momencie Prum ​​czuła się tak, jakby fizycznie opuściła swoje ciało i patrzyła na siebie, jak opiekuje się nią personel szpitala.

Ostatnie wspomnienie, jakie miała z momentu unoszenia się nad izbą przyjęć, to widok lekarzy wiozących ją na salę operacyjną w celu wykonania cesarskiego cięcia. Kobieta spędziła kolejne trzy dni w śpiączce farmakologicznej, a jej nowo narodzony syn pierwsze dwa tygodnie życia miał spędzić na oddziale intensywnej terapii noworodków.

- Poza moim mężem, Brucem, nie przypominam sobie, żebym komukolwiek opowiadała o moim doświadczeniu poza ciałem. Nie wiedziałam, co o tym myśleć ani jak o tym mówić - wyjaśniła w rozmowie z HuffPost.

Przejście do innego wymiaru?

Badanie przeprowadzone przez naukowców z Grossman School of Medicine na Uniwersytecie Nowojorskim wykazało, że wiele osób, które przeżyły doświadczenia bliskie śmierci, przypomniało sobie, że poczuły wejście do czegoś, co wydawało im się innym wymiarem

Dokładnie to przydarzyło się Prum, kiedy po raz drugi otarła się o śmierć w 2007 roku, gdy SUV wjechał na czerwone światło i uderzył w samochód, którym jechała wraz z mężem w walentynki. Mąż kobiety, lekarz, stwierdził, że po wypadku nie miała tętna.

- Bezpośrednio po wypadku nie miałam świadomości, że jestem wyjątkową jednostką - nie wiedziałam, że posiadam odrębną tożsamość. Zamiast tego czułam się całkowicie i głęboko spokojna, w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. W głębi duszy czułam się bezpieczna i jak w domu - opowiada Prum.

Po chwili kobieta została wciągnięta z powrotem do swojego ciała, a przy drzwiach pasażera zobaczyła obcego mężczyznę, którego później opisała następująco: "około 40 lat, z kręconymi włosami i cofającą się linią włosów, w koszuli zapinanej na guziki i bez krawata". Kobieta powiedziała, że ​odpiął on jej pas bezpieczeństwa, uniemożliwił poruszanie się ze względu na odniesione obrażenia i trzymał ją za rękę do czasu przyjazdu karetki.

Choć Prum wyraźnie pamięta tego mężczyznę i to, jak jej pomógł, nikt nie widział go na miejscu wypadku. Ani jej mąż, ani ratownicy medyczni, którzy uratowali ją z samochodu.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości