Śmierć kliniczna, która zaczęła się od bólu zęba
Anna Kryspin-Stanisławczyk doświadczyła śmierci klinicznej w wyniku dość niepozornego problemu zdrowotnego.
- U mnie wszystko zaczęło się od zęba. Ząb został źle zaleczony, wdała się infekcja ropna, potem sepsa. Sepsa miała bardzo ciężki przebieg. Łącznie w szpitalu spędziłam 3 miesiące, w tym serce zatrzymało się trzy razy. Za trzecim razem po długiej reanimacji udało się przywrócić funkcje życiowe, ale ja zapadłam w śpiączkę. Spałam sobie 33 dni, oczywiście podłączona do maszyn podtrzymujących życie. Lekarze nie dawali mi żadnych szans na przeżycie. Miałam ostatnie namaszczenie – wspomina Anna.
W trakcie śpiączki kobieta przeżyła coś, co trudno opisać słowami.
- Pamiętam przede wszystkim moment oddzielenia, czyli kiedy oddzielamy się od ciała fizycznego i ta świadomość przechodzi wtedy w inny stan. Pamiętam taką ciszę. Była to inna cisza niż taka tutaj na tym ludzkim poziomie – tak, jakby ktoś wyłączył wszystko: dźwięki, myślenie, czas. (...) Poczułam, jak się unoszę, poczułam stan lekkości. Poczułam się błogo, bezpiecznie. Fizycznie widziałam takie kwadraty przenikające się, pulsujące – relacjonuje Kryspin-Stanisławczyk.
Śmierć kliniczna Ewy Foley i spotkanie z synem
Drugą gościnią piątkowego wydania Dzień Dobry TVN była Ewa Foley, która osiem lat temu doświadczyła niespodziewanego zatrzymania krążenia.
- My z mężem mieszkaliśmy wtedy w Stanach, byliśmy na kolacji wieczorem. Gorący, upalny dzień. Ja nagle poczułam się słabo, więc położyłam się na kanapie, ale w pobliżu tego stołu, przy którym biesiadowaliśmy. I zaczęła się ta błogość. I resztę tylko znam z opowieści świadków tej historii. Karetka przyjechała, była reanimacja. Pamiętam ten moment: "O, nareszcie". Ja byłam bardzo szczęśliwa, że nareszcie spotkam się z moim synem, który nie żyje – opowiada Ewa.
- Jak pojawiło się takie niesamowite światło, którego nigdy nie zapomnę (...) i na końcu, kiedy wydawało mi się, że właśnie już przechodzę w inny wymiar, zobaczyłam moje dziecko i się ucieszyłam. A on zrobił tak [gest dłonią oznaczający "stop" - przyp. red.]: "Wracaj mama". I w tym momencie podobno była reanimacja, podobno wzięłam oddech i podobno wróciłam do życia – wspomina nasza bohaterka.
Co o śmierci klinicznej mówi nauka? Głos neurobiologa
W Dzień Dobry TVN obecny był również dr Paweł Boguszewski z Instytutu Biologii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk, który przedstawił naukowe spojrzenie na zjawisko śmierci klinicznej.
- Nauka ma tutaj bardzo ograniczoną możliwość wglądu, ponieważ cała współczesna nauka bazuje na eksperymencie i takich eksperymentów na pewno nie będziemy nigdy przeprowadzać. Tutaj przeprowadza się obserwacje i są różne projekty, które próbują zbliżyć się do tego doświadczenia, to znaczy próbują zobaczyć, co się dzieje z mózgiem człowieka, zweryfikować pewne tezy, np. to, że ludzie mówią, że słyszą, co się dzieje dookoła (...). Jak na razie te dwa projekty nie przyniosły żadnych konkluzji – wyjaśnił ekspert.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.
Zobacz także:
- Al Pacino przeżył śmierć kliniczną. "Tam nic nie ma"
- Oszukał przeznaczenie aż 3 razy. Czy istnieje słynny "tunel do światła"?
- Nie żyła przez 27 minut. Twierdzi, że podczas reanimacji widziała Boga. "Był niesamowity blask"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News