Podczas śmierci klinicznej spotkała się ze swoim zmarłym synem. Dał jej wymowny znak

Śmierć kliniczna - jak to doświadczenie wpływa na dalsze życie?
Na granicy życia i śmierci
Źródło: Dzień Dobry TVN
Co dzieje się z człowiekiem, gdy jego serce przestaje bić, a mózg wciąż trwa w ciszy? Czy śmierć kliniczna to tylko medyczny stan, czy może brama do innego wymiaru? W Dzień Dobry TVN gościliśmy Annę Kryspin-Stanisławczyk i Ewę Foley - kobiety, które doświadczyły tego zjawiska - oraz neurobiologa dr. Pawła Boguszewskiego, który próbował to w racjonalny sposób wyjaśnić.

Śmierć kliniczna, która zaczęła się od bólu zęba

Anna Kryspin-Stanisławczyk doświadczyła śmierci klinicznej w wyniku dość niepozornego problemu zdrowotnego.

- U mnie wszystko zaczęło się od zęba. Ząb został źle zaleczony, wdała się infekcja ropna, potem sepsa. Sepsa miała bardzo ciężki przebieg. Łącznie w szpitalu spędziłam 3 miesiące, w tym serce zatrzymało się trzy razy. Za trzecim razem po długiej reanimacji udało się przywrócić funkcje życiowe, ale ja zapadłam w śpiączkę. Spałam sobie 33 dni, oczywiście podłączona do maszyn podtrzymujących życie. Lekarze nie dawali mi żadnych szans na przeżycie. Miałam ostatnie namaszczenie – wspomina Anna.

W trakcie śpiączki kobieta przeżyła coś, co trudno opisać słowami.

- Pamiętam przede wszystkim moment oddzielenia, czyli kiedy oddzielamy się od ciała fizycznego i ta świadomość przechodzi wtedy w inny stan. Pamiętam taką ciszę. Była to inna cisza niż taka tutaj na tym ludzkim poziomie – tak, jakby ktoś wyłączył wszystko: dźwięki, myślenie, czas. (...) Poczułam, jak się unoszę, poczułam stan lekkości. Poczułam się błogo, bezpiecznie. Fizycznie widziałam takie kwadraty przenikające się, pulsujące – relacjonuje Kryspin-Stanisławczyk.

Śmierć kliniczna Ewy Foley i spotkanie z synem

Drugą gościnią piątkowego wydania Dzień Dobry TVN była Ewa Foley, która osiem lat temu doświadczyła niespodziewanego zatrzymania krążenia.

- My z mężem mieszkaliśmy wtedy w Stanach, byliśmy na kolacji wieczorem. Gorący, upalny dzień. Ja nagle poczułam się słabo, więc położyłam się na kanapie, ale w pobliżu tego stołu, przy którym biesiadowaliśmy. I zaczęła się ta błogość. I resztę tylko znam z opowieści świadków tej historii. Karetka przyjechała, była reanimacja. Pamiętam ten moment: "O, nareszcie". Ja byłam bardzo szczęśliwa, że nareszcie spotkam się z moim synem, który nie żyje – opowiada Ewa.

- Jak pojawiło się takie niesamowite światło, którego nigdy nie zapomnę (...) i na końcu, kiedy wydawało mi się, że właśnie już przechodzę w inny wymiar, zobaczyłam moje dziecko i się ucieszyłam. A on zrobił tak [gest dłonią oznaczający "stop" - przyp. red.]: "Wracaj mama". I w tym momencie podobno była reanimacja, podobno wzięłam oddech i podobno wróciłam do życia – wspomina nasza bohaterka.

Co o śmierci klinicznej mówi nauka? Głos neurobiologa

W Dzień Dobry TVN obecny był również dr Paweł Boguszewski z Instytutu Biologii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk, który przedstawił naukowe spojrzenie na zjawisko śmierci klinicznej.

- Nauka ma tutaj bardzo ograniczoną możliwość wglądu, ponieważ cała współczesna nauka bazuje na eksperymencie i takich eksperymentów na pewno nie będziemy nigdy przeprowadzać. Tutaj przeprowadza się obserwacje i są różne projekty, które próbują zbliżyć się do tego doświadczenia, to znaczy próbują zobaczyć, co się dzieje z mózgiem człowieka, zweryfikować pewne tezy, np. to, że ludzie mówią, że słyszą, co się dzieje dookoła (...). Jak na razie te dwa projekty nie przyniosły żadnych konkluzji – wyjaśnił ekspert.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości