W pierwszej z wymienionych placówek uczennice miały otrzymać nakaz zakrywania całego ciała podczas lekcji WF-u, a jedna z dziewczynek również zakaz przychodzenia do szkoły z tęczową torbą. W Gdyni z kolei wychowawczyni jednej z klas miała przekazać rodzicom, aby dziewczynki nie nosiły krótkich bluzek, bo odwiedzający szkołę mężczyźni mogą "poczuć się nieswojo".
Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z dyrekcją wszystkich oskarżonych o dyskryminacyjne działania szkół. W Gdańsku odesłano nas do oświadczenia Moniki Chabior, zastępczyni Prezydentki Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania.
- Zaprzeczam informacjom, które pojawiły się na łamach Gazety Wyborczej, która donosi o zakazie noszenia "tęczowych toreb", zakrywania rąk i nóg na terenie szkoły oraz konieczności noszenia spodni dresowych podczas zajęć wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 16 (...) Dodatkowo, nauczyciele wychowania fizycznego zachęcają, aby dzieci podczas lekcji zrezygnowały z długich spodni i dresów na rzecz krótkich spodenek, ze względu na swobodę i higienę osobistą.zastępczyni Prezydentki Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania.
Szkoła w Pszczółkach z kolei zaprzeczyła tylko części medialnych doniesień.
- Nie polega również na prawdzie informacja medialna jakoby na pierwszych zajęciach z uczniami wychowawcy zakazali dziewczynkom "(…) ubierać się do szkoły w krótkie sukienki i koszulki na ramiączkach, by „nie kusić chłopców"". Przeprowadziłam czynności wyjaśniające w tej sprawie i wszyscy wychowawcy zaprzeczyli jakoby wystosowali taki zakaz, a tym bardziej, że mieli odwoływać się do chęci uniknięcia "kuszenia" - odpowiedziała portalowi dziendobry.tvn.pl szkoła.
Dyrektor szkoły, Patrycja Linda-Górka, przyznała jednak, że opisywana w mediach lekcja wychowawcza, rzeczywiście miała miejsce.
- Jedna z wychowawczyń wskazywała natomiast, że w trakcie zapoznawania uczniów i przypominania o ich prawach i obowiązkach przeprowadzono dyskusję na temat stroju szkolnego. Zagadnienie to było omawiane z całą klasą. W trakcie rozmowy nauczycielka, prezentując swoje stanowisko wyjaśniała, że zbyt krótkie spodenki chłopców degustują dziewczynki, a za duże dekolty i bluzki na ramiączkach prowokują chłopców do niewłaściwych komentarzy i zachowań. Podkreślenia wymaga, że było to jej zdanie w dyskusji i prezentacja swojego stanowiska odnoszącego się – co istotne – zarówno do uczniów jak i uczennic - przekazała nam dyrektorka szkoły.
Wymijające odpowiedziSzkoła w Gdyni z kolei nie odpowiedziała na nasze pytania, dotyczące opisywanej w mediach sytuacji. Nie dowiedzieliśmy się również, czy przeprowadzono wewnętrzne dochodzenie w placówce, ani czy wobec wychowawczyni wyciągnięte zostałyby konsekwencje, gdyby ustalono, że sytuacja naprawdę miała miejsce.
W Szkole Podstawowej nr 23 nie obowiązują wytyczne dotyczące stroju poza zawartym w Statucie Szkoły zapisem mówiącym o tym, iż "uczniowie i wychowankowie oddziałów przedszkolnych mają obowiązek dbałości o schludny wygląd i higienę osobistą"wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia
Bartoszewicz w odpowiedzi na nasze pytania wskazał również, że wszystkie gdyńskie szkoły są miejscami przyjaznymi i otwartymi na drugiego człowieka.
Zobacz także:
- Maciej Dowbor o "cnotach niewieścich". Na Instagramie komentuje: "Jestem wrażliwy na prawdę i dobro"
- Edyta Pazura ostro komentuje system edukacji w Polsce. "Tragedia zbliża się wielkimi krokami"
- Marta Żmuda Trzebiatowska z mocnym apelem do kobiet. "Buntujcie się, wymykajcie z wszelkich stereotypów"
Autor: Michalina Kobla
Źródło zdjęcia głównego: gettyimages/Westend61