Matka skazana za skrajne zaniedbanie dzieci. Trafiły do szpitala z infekcjami i pogryzione przez insekty

Sąd w Białymstoku skazał matkę za zaniedbanie swojego dziecka
Matka skazana za skrajne zaniedbanie dzieci
Źródło: Westend61/Getty Images
44-letnia kobieta była oskarżona o skrajne zaniedbanie dwóch kilkuletnich córek. Odpowiadała przed sądem za narażenie ich zdrowia, a nawet życia. Dzieci miały złe wyniki krwi, infekcje, stany zapalne oraz wszawicę i były pogryzione przez insekty.
Białystok. Matka skazana za zaniedbanie dzieci

Prokuratura zarzuciła kobiecie, że w okresie kilku miesięcy na przełomie 2020 i 2021 roku, będąc zobowiązana do opieki nad swoimi dziećmi (w wieku 4 i 6 lat), naraziła je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W ocenie śledczych, zaniedbała ona podstawową opiekę nad córkami, wskutek czego trafiły one do szpitala m.in. ze złymi wynikami krwi, infekcjami i stanami zapalnymi, wszawicą, pogryzione przez insekty. Biegli orzekli, że było zagrożenie sepsą i śmiercią.

W śledztwie matka przyznała się, ale odmówiła składania wyjaśnień i nie chciała dobrowolnie poddać się karze. Przy takich zarzutach groziło jej do 5 lat więzienia.

Izabela Rak, Jolanta Zmarzlik
Jak reagować na przemoc?
Źródło: Dzień Dobry TVN

44-letnia kobieta odpowiadała za narażenie swoich dzieci

Białostocki sąd rejonowy skazał kobietę we wtorek 23.11 na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, zobowiązał do powstrzymywania się od spożywania alkoholu, orzekł też o konieczności dozoru kuratora. - Okoliczności popełnienia zarzucanego czynu i wina oskarżonej nie budzą żadnych wątpliwości - mówiła sędzia Anna Jamiołkowska. Przypominała, że dowodami w sprawie była m.in. dokumentacja medyczna i przesłuchania świadków (na rozprawie sąd przesłuchał m.in. nauczycielki z przedszkola i policjantów). - Z dokumentacji lekarza medycyny sądowej wynika, że dzieci były bardzo zaniedbane, były w złej kondycji fizycznej i zdrowotnej, przy czym sprawcą tego stanu rzeczy była ich matka - uzasadniała sędzia.

Dzieci pozostają w rodzinie zastępczej

Sędzia zwracała uwagę, że jeszcze pod koniec września 2020 roku rodzina funkcjonowała prawidłowo. Przywoływała zeznania opiekunek z przedszkola, które mówiły, że dziewczynki chodziły do tej placówki i były zadbane. Również pracownik socjalny w domu rodziny nie zauważył żadnych nieprawidłowości. Mówiła, że okolicznością, która wiele zmieniła było prawdopodobnie to, że mąż kobiety trafił do więzienia. - Wówczas przestała ona niejako radzić sobie z sytuacją, przestała prawidłowo funkcjonować i wówczas doszło do takiego dramatycznego zaniedbania dzieci - powiedziała sędzia Jamiołkowska. Odnosząc się do kary mówiła, że w tej konkretnej sprawie nie ma potrzeby orzekania więzienia bez zawieszenia. - Sam pobyt w zakładzie karnym nie sprawi, że będzie to osoba lepiej funkcjonująca jako matka. Zdaniem sądu osoba ta potrzebuje bardziej wsparcia, nadzoru, kontroli, motywowania do budowania właściwych postaw. Zdaniem sądu, ten nadzór kuratora taką rolę spełni - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku. Dodała, że okres próby (trzyletni) jest na tyle długi, że pozwoli zweryfikować "postawę oskarżonej". Według informacji przekazanych przez policję, dzieci są teraz w rodzinie zastępczej i matka ich nie odwiedza. Pracownica ośrodka pomocy rodzinie zeznała na rozprawie w tym procesie, że ostatnio kobieta przyszła tam i mówiła, że chce dzieci odzyskać, wyraziła potrzebę wyznaczenia jej asystenta rodziny. Usłyszała odpowiedź, że najpierw musi pójść na odwyk z nałogu alkoholowego.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości