Rodzice nie podali córce leku, bo wierzyli, że uleczy ją Bóg. Grozi im dożywocie

dziecko w szpitalu
8-latka zmarła, bo rodzice nie podali jej insuliny
Źródło: elkor/Getty Images

Ośmioletnia Elizabeth Struhs zmarła, bo rodzice nie chcieli podać jej insuliny. Opiekunowie dziewczynki są członkami sekty religijnej. Wierzyli, że tylko bóg i modlitwa mogą uleczyć ich dziecko. Grozi im dożywocie.

Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.

Sekty i grupy destrukcyjne wciąż działają
Źródło: Dzień Dobry TVN

8-latka nie żyje, bo nie podano jej insuliny

Australijskie media podają, że bezpośrednią przyczyną śmierci Elizabeth Struhs była zaawansowana kwasica ketonowa, powikłanie cukrzycy. Do jej rozwoju doprowadziła decyzja rodziców ośmiolatki o zaprzestaniu podawania jej insuliny. Kerrie i Jason Struhs wierzyli, że Elizabeth zostanie uzdrowiona przez Boga. Gdy jej stan się pogarszał, wraz z innymi członkami grupy wyznaniowej, modlili się przy łóżku dziewczynki. W modlitwach nie ustali nawet po tym, jak ośmiolatka przestała oddychać.

Zarzuty usłyszało łącznie 14 osób. Sąd Najwyższy w Brisbane, na wschodzie Australii, uznał wszystkich oskarżonych winnymi spowodowania śmierci Elizabeth. Prowadzący sprawę Martin Burns stwierdził, że "nie można wątpić", że rodzice ośmiolatki troszczyli się o nią "pod niemal każdym względem". - Jednakże z powodu wyjątkowej wiary w uzdrawiającą moc Boga pozbawili ją tego, co z całą pewnością utrzymałoby ją przy życiu - dodał sędzia. Zaprzestanie podawania insuliny określił mianem "rażącego odstępstwa od standardów opieki".

Członkowie sekty doprowadzili do śmierci dziecka. Jaka kara ich czeka?

Oskarżeni mają od 22 do 67 lat i wszyscy należą do niewielkiej sekty religijnej "The Saints". Za doprowadzenie do śmierci dziecka każdemu z nich grozi dożywocie. Wyrok ma zapaść 11 lutego.

Australijskie media przypominają, że matka Elizabeth już w 2019 roku została skazana za niepodawanie córce insuliny. Wtedy dziewczynka spędziła miesiąc w szpitalu. Trafiła do niego, ponieważ jej ojciec wezwał pomoc. Zgodnie z ustaleniami śledczych mężczyzna nie zgadzał się jeszcze wówczas z wartościami grupy. Do zmiany przekonań miało dojść u niego w czasie, gdy matka Elizabeth przebywała w więzieniu. - Wiedział, że jeśli się nie zmieni, straci rodzinę i żonę, więc odrzucił swoje dotychczasowe przekonania religijne i dołączył do nich - powiedziała zajmująca się sprawą prokurator Caroline Marco.  

Więcej na ten temat można przeczytać na stronie tvn24.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości