Iga Śmiechowicz wytrwale dąży do celu
Uczestniczka tegorocznej edycji programu "Ślub od pierwszego wejrzenia", niedługo po emisji kultowej produkcji, musiała zmierzyć się z hejtem, który zaoferowali jej internauci. Krytykowanie wyglądu i rozpowiadanie kłamstw zmotywowało Igę do zamiany instagramowego konta na prywatne. Kilka dni temu uczestniczka zdradziła naszej redakcji, z jakimi kompleksami zmagała się od najmłodszych lat. Jak przyznała, ograniczyły ją one w spełnianiu marzeń. Pierwsze zaoszczędzone pieniądze Iga postanowiła więc przeznaczyć na operację plastyczną uszu. Teraz zadowolona i pewniejsza siebie odważnie kroczy przez życie.
Iga poruszyła także temat dążenia do wyznaczonego sobie celu i niepoddawania się mimo trudności. Jak zdradziła, na jej drodze pojawiało się wiele poprzeczek, jednak dzielnie przeskakiwała każdą z nich i kroczyła naprzód.
Dzisiaj mamy świat wielu możliwości, opcji, gdzie dużo łatwiej jest z czegoś/kogoś zrezygnować niż dołożyć wysiłku i powalczyć. Nie znoszę tego... Ja walczę do końca, o wszystko, wszystkich. Kiedy zamarzyłam o animacji niepewna siebie, bez znajomości angielskiego pojechałam na casting i się udało! Kiedy chciałam być szefem animacji, pokornie robiłam sezon za sezonem i w końcu dostałam te szanse! Jedni dostawali ja po 3 sezonach, a ja po 10! I dziwi mnie to, że ani razu w swoim życiu nie miałam myśli "dobra odpuszczam"
- czytamy w najnowszym poście Igi na Instagramie.
Wytrwałość - pierwszy klucz do szczęścia
W dalszej części Iga zdradziła, że nie żałuje swoich decyzji. Dziś ma poczucie, że zrobiła wszystko, żeby być w miejscu, w którym obecnie się znajduje. Nie obyło się bez wypadków, porażek i wielu przeciwności. To jednak ukształtowało charakter i osobowość kobiety.
- Mam poczucie, że zawsze robiłam wszystko, co mogłam - czasem mogło to być żenujące czy desperackie dla kogoś, ale dzisiaj... Nie pluje sobie w brodę, że coś mogłam więcej, czegoś nie zrobiłam. Odniosłam wiele porażek – powiedziała.
Iga opisała też sytuację, która w dawnych latach bardzo mocno ją dotknęła. Jako zakochana młoda dziewczyna była w stanie zrobić wszystko dla swojego partnera. Niedojrzały mężczyzna złamał jej serce. Dziś bogata o nowe doświadczenia Iga apeluje do swoich obserwatorów, aby nie dawali się zwieść, nie szukali drogi na skróty, lecz wytrwale pracowali na swoje szczęście. Z czasem pojawią się pierwsze efekty, a my zrozumiemy, po co to wszystko było.
- 12 lat temu poznałam fajną osobę, byłam wtedy młodym zakochanym dzieckiem. Długo o nią walczyłam. Pamiętam, kiedy wracała do swojego kraju w nocy, napisała mi, że siedzi na lotnisku i czeka na samolot. 5 min zajęło mi zorganizowanie kierowcy. Scena jak z filmu, 5 rano, walka z czasem, a my szukamy lotniska... Udało się! Później ta osoba złamała mi serce, ale po 7 latach od tego wydarzenia napisała mi: "To była najlepsza rzecz, jaka ktoś dla mnie zrobił - nigdy tego nie zapomnę". 7 lat zajęło jej zrozumienie, że ludzie szybko z niej rezygnują ... A ktoś wiele lat temu ze starym autem zorganizował o 3 nad ranem kierowcę tylko po to, żeby się pożegnać. NIE dajcie się zwieść 1000000 opcji, które czekają za rogiem. Warto zainwestować w jedną, a mocną. Czasem będzie cholernie ciężko, czasem droga na skróty będzie kusiła! To, co dobre przyjdzie. Nie od razu, ale jak już przyjdzie powiecie sobie "Było warto" - podsumowała Śmiechowicz.
Martyna Wojciechowska: Nie pamiętam takiej sytuacji w całym moim życiu, żebym powiedziała, że mi się nie chce. Zobacz wideo:
Zobacz także:
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Pierwsze zgrzyty w małżeństwie Laury i Macieja. "Coś nie gra"
Autor: Nastazja Bloch