Robert Motyka ujawnia kulisy pracy
Kabaret Paranienormalni dla Roberta Motyki był całym jego życiem. Komik do 2017 roku tworzył zespół ze swoim przyjacielem Igorem Kwiatkowskim, jednak z nieznanych przyczyn, artysta odszedł z grupy. Robert Motyka porozmawiał z Dorotą Wellman o tym, jak bardzo ta zmiana wpłynęła na jego życie.
- Wszystko zaczęło się kręcić w tę fatalną stronę w 2017 roku. [...] Z moim przyjacielem Igorem przeżywaliśmy sukcesy i tragedie. [...] Nagle w styczniu 2017 roku mój przyjaciel mi mówi, że on odchodzi z tego projektu i on będzie robił teraz karierę solową – stwierdził Robert Motyka.
Najtrudniejsze chwile w życiu Roberta Motyki
Zaskoczony nagłym rozstaniem komik długo nie mógł sobie poradzić nie tylko z niespodziewanym końcem przyjaźni, ale i rozłamem w kabarecie, który był jego największą pasją, a występy – zrealizowanym marzeniem. Artysta przeżył nagłą zmianę w swoim życiu do tego stopnia, że pomocy szukał u psychologa.
- Myśmy nigdy nie mieliśmy okazji, żeby przegadać, o co poszło. [...] Wpadłem w taki najtrudniejszy moment w moim życiu artystycznym, czyli 2 lata nie potrafiłem kompletnie nic ze sobą zrobić. Przestałem w siebie wierzyć, nie potrafiłem niczego napisać, nauczyć się tekstu na pamięć – wyznał artysta.
Niedługo później okazało się, że jego ojciec usłyszał diagnozę nowotworu złośliwego, a lekarze nie widzieli dla niego ratunku. Trudna operacja się udała, jednak niedługo później najgorsza wiadomość w życiu Roberta Motyki miała dopiero nadejść.
- Jest 2 maja, o godzinie 5 rano otrzymujemy telefon, że nasz syn wypadł z 5. piętra – powiedział artysta.
Syn Roberta Motyki wypadł z 5. piętra. Wypadek zmienił wszystko
Informacja o wypadku zmroziła całą rodzinę. Syn Roberta Motyki - Wiktor, trafił do szpitala, gdy trwała pandemia, dlatego spotkanie z dzieckiem, czy nawet uzyskanie informacji na temat jego stanu zdrowia było w tamtym czasie niemal niemożliwe. Komik, wspominając tamto zdarzenie, nadal był pod wpływem silnych emocji.
- Jesteśmy w jakimś totalnym odrętwieniu, bierzemy tabletki na uspokojenie. Nikomu o tym nie mówimy. Zadzwoniłem tylko do mojego brata i mówię: "Tomuś, chyba my umieramy" – mówił poruszony komik.
Artysta znalazł ogromne wsparcie w rodzinie i przyjaciołach. Gdy jego syn wybudził się ze śpiączki, Robert nie mógł wprost opanować swojej radości, a po dodatkowych dwóch miesiącach jego pobytu w szpitalu rodzina w końcu mogła się spotkać.
- To jest tragedia, która się szczęśliwie zakończyła. Ona też mnie uratowała z tej pracy, z obarczania się winą, że za bardzo pracowałem, że kabaret się przegrzał. Nagle w jednej sekundzie, gdy zdarza się taka tragedia, to znika. Nagle patrzę na swojego syna i mówię, że to jest najważniejsze – dodał artysta.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- "Po męsku". Robert Motyka wzruszająco o najcięższych momentach z życia
- Dorota Wellman w nowym programie "Kto to wie?". Znamy datę premierowego wydania
- Wspólne przedświąteczne gotowanie z Dorotą Wellman i widzami Dzień Dobry TVN
Autor: Zofia Wierzcholska
Reporter: Monika Nasternak
Źródło zdjęcia głównego: DDTVN