Tatiana Mindewicz-Puacz przeżywa trudne chwile. "Jak to możliwe, że ktoś chciał skrzywdzić niewinne zwierzątko?"

Tatiana Mindewicz-Puacz
Kamil Piklikiewicz/East News
Źródło: Dzien Dobry TVN
Tatiana Mindewicz-Puacz dała się poznać szerszej publiczności jako mentorka w programie "Projekt Lady". Za kulisami daje się jednak poznać nie tylko jako specjalistka od komunikacji, lecz również jako miłośniczka zwierząt. Szczególną uwagę poświęca swojej suczce Sarze, która ostatnio musiała zmierzyć się z chorobą. Pies trafił do kliniki, ma za sobą liczne badania. Czy ktoś otruł go z premedytacją?

Tatiana Mindewicz-Puacz o tym, co spotkało jej suczkę

Tatiana Mindewicz-Puacz i jej ukochany pupil mają za sobą trudne chwile. Suczka w ostatnim czasie musiała stoczyć walkę z poważnym zatruciem. Niestety, wiele wskazuje na to, że cierpienia mógł jej przysporzyć inny człowiek. Zdruzgotana właścicielka podzieliła się całą historią na swoim Instagramie, ku przestrodze innych:

- Wczoraj, kiedy witałam piękny poranek w lesie u przyjaciół zadzwonił do mnie Kuba i powiedział, że muszę natychmiast wracać bo z Sarą jest bardzo źle, że prawdopodobnie czymś się zatruła - zaczyna.

Bojąc się o zdrowie ukochanego pupila, Tatiana jak najszybciej wróciła do domu. Widok, jaki zastała po prostu ją przeraził. - Była bardzo osłabiona, lała się Ona i... lało się z niej - opisuje ze zgrozą. Pies został zabrany do kliniki, gdzie podano mu kroplówkę i zrobiono badania. Co się okazało? - Ostre zatrucie, zaatakowana wątroba. Konieczne usg. Kolejne wyczerpujące godziny. Późnym wieczorem było już wiadomo, że nie ma dodatkowych chorób, że spustoszenie w jej wnętrzu musiało zrobić to, czym się zatruła...lub została zatruta - wyjawia właścicielka, wciąż jeszcze nie mogąca wyjść z szoku.

Tatiana Mindewicz-Puacz o truciu psów

Sama Tatiana nie wierzy, że kogokolwiek byłoby stać na takie okrucieństwo wobec niewinnego zwierzęcia. - Jak to możliwe, że ktoś chciał skrzywić niewinne, kochane zwierzątko - pyta. Ma jednak pewne podejrzenia: - Kiedy jednak usłyszałam, że to prawdopodobne - przypomniały mi się słyszane kilka miesięcy temu słowa przechodzącej obok naszego ogrodzenia Osoby "jak Ona będzie tak szczekać to się może dla niej źle skończyć", zdarzało się już, że w okolicy próbowano otruć psa - czytamy we wpisie Tatiany.

Zrobienie czegoś takiego byłoby przejawem bestialstwa, które i nam zwyczajnie nie mieści się w głowie. Jak ujęła to Tatiana: - Staram się odrzucać myśl, że ktoś mógłby "ukarać" małego pieska za to, że szczeka - i dodaje - w tak bezduszny, bestialski sposób. Chcę wierzyć, że to nie intencjonalne działanie Człowieka spowodowało cierpienie Zwierzęcia, a jedynie fatalny przypadek (że Sara sama wykopała z ziemi coś, co jej tak bardzo zaszkodziło).

My też chcemy w to wierzyć, podobnie zresztą jak internauci, których reakcja świadczy o empatii i głębokim poruszeniu całą sprawą:

- Ludzie bywają mega podli. W głowie się nie mieści? Jak można otruć psa, bo szczeka? Sara, dużo zdrówka!❤️

- To tak, jakby grozić człowiekowi, że za dużo mówi. Nie rozumiem takiego czegoś. Sarciu wracaj do nas i do zdrowia ❤️

- Aż serce się kraja?. Bądźcie silni i zadbajcie o wasze emocje - Sarcia potrzebuje teraz opieki i spokoju, a Wasze trudne emocje ona odczuwa razem z Wami. Całuski dla Saruni❤️ i proszę nie zostawiajcie tej sytuacji bez interwencji, jeżeli macie takie podejrzenia. Jeżeli ten potwór (czyt. człowiek) zrobił to raz, będzie próbował do skutku uzyskać głuchą ciszę?.

- Biedna ?❤️ dużo, dużo zdrówka!!! ❤️

Dołączamy się do życzeń zdrowia dla biednego psiaka. I podobnie jak Tatiana, zachodzimy w głowę - czy naprawdę ktoś byłby w stanie wysilić się na takie okrucieństwo?

Zobacz wideo: Dziennikarze DDTVN i pieski

Zobacz też:

Trendy ślubne na 2021/2022. Ekspertka: "W tym sezonie najważniejsze jest bycie sobą"

Wojtek ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wspomina przeprowadzkę żony. Agnieszka: "Byłeś dosłownie przerażony"

Sylwia Bomba zdradziła, jak poznała męża. "To było jak grom z jasnego nieba"

Autor: Ola Lipecka

podziel się:

Pozostałe wiadomości