Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej wydała oświadczenia w sprawie zachowania Willa Smitha w trakcie rozdania Oscarów. Aktor spoliczkował prowadzącego galę komika Chrisa Rocka. Poproszono go, by opuścił ceremonię. Trwa dochodzenie w sprawie incydentu. Jakie konsekwencje czekają zdobywcę Oscara?
Will Smith odpowie za uderzenie Chrisa Rocka
Will Smith w trakcie ceremonii wręczenia Oscarów wszedł na scenę i spoliczkował Chrisa Rocka. Komik chwilę wcześniej żartował na temat wyglądu żony aktora, Jady Pinkett Smith. Gwiazda od wielu lat choruje na łysienie plackowate.
Polskie gwiazdy wspierają Ukrainę
Polskie gwiazdy wspierają Ukrainę
Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej zawiadomiła, że trwa dochodzenie dotyczące wydarzeń na gali Oscarów.
- Sprawy potoczyły się w sposób, którego nie mogliśmy przewidzieć – przekazał Reuters, powołując się na oświadczenie Akademii. - Wyjaśniamy, że pan Smith został poproszony o opuszczenie ceremonii, ale odmówił. Zdajemy sobie sprawę z tego, że mogliśmy sobie inaczej poradzić z tą sytuacją – dodano.
Will Smith - co mu grozi za spoliczkowanie Chrisa Rocka?
Dochodzenie trwa, a jak informuje Akademia, Will Smith może ponieść surowe konsekwencje. Za naruszenie standardów zachowania, "w tym niestosowny kontakt fizyczny, obraźliwe i groźne zachowanie oraz naruszenie integralności Akademii", może zostać ukarany zawieszeniem, wydaleniem lub innymi sankcjami. Decyzja w tej sprawie ma zapaść 18 kwietnia.
Zachowanie aktora zostało przez Akademię oficjalnie potępione. Will Smith przeprosił Chrisa Rock'a za swoje zachowanie.
- Chciałbym cię publicznie przeprosić, Chris. Przesadziłem i popełniłem błąd - napisał laureat Oscara za najlepszą rolę męską.
Zobacz także:
- Zostawiła męża w Ukrainie. "Chowaliśmy się z synem w metrze, ale nie da się ciągle tak żyć"
- Pozytywka Dzień Dobry TVN dla prababci Krysi i Asi, które walczą o życie małej Zuzi
- Kiedyś grali z One Direction, dziś sami są gwiazdami. "Wtedy to nie oznaczało sukcesu. Nikt nas nie lubił"
Autor: Daria Pacańska
Źródło zdjęcia głównego: Paul Morigi/Contributor/Getty Images