Artur Rojek o Great September 2023
W tym roku w dniach 14-16 września Łódź po raz kolejny przyciągnie młodych artystów i całą branżę artystyczną na ulicę Piotrkowską. To tam bowiem odbędzie się festiwal Great September, którego dyrektorem artystycznym jest Artur Rojek. Skąd pomysł na festiwal miejski?
- Historycznie zaczęło się to koło 2016 roku, kiedy miasto Łódź zaprosiło mnie, żebym opracował koncepcję na festiwal. Ja miasto znam od wielu lat. Na początku lat 90. z Myslovitz nagrałem pierwszą płytę w Radiu Łódź. Spędziłem tam wiele czasu. Potem wracałem na koncerty. Zawsze to miasto kojarzyło mi się z taką miejskością, fascynowała mnie łódzka historia, architektura. Z czasem, kiedy Łódź zaczęła się zmieniać, remontować, w jakiś sposób odkrywać piękno, ja nie miałem tam żadnego innego pomysłu jak to, że ci ludzie, którzy mieliby przyjechać na ten festiwal, muszą funkcjonować w mieście. Festiwal o charakterze miejskim to jest coś, co funkcjonuje na świecie od dziesiątek lat. Pamiętam, że moja propozycja była taka, że ludzie mają wchodzić od klubu do klubu, oglądać różne koncerty i tak mają funkcjonować przez 3 dni. Wróciłem do tego, kiedy znalazłem producenta. Pierwsza edycja odbyła się w 2022 roku – wspomina Artur Rojek.
Przed nami druga edycja festiwalu, który, jak przyznaje organizator, skupia się głównie na młodych, polskich artystach oraz zespołach, które są na początku swojej kariery. Ponadto wystąpią także wokaliści, którzy tworzyli historię polskiej muzyki. W tym roku na scenie możemy posłuchać koncertów m.in. Julii Rockiej, Dawida Tyszkowskiego, czy bardziej znanych: Mroza, Vito Bambino, Darii Zawiałow, Kaśki Sochackiej, a także Alicji Majewskiej oraz Wandy i Bandy.
- To nie wszystko, bo Great September to jest także wiele różnych inicjatyw, których nie było w zeszłym roku, albo pojawiły się w innej formie. Pierwsza to konferencje skierowane do branży muzycznej i do ludzi, którzy interesują się muzyką. Będą także wywiady z artystami z udziałem publiczności. Do tego dochodzi współpraca z Akademią Muzyczną, z Akademią Sztuk Pięknych. Będzie wystawa, połączona z prezentacją muzyki łódzkich zespołów. Współpraca z Romanem Gutkiem - w kinie będziemy robić przegląd filmów dokumentalnych o tematyce muzycznej – wymienia Artur.
Artur Rojek szykuje nowości muzyczne
Artur Rojek nie ukrywa, że w czasie pandemii stworzył kilka inspirujących utworów. Już niebawem będziemy mogli usłyszeć nowości w wykonaniu wokalisty.
- Najwyższy czas, żebym zabrał się za nagrywanie nowej płyty, co zmierzam robić po zamknięciu Great September. Mam nadzieje, że w tym roku już odpalę. Natomiast to, co nowego ukaże się teraz, to są rzeczy, które robiłem w trakcie pandemii. Wtedy nie mając zbyt wiele do roboty, miałem pierwszy od dawna czas, kiedy siedziałem w studiu i zajmowałem się pisaniem i układaniem melodii. Wymyśliłem sobie wtedy taki eksperyment, że zaproszę do współpracy ludzi, którzy nie mieli zbytnio do czynienia z robieniem piosenek. Głownie byli to producenci hiphopowi, ale tacy, których podziwiałem. Na pewno kilka piosenek będzie zaprezentowanych i będzie to dużym zaskoczeniem dla wielu. Myślę, że wielu osobom się spodoba, wielu się skrzywi, o to chodzi, żeby wzbudzić emocje, żeby wprowadzić jakiś ruch – wyjaśnił Artur.
Artur Rojek – rodzina, relacja z dziećmi i szczęśliwe małżeństwo z 30-letnim stażem
Artur Rojek w tym roku zagościł na płycie braci Kacperczyk. Artystę usłyszeć możemy w hipnotyzującym singlu pt. "Syn okiennika". Piosenka porusza temat miłości, trudności w wyrażaniu emocji, a przede wszystkim relacji ojciec-syn. Podczas gdy młodzi artyści boją się wypowiedzieć dwa ważne słowa w kierunku taty, Artur Rojek, jako doświadczony rodzic, mówi o uczuciach wprost.
- Wchodzę w rolę ojca, który jest inny. Mam dwójkę synów, więc mam doświadczenia z tym związane. Zawsze najważniejsze dla mnie było to, żeby z nimi być, żeby mieli poczucie, że jestem obok, że nie jest mi nic obojętne. Bliskość, miłość, jaka się rodzi pomiędzy ojcem a dziećmi, jest taką rzeczą podstawą dla rozwoju człowieka, dla jego życia. Jeżeli coś niedobrego stanie się w tym momencie, jeżeli, zaniedbam jakiś element, źle zinterpretuję pewne zachowania, czy emocje, to będzie to miało bardzo duży wpływ na ich życie później. Trochę się kieruje swoimi doświadczeniami, jestem osobą, która wychowywała się bez ojca, więc postępuje na przekór, wobec sytuacji, w której sam byłem. Od początku, kiedy na świecie pojawiły się nasze dzieci, to taka myśl mi towarzyszyła, że nie chciałbym być kimś nieobecnym - przyznał.
Co ciekawe, pomysł na to, aby część piosenki, którą śpiewa Artur, zaczynała się od słów: "kocham cię", był pomysłem jego syna. Jak się okazuje, dzieci są dla muzyka ogromną inspiracją. Synowie również interesują się muzyką, ale czy jest szansa, że pójdą w ślady taty?
- Ja nigdy ich do tego nie namawiałem, nigdy im nie narzucałem niczego, cokolwiek będą robili, to będzie ich wybór. Najważniejsze jest to, żeby robili to, co lubią i żeby czerpali z tego radość. Nie wiem, w jaką stronę potoczy się ich życie, czy to będzie muzyka, czy sport. To też jest dosyć wczesny moment, żeby stwierdzić, w jakiej roli się znajdą za 5 czy 10 lat.
Nie jest tajemnicą, że Artur jest artystą, który sukcesy osiągnął zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Od kilkudziesięciu lat muzyk podąża przez życie ze swoją żoną. Wspólnie żyją, wychowują dzieci oraz pracują.
- My jesteśmy z Anią razem od 30 lat i nie mam na to przepisu. Związek to jest ciągła praca. To nie jest tak, że przez 30 lat będzie tak samo, jak podczas pierwszego roku znajomości. Ten rodzaj wczesnej fascynacji zaczyna się zmieniać. Dla mnie on zaczyna ewoluować, dla niektórych zaczyna wygasać. To nie jest łatwe. To jest wyboista droga, ale ja nigdy nie miałem uczucia, że chce to zmienić. Mieliśmy różne gorsze lub lepsze momenty, natomiast wszystko udało nam się przetrwać i mogę powiedzieć, że po 30 latach jest lepiej, niż kiedy się poznaliśmy - zdradził.
Artur dodał także, że w życiu zawsze najważniejsza była dla niego rodzina. Nie imponowały mu rock'and'rollowe życie, imprezy do rana i wianuszek kobiet.
- Dla mnie było trochę żenujące. Nigdy mi się to nie podobało, nigdy nie robili na mnie wrażenia artyści, którzy działali w takim duchu. Dla mnie praca muzyka jest taką samą pracą, jak każda inna. Musisz się narobić, żeby coś osiągnąć, musisz naprawdę bardzo dużo poświęcić, musisz to wysiedzieć, wypracować. To jest tak samo jak w każdym innym miejscu. Zawsze miałem takie podejście, że jeżeli mamy grać próby, to mamy grać je często, codziennie i mamy się nie spóźniać. Jeżeli nie mamy transportu to mamy brać piec i gitarę pod pachę i iść sami, jeżeli mamy próbę rano, to wstajemy wcześnie. Hasła typu "nie po to zostałem artystą, żeby wcześnie wstawać" dla mnie były nie do przyjęcia. Jeżeli trzeba, to trzeba, nieważne czy jest się artystą, czy kimś innym – podsumował.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Melancholy Hill wykonał utwór "Dotyk wystarczy"
- Varius Manx i Kasia Stankiewicz - hity lat 90.
- LUNA w utworze "Moja miłość". Artystka zachwyciła na scenie Dzień Dobry TVN
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN/Off the record